Historia

Dziennik Psychopaty - Cz. 1/2

osia 2 10 lat temu 1 591 odsłon Czas czytania: ~6 minut

19 sierpnia. Sobota.

Spełniło się moje marzenie, właśnie dzisiaj dostałem wiadomość od administratora budynku, że dostanę upragnione mieszkanie. Cieszyłem się jak małe dziecko, gdyż okolica była piękna, sąsiedzi wydawali się mili, a dookoła było cicho i spokojnie. Może i mieszkanie było małe, ale z okna był piękny widok na miasteczko, w którym od dzisiaj mogłem zamieszkać.

23 sierpnia. Środa.

Pod blok podjechała ciężarówka z moimi meblami. Wraz z pomocą kilku pracowników firmy z przeprowadzkami, wnieśliśmy wszystko na górę. Gdy wróciłem się na dół po ostatnie pudło, na klatce schodowej natrafiłem na nową sąsiadkę, mieszkającą pode mną.

- Dzień dobry. - Grzecznie ją przywitałem, starając się zrobić dobre wrażenie. Kobieta uśmiechnęła się szeroko, wyciągając rękę na przywitanie.

- Pan jest tym nowym sąsiadem, ma się rozumieć? - Powiedziała dźwięcznie, wciąż się uśmiechając.

- Tak, to ja. - Odparłem. - Mam do pani pytanie... Mówiono mi, że każdy ma tutaj własną, przydzieloną do swojego mieszkania piwnicę.. To prawda?

Gdy tylko skończyłem mówić, kobieta automatycznie przestała się uśmiechać.

- Tak. Każdy ma swoją. - Kobieta odwróciła się i odeszła w stronę swojego mieszkania. zaskoczyła mnie swoim zachowaniem, gdyż w moim pytaniu nie znalazłem nic, co mogłoby ją urazić. " No cóż ", stwierdziłem, i ruszyłem po pudło.

24 sierpnia. Czwartek.

Pierwsza noc w nowym mieszkaniu była koszmarna. Spałem na tapczanie który był od razu w mieszkaniu, i wydawał się być okropnie niewygodny. Następnego dnia stwierdziłem, że go otworzę, by sprawdzić, co mnie uwierało. Otworzyłem łóżko, i ujrzałem w środku zakurzoną, skórzaną, dużą torbę. Była na pewno stara, musiała mieć kilkanaście lat, i była upaćkana czymś po prawej stronie. Nawet nie chciałem wiedzieć, czym to uwalone mogło być. Z czystej ciekawości chwyciłem za nią, i wyjąłem ją z tapczana. Położyłem ją na podłodze, i postanowiłem zobaczyć, co w niej jest. Delikatnie odpiąłem zamek, a w jej wnętrzu zauważyłem na samym środku dość duży, ciemny dziennik. Po prawej stronie, co przeraziło mnie jeszcze bardziej, zauważyłem skalpel - Takiego, jakiego używają chirurdzy. Był ubrudzony, tak samo jak chirurgiczna piła po drugiej stronie, obok starych, śmierdzących ubrań na dnie torby. Sam zapach sprawił, że zbierało mi się na wymiociny, i ani mi się śniło tego dotykać. Rzuciłem torbą z powrotem do łóżka, bojąc się nawet myśleć, kim był poprzedni właściciel.

26 sierpnia. Sobota.

Przez to co ujrzałem tamtego dna dnia, nie zmrużyłem oka przez całą poprzednią noc. Dzisiaj było już lepiej, obudziłem się wypoczęty. Nadal myślałem o tajemniczej torbie, jednak teraz zebrałem w sobie więcej odwagi, by przejrzeć te rzeczy dokładniej. Rano gdy tylko otworzyłem oczy, wstałem z łóżka, i natychmiast wyciągnąłem ją z łózka. Tym razem torba cuchnęła jeszcze bardziej, a co gorsza, powoli rozpoznałem zapach. Śmierdziało stęchlizną i krwią, co sprawiło, że miałem ochotę zwymiotować. Mimo tego, rozpiąłem torbę, sięgając po dziennik. Otworzyłem pierwszą stronę, chcąc zobaczyć, do kogo należy dziennik, jednak ku mojemu zdziwieniu, pierwej strony nie było - został tylko ślad po jej wyrwaniu. Z ciekawości spojrzałem na pierwszy wpis. Co się okazało, był bardzo podobnie prowadzony do mojego dziennika, a pierwszy wpis nawiązywał do kupna nowego, wspaniałego mieszkania. Gdy tak siedziałem zaczytany, podskoczyłem ze strachu. Po domu rozniosło się głośne pukanie, jakby po ścianach. Wystraszyłem się nie na żarty, ze strachu rzuciłem dziennik na ziemię. Podniosłem się szybko, gdy nagle telewizor w pokoju obok ryknął na cały regulator. Serce waliło mi jak młot, gdy wbiegłem do salonu aby go wyłączyć. Co najciekawsze, obraz śnieżył. Chwyciłem pilota, wciskając przycisk do wyłączania telewizora, jednak ten nie działał. Musiałem podejść i wyłączyć go przy ekranie, a więc i tak zrobiłem. Gdy trzymałem już palec na przycisku, na ekranie pojawiła się lekko widoczna twarz. Nie zdążyłem jej się przyjrzeć, gdyż już kliknąłem guzik.

27 sierpnia. Niedziela.

Przez to co się wczoraj działo, nie mogłem żyć już tak jak dawniej. Wstyd mi za siebie, bo jestem prawie 30-letnim facetem, mimo to, chodziłem trochę przerażony. Dochodziła godzina 12, a ja wybrałem się do sklepu, po coś do chleba. Wracając do nieco przerażającego mnie domu, spotkałem na klatce schodowej jednego ze swoich sąsiadów. Uśmiechnął się, przywitał, a gdy minął, odwrócił się i złapał mnie za ramię, jakby coś sobie przypomniał, co miał mi przekazać.

- Hej, hej, poczekaj. Małżonka mówiła, że pytałeś o piwnicę kilka dni temu.. - Spojrzałem na niego nieco zdezorientowany. Musiałem mieć wyjątkowo głupią minę, gdyż mężczyzna po chwili dodał - Wybacz.. Jestem Piotr Nowakowski, sąsiad spod 2. Jeżeli chodzi o tą piwnicę... Możemy z żoną Ci użyczyć naszej, my z niej i tak nie korzystamy. A wiem, że do Twojej raczej nie masz ochoty wchodzić... - teraz zgłupiałem jeszcze bardziej. Nie rozumiałem, co miał na myśli.

- Ymm.. - Mruknąłem. - Nie ma chyba takiej potrzeby. Czemu miałbym nie korzystać z własnej?

Mężczyzna wyglądał jakby właśnie miał atak serca. Zrobił wytrzeszcz, i wyjąkał:

- Ty tak na poważnie?

- A czemu nie? - Zapytałem nieco nieogarnięty.

- Chłopie, czy Ty wiesz, kto mieszkał w Twoim mieszkaniu przed Tobą?

Szczerze? Nie wiedziałem. Nie zastanawiało mnie to. Ale gdy zobaczyłem przerażoną minę sąsiada, i przypomniałem sobie sytuację z wczoraj, szybko zapragnąłem się tego dowiedzieć.

- Kto? Kim był?

- Jezu... Administrator widocznie bał się, że zrezygnujesz z kupna mieszkania... Otóż.. Przed Tobą mieszkał tu niejaki Thomas. Był chirurgiem, do czasu... Aż nie zaczął mordować swoich bliskich. Ich ciała znosił do piwnicy. Wyobraź sobie, że policja wyniosła stamtąd 34 ciała.

Po krótkiej rozmowie z sąsiadem, wróciłem do domu jeszcze bardziej zdruzgotany. Przekręciłem kluczyk w drzwiach, i wszedłem do mieszkania. Zdębiałem. Przede mną, na samym środku pokoju, leżał dziennik ze starej torby.

Odłożyłem zakupy, i podszedłem do dziennika. Sięgnąłem po niego, otwierając na drugim wpisie. Nie wiem czemu to zrobiłem, po prostu czułem taką potrzebę. Jakby ktoś mi kazał właśnie to robić. Drugi wpis był czymś w rodzaju opisu jego pracy. Mówił, że staje się ona coraz cięższa, i chyba nie daje sobie już rady. Pochłonęła go całkowicie, i czuje, że wszystko się niebawem zmieni. Gdy czytałem kolejny wpis, usłyszałem trzask drzwi. Znów jakiś huk oderwał mnie od czytania. To były drzwi od łazienki. Wstałem, i jakby nabierając więcej odwagi, wszedłem do łazienki. Nie było tam nic, co mogło wywołać ten trzask. Odwróciłem się, gdy nagle w lustrze, kątem oka zobaczyłem czyjąś postać, stojącą za mną. Momentalnie odwróciłem się, jednak ku mojemu zdziwieniu, nikogo tam nie było. Starałem się być odważny, jednak po chwili znów cały się trząsłem, gdy zobaczyłem, że podłoga w łazience jest zachlapana krwią... Były to plamy, jakby coś kapało na nią od dłuższego czasu. Spojrzałem w górę, i nad sobą zobaczyłem napis: PIWNICA

28 sierpnia. Poniedziałek.

Po raz pierwszy tak bardzo cieszyłem się, że muszę iść do pracy. Spędziłem cały wieczór na szorowaniu poprzedniego dnia łazienki, tym razem mogłem odpocząć od dziwnych rzeczy, dziejących się u mnie w domu. Całe 8 godzin spędziłem siedząc po uszy w papierach, jednak nie mogłem się na niczym skupić. Wiedziałem, że niedługo muszę wrócić do swojego domu, którego już nienawidziłem. Przemyślałem nawet pomysł, że może powinienem się wyprowadzić, jednak wszystkie uzbierane pieniądze wydałem na zakup swojego 'mieszkania marzeń', i nie miałbym nawet gdzie wynająć choćby najmniejszą klitkę, byle z dala od tego piekielnego mieszkania. Kiedy tak rozmyślałem, ktoś nagle złapał mnie za ramię. Podskoczyłem na krześle.

- Spokojnie... - Zaśmiał się Andrew. - Mizernie chłopie wyglądasz, jak na faceta, który tydzień temu promieniał ze szczęścia, bo dostał mieszkanie swoich marzeń. - Zauważył.

- A daj spokój z tym mieszkaniem... - Westchnąłem, i zabrałem się do pakowania do domu. Zbliżała się 21, a ja miałem ochotę po prostu iść spać.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

fajnie sie czyta to o tej godzinie
Odpowiedz
Not bad, dawaj szybko 2 cz.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje