Historia
Dziennik snów
Często, kiedy budziłem się rano byłem pewny, że coś mi się śniło, jednakże strasznie trudno było mi sobie przypomnieć, co. Od zawsze strasznie mnie to denerwowało, próbowałem zapamiętać sny na różne sposoby, ale zazwyczaj prowadziło to donikąd. Czasami jest tak, że budzę się w nocy i dokładnie pamiętam co mi się śniło, mówię wtedy sam do siebie "No, bez problemu, rano na pewno będę pamiętał". Lecz zawsze, ale to zawsze, będąc pewnym, że będę pamiętał o czym był mój sen, rano budzę się i choć parę godzin temu znałem go od początku do końca, za nic nie mogę sobie przypomnieć co on przedstawiał. Niektórzy mówią, że jest to jakaś "blokada", która odgradza Nas od świata snów. Możliwe, jednak znalazłem prosty sposób na to aby ta blokada nie stanowiła dla mnie żadnego problemu. Wystarczy, że od razu po przebudzeniu, trzeba najprościej zobrazować lub zapisać sen na kartce papieru. Po pewnym czasie sny będą częstsze, bardziej wyraziste, więcej szczegółów będzie można w nich dostrzec, a w końcu więcej z nich zapamiętasz.
Teraz niepotrzebuję już notesów ze swoimi snami, zapamietuje je doskonale, a co noc mam sen prawie tak realny jak rzeczywistość.
Dzisiaj jest piątek, wczoraj zaczęło się robić dosyć dziwnie, każdy sen który miałem w poprzednim tygodniu wydaje mi się zamazany, jeszcze nigdy tak nie miałem.
Powoli zaczynam zapominać co mi się śniło, muszę zacząć na nowo zapisywać moje sny w dzienniku sennym.
Wpis I.
Chodzę po dachu jakiegoś budynku.
Trudno jest dostrzec cokolwiek.
Jest straszna burza, chyba ktoś przedemną stoi.
Sen się urwał lecz pamiętam krótki błysk światła.
Sobota
Zaczyna być lepiej, dzisiaj chociaż pamiętam co mi sie śniło, może nie jest to sen górnych lotów, ale po takich problemach ciesze się, że w ogóle coś mi się śniło. Dziś mój dzień nie wyglądał zbyt ciekawie, moja babcia przyjechała do mnie w odwiedziny, zawsze jak ją widzę zapominam o wszystkich troskach, w koncu to ona głównie mnie wychowała. Spać poszedłem dość późno, ale tylko dlatego, że nie mogłem zasnąć.
Wpis II.
Znów stoję na dachu tego samego budynku.
Pogoda jest coraz lepsza, lecz dalej niczego nie widać.
Widzę sylwetkę przede mną, robi się coraz bardziej wyraźna.
Tak samo jak poprzednio sen urwał się z lekkim błyskiem światła.
Niedziela
Dziwne, rzadko miewam takie same sny, ostatnio podobne miałem tuż przed moją chorobą... Straszne zapalenie płuc, leżałem bardzo zmęczony, nie śniło mi się kompletnie nic, albo po prostu zapomniałem co mi się śniło. Po chorobie ciąg tych snów ustał, a ja o tym zapomniałem, do teraz. W sumie nic strasznego, przez cztery dni miałem takie sny i nic ciekawego się nie wydarzyło. Dzisiaj poszedłem do kościoła, od dawna mam już wątpliwości co do istnienia Boga, ale chodzę z przyzwyczajenia, babcia zawsze mnie ciągała ze sobą. Po spokojnym dniu położyłem się i zasnąłem.
Wpis III
Lokacja ta sama.
Deszcz przestał padać.
Widzę przed sobą mężczyznę w długim czarnym płaszczu.
Jego twarz jest jakby w cieniu, choć w pobliżu nie ma obiektów które mogły by go stworzyć.
Błysk światła.
Poniedziałek
Trudno było się nie spodziewać, teraz tylko pozostało mi czekać, aż te sny ustaną i w końcu zacznie mi się śnić coś normalnego. Przyznam, trochę zaczęło mnie to martwić, niby to tylko sny, ale po każdym z nich zaczynam niepewnie kłaść się spać. Dzisiaj prawie jak w każdy dzień nie robiłem nic, w końcu nie mam żadnej pracy, ani zajęcia. Oczywiście oprócz snów, ktróre zawsze były moim odskokiem od rzeczywistości, można nawet powiedzieć, że cały dzień czekam na czas, kiedy to będę mógł się zanużyć w moich snach. Teraz jest 23:34 jestem bardzo ciekawy jaki bedzie mój następny sen.
Wpis IV
Stoję na dachu budynku, sam.
Przede mną nie ma nikogo.
Jestem lekko zdezorientowany.
Czuję jak ciepły oddech opływa mój kark.
Słyszę lekki szept mówiący "nie zapisuj snów"
Obracam się, nie widze niczego ani nikogo.
Szept "ostrzegam"
Zaczynam spadać.
Błysk.
Wtorek
To było już trochę dziwne, chociaż czasami moje sny były o wiele dziwniejsze.
Przecież człowiek sam sobie tworzy sny, dlaczego więc moja podświadomośc miała mi mówić żebym nie zapisywał snów, przecież robiłem to bardzo długo. Dzisiaj cały dzień siedziałem w internecie i szukałem czegoś na temat moich snów. Tak wiem, zachowuje się jak starsze babcie które czytają horoskopy i przeglądają senniki. Ale znalazłem coś ciekawego, ktoś napisał mi na forum, że błysk oznacza pojednanie (złączenie).
Wpis V
Błysk.
Środa
Naprawdę, nic mi sie nie śniło orócz tego "pojednania"?
Niby co to oznacza, cały zasrany dzień czekam żeby cos mi się przyśniło, a okazuje się, że czekam na zwykły błysk? Nie mam słów... Dzisiaj znalazłem wyrwaną kartkę z mojego notatnika, nie przypominam sobie żebym jakąś wyrywał, no bo niby po co?
Wpis VI (wyrwana kartka)
Stoję w moim domu.
Przede mną leży moja babcia.
W okół niej jest pełno krwi.
Trzymam w ręcę drewniany okrwawiony tłuczek.
Błysk.
Bez sensu, przecież ja tego nie pisałem, niby moje pismo, ale nigdy nie miałem takiego snu.
Nie wiem co się tu dzieje, ide spać, późno już.
Wpis VII
Znalazłem jakąś kartkę, której nie napisałem.
Włożyłem ją do dziennika, który był koło łóżka.
Błysk.
Czwartek
Piszę z aresztu, nie wiem co się stało. Policja znalazła mnie całego we krwi, przede mną leżała moja babcia... Ja tego nie zrobiłem, niepotrafiłbym, nigdy...Błysk
Komentarze