Historia

Urodziny

maraard 0 10 lat temu 1 564 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Gdy Piotruś miał 6, dokładnie 6, lat, zorientował się, że coś jest nie tak. Tata był dla niego miły, choć często na niego krzyczał i czasem zdarzało mu się go uderzyć, ale powtarzał, że go kocha. Nie to jednak było dziwne, nie to zaintrygowało chłopczyka. Tatuś zawsze pamiętał o jego urodzinach. Zawsze z wyjątkiem tego właśnie dnia. A obiecał mu przecież, że będą to jego najlepsze urodziny. Coś musiało się stać, bo choć tatuś nie był dla niego najlepszym tatą pod słońcem, to jednak zawsze spełniał obietnice.

Mamusia nie chciała nic mówić, a tatuś nie wracał i nie wracał. Mamusia chodziła smutna i cały czas wyglądała jakby płakała, bo miała podkrążone oczy. Odebrała jakiś telefon, a potem przyjechała babcia i została z Piotrusiem. Miało być naprawdę fajnie, bo Piotruś uwielbiał towarzystwo babci, zawsze się bawili, grali w gry. Ale zanim mamusia wyszła, powiedziała coś babci, a babunia była potem jakaś dziwna, więc zabawa się nie udała. Ciągle były jego urodziny, więc Piotruś był niezadowolony, że akurat w ten dzień babcia musiała być taka. Jak mamusia wychodziła, było już dość późno, wszyscy goście z przyjęcia urodzinowego już dawno rozeszli się do domów. Piotruś był bardzo smutny, bo martwił się o tatę, ale babcia zmusiła go do kąpieli i pójścia spać, choć on bardzo chciał zaczekać na mamusię.

Piotruś leżał w swoim łóżku, w ciemności swojego pokoju. Wsłuchiwał się w odgłosy dochodzące z parteru, bo nie mógł zasnąć. Słyszał, jak babcia chodzi po kuchni i rozmawia z kimś przez telefon. Piotruś podejrzewał, że zadzwoniła do dziadzia albo do mamusi. Babcia musiała się nie dodzwonić do nikogo, bo ciągle próbowała i powtarzała: „Odbierz, no proszę „. Leżał tak i leżał, ale sen nie chciał nadejść. W końcu wstał z łóżka, bo zachciało mu się siu-siu. Ubrał swoje kapcie i ruszył w stronę drzwi. Gdy wyszedł na korytarz usłyszał coś dziwnego, jakiś stukot, czy coś podobnego. Dochodził z parteru, więc Piotruś był pewny, że to babcia. Nie mógł jednak pójść i sprawdzić co robi babcia, bo byłaby na niego zła gdyby się zorientowała, że nie śpi o tej porze.

Łazienka była na prawo od jego pokoju, a schody na parter na lewo, więc mógł spokojnie iść się wysiusiać, bo łazienka znajdowała się na końcu korytarza.

Dalej była tylko sypialnia rodziców. Piotruś ruszył pewnie przed siebie, chodź w korytarzu było ciemno. Nie bał się, przecież był już duży. Ale nie chodziło tylko o to, nie chciał by babcia zobaczyła, że na górze pali się światło. Wszedł do łazienki i tu mógł w końcu je zapalić. Na ścianie wisiało duże lustro, którego Piotruś zawsze się bał. Wisiało naprzeciw drzwi i odruchowo na nie spojrzał. Ujrzał tam postać, ale szybko uświadomił sobie, że to tylko jego odbicie. Serce jednak zdążyło mu podejść do gardła. Szybko zrobił swoje, umył rączki i wyszedł z łazienki.

Tęsknota za tatusiem i mamusią dała o sobie znać, gdy Piotruś zobaczył drzwi do ich pokoju. Nagle wpadła mu do głowy genialna myśl. Położy się w łóżku rodziców i poczeka na mamusię, a może przy odrobinie szczęścia mamusia wróci z tatusiem. Jak on mógł na to nie wpaść wcześniej? Podszedł szybko do drzwi, uchylił je i wszedł do środka. Zawsze lubił tą sypialnię, nawet bardziej od swojej, więc widok wielkiego łóżka rodziców uspokoił go i przybliżył do nich. Położył się na łóżku i próbował zasnąć, jednak tutaj sen także nie chciał przyjść. Leżał ciągle z zamkniętymi oczami i gdy był już na granicy snu, usłyszał stukot, ten sam dziwny dźwięk, który wcześniej słyszał na dole. Teraz jednak był bliżej, dochodził jakby z jego pokoju. Zdziwił się, ale pomyślał, że to babcia musiała pójść i sprawdzić, czy Piotruś śpi.

Usłyszał dzwonek do drzwi. Po chwili stukot było słychać znowu, ale tym razem z daleka, jakby znowu z parteru. Może babcia poszła otworzyć drzwi? Może mamusia wróciła?? Piotruś był uradowany, bo był pewien, że to mamusia wraca i powie mu wreszcie coś o tatusiu. Wyskoczył z łóżka i pośliznął się na czymś, pewnie na kapciu. Poczuł tylko jak uderza głową w kolumnę łóżka, a potem w podłogę i już niczego więcej nie pamiętał.

Zbudził się rano i zauważył, że leży w swoim łóżku. Ktoś go przeniósł, więc pewnie mamusia i tatuś wrócili. Słyszał jak ktoś krząta się w kuchni na dole, bo znajdowała się ona tuż pod jego pokojem. Dotknął swojej głowy i nie wyczuł żadnego guza, głowa go nawet nie bolała. Wstał i wyszedł z pokoju. Był środek lata, więc w jego sypialni zasłony były zaciągnięte, ale na korytarzu widok z okna był dziwny. Wszystko było jakieś szare i jałowe. Piotruś się zaniepokoił. Nagle wszystkie niepokoje prysły, gdy usłyszał głos tatusia z kuchni. Tatuś wołał mamusię i babcię na śniadanie. Nie zawołał jednak jego. Piotruś pomyślał, że pewnie sądzą, że on dalej śpi. Jednak zaraz po usłyszeniu głosu tatusia, rodzice i babcia zaczęli rozmawiać. Mówili coś o wypadku tatusia i o tym jak tatuś przyszedł w nocy do domu i o tym jak tatuś zabrał babcię ze sobą i o tym jak chciał zabrać do siebie Piotrusia, ale przyszła mama i zajął się najpierw nią, a potem już było za późno. Piotruś bardzo się przestraszył, bo potem tatuś powiedział, że trzeba się zająć jeszcze dziadziusiem. I że wtedy cała rodzina już będzie po drugiej stronie.

Piotruś krzyknął, bo pomyślał, że słyszy duchy. Z dołu dało się słyszeć zdziwione głosy i kroki. Po chwili tatuś, mamusia i babcia podbiegli do niego i go przytulili. Tatuś powiedział, że już wszystko dobrze i że są po drugiej stronie. Piotruś nie wiedział co to znaczyło. Miał się tego dowiedzieć wkrótce. Miał się też dowiedzieć, że tatuś był mu bardzo wdzięczny, że spadł z tego łóżka i rozbił sobie głowę. Tatuś nie miał dzięki temu bardziej złamanego serca…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje