Historia

Przechwałki

białadama 3 10 lat temu 8 021 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Lata temu, gdy byłem jeszcze młody, lubiłem jeździć z kolegami na rowerze. Mieszkaliśmy na wsi, gdzie samochody przejeżdżały naprawdę rzadko, a nawet jeśli to z małą prędkością z powodu złego stanu drogi, więc rodzice nie martwili się , że coś nam się stanie podczas naszych wypraw rowerowych. Pewnego lata postanowiliśmy pojechać mało uczęszczaną leśną ściezką. Jako, że ledwo nauczyłem się jechać trzymając kierwonicę tylko jedną ręką, co moment przechwalałem się tym przed znajomymi. Gdy jechaliśmy przez miejsce, gdzie drzewa zasłaniały słońce i było trochę ciemniej niż zwykle postanowiłem po raz kolejny zaprezentować kolegom moją nadzwyczajną umiejętność. Oderwałem lewą rękę od kierownicy i zacząłem krzyczeć: "Patrzcie! Jadę bez jednej ręki!". Nagle kątem oka zauważyłem jak coś ciemnego przebiegło między krzakami kilka metrów od nas. Przestraszony wywróciłem się na ziemię a moi znajomi zatrzymali się, żeby zobaczyć czy nic mi się nie stało. Na szczęście skończyło się tylko na kilku otarciach lecz na wszelki wypadek postanowiliśmy wrócić do domu. W drodze powrotnej poruszyłem temat tajemniczego stworzenia, które ujrzałem. Ku mojemu zaskoczeniu, reszta dzieciaków nic nie zauważyła i stwierdzili że był to prawdopodobnie kojot. Po powrocie do domu rodzice przemyli moje rany wodą utlenioną i nakleili plastry. Było już późno dla takiego brzdąca jakim byłem, więc poszedłem spać. Tej nocy męczyły mnie koszmary. Śniło mi się, że ta sama cienista postać, którą widziałem w lesie mnie woła, potem tak jakby widziałem mój "wypadek" z oczu tego stworzenia. Przez cały czas czułem okropny strach, ale nie mogłem się obudzić. Rano obudziło mnie pianie kogutów z naszej hodowli. Swędziała mnie trochę w głowa, więc postanowiłem się podrapać, jednak moja ręka nie mogła się poruszyć. Gdy odkryłem z siebie kołdrę drugą ręką prawie omdlałem z wrażenia. Moja lewa ręka zniknęła! Obejrzałem uważnie bark ale nie znalazłem żadnej rany ani nic, co mogłoby naprowadzić mnie na powód zniknięcia mojej ręki. Nie było żadnej rany, ani blizny. Wyglądało to zupełnie tak, jakbym nie posiadał lewej ręki od urodzenia. Kiedy już trochę ochłonąłem, zbiegłem po schodach na dół aby opowiedzieć o wszystkim rodzicom. Oni jednak się nie przejęli i stwierdzili, że coś musiało mi się przyśnić, bo urodziłem się z tylko jedną ręką. Tego dnia chodziłem po wsi i pytałem znajomych i sąsiadów. Wszyscy potwierdzali wersję rodziców. Wieczorem zrezygnowany wróciłem do domu by pożalić się dziadkowi. On zawsze był dla mnie wsparciem i potrafił mnie zrozumieć. Opowiedziałem mu dokładnie całą historię po czym opowiedział mi jak za czasów jego młodości, pewnego dnia jego znajomy chory na anemię chodził po wsi i pytał wszystkich czy na pewno nie pamiętają, że jeszcze wczoraj był najbardziej umięśnionym młodzieńcem w okolicy. Dziadzio na koniec powiedział mi, że kiedy chodził ze swoją paczką do lasu też widywali czasem coś ciemno przemykającego w krzakach i nazywali to leśnym lichem. Dziś, choć przyzwyczaiłem się już do życia jako kaleka, uważam czym się przechwalam przed innymi.

Kupek44

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Dobree
Odpowiedz
dobre... daje do myślenia szczególnie ze głupie półsłówka są niezłym tematem do opowieści
Odpowiedz
Całkiem fajne, ale nie lubie pouczającyh gadek :P
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje