Historia
Krótka historyjka: Krzyki
Usłyszałam krzyki. Akurat teraz kiedy chciałam się skupić na nałożeniu makijażu. Za godzinę znajomi mieli po mnie przyjść, a ja nie mogłam się skupić przez te cholerne krzyki. Dochodziły z pod podłogi. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mieszkam na parterze. Nie wytrzymałabym tak ani chwili dłużej. Wzięłam nóż. Na wszelki wypadek. Weszłam do salonu, to stamtąd się wydobywały. A dokładniej z jego środka, gdzie leżał dywan. Odsunęłam go. Była tam klapa. Otworzyłam ją. Zauważyłam schody, przez które dostałam się na biały korytarz. Było tam wiele drzwi. Krzyki dochodziły z tego o numerze 16. Wisiała tam kartka jak z resztą na wszystkich. Pisało tam "Maria Cyrus". Obok drzwi wisiały klucze. Otworzyłam nimi drzwi i weszłam do środka. Była tam kobieta w podartym T-shircie, wydłubanymi oczami i gwoźdźmi powbijanymi w ręce. Nie było tam widać skóry. Nie mogła mnie widzieć. Podeszłam więc do niej i... odcięłam jej nożem język. Uciekła na czworaka w róg pokoju i trzęsła się ze strachu. Ci dzisiejsi ludzie! Zero kultury! Może przynajmniej tu się czegoś nauczy!
Wyszłam zatrzaskując drzwi i wróciła do nakładania makijażu.
Komentarze