Historia

Szatańskie miasto cz.3

kwesiunia 1 11 lat temu 993 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

..Poczuła jak poranne płomyki liżą jej twarz - to już ranek. Powoli odtworzyła oczy, była cała obolała. Przez moment myślała , że wczorajsze wydarzenia to tylko koszmar. Niestety nic już nie będzie tak jak było przedtem. Zeszła na dół na śniadanie. Jej siostrzyczka jeszcze spała. Matka jak zwykle krzątała się po kuchni, a ojciec zaczytany w poranną gazete nie zwrócił na nią uwagę.

-Mamo, musimy wyjechać- powiedziała wkońcu

-Ależ gdzie kochanie?-

-Mamo, ty nic nie rozumiesz, to nie jest normalne miejsce, tu.....-

-Cicho, wiem co chcesz nam powiedzieć- rzekł ojciec

-Jak to? Od początku wiedzieliście?-

-Tak, wychowaliśmy się w tym miasteczku, ale dawno temu musieliśmy je opuścić-

-Przecież, nikomu nie pozwolonno stąd wyjechać?-

-My zostaliśmy wybrani-

-Wybrani do czego-

-Mieliśmy promować to miejsce, żeby więcej rodzin się tu sprowadzało-

-Jak mogliście mi nic nie powiedzieć, zapewne wiecie już, że zostałam wybrana do służenia szatanowi, jednak nie mam zamiaru skorzystać z tej chorej propozycji. Po za ty nigdy w życiu nie zabije Edyty, To miasto jest chore, wy wszyscy jesteście chorzy...-

-Zamknij sie, nie bluźnij przeciwko Niemu, zrobisz to co musisz i nic tego nie zmieni-

-Słyszałeś co powiedziałeś, chcesz zabić swoja własną córkę - jesteś POJEBANY!!!!-

-Wynoś sie nie chce cie już widzieć, porozmawiamy jak ochłoniesz-

Wkurzona Sabrina wyszła z kuchni i poszła do pokoju. Nie miała zamiaru siedzieć bezczynnie. Chciała uciec wraz z Edytą. Nie wiedziała tylko gdzie, ale napewno jak najdalej stąd. Spakowana próbowała po cichu wyjść z pokoju, drzwi były zamkniete. -Zamkneli mnie- pomyślała. Wieczorem przyszła do niej matka.

-Kochanie musisz się z tym pogodzić, nie masz innego wyboru-

-Mam, ucieknę stąd-

-To nic nie da, wielu próbowało i wszyscy zgineli-

-Mamo ale ja nie zabije Edyty, już wole sama się zabić-

-Rozmawiałam z Kapłanem mamy miesiąc na przygotowanie się-

-Nie poznaje cię, nie jesteś już moją matką-

-Ranisz mnie...wykorzystaj ten czas jak najlepiej i porzegnaj się ze swoją siostrą- Sandra nie mogła znieść widoku Edyty, cały czas miała przed oczami jak podrzyna jej gardło. Z dnia na dzień coraz mniej spała. Mdłości, zawroty głowy to tylke nie które dolegliwości które ją męczyły. Okres spóźniał jej się drugi tydzień. Czyżby była w ciąży?

Wkońcu nadszedł ten okropny dzień. O północy ubrana w czrne szaty poszła do kościoła. Pragneła iść sama, chciała przemysleć wszystko jeszcze raz. Słyszała jak obudzina przez matke Edyta płacze, i nie chce nigdzie iść. Jednak posłusznie poddaje się, tak jak by wiedziała co ją czeka. Już prawie doszła do drzwi, słyszała muzykę. Mrożącą krew w żyłach pieśń. Weszła do środka, wszystko ucichło, oczy zgromadzonych zwróciły się ku niej. Zeszła po schodkach na dół. Jej siostra już leżała, na stole. Oczy miała zawiązane. Sandra słyszała jak Edytka cichutko płacze. Kapłan odmówił modlitwę. Nastała cisza. Powoli podszedł do Sandry i dał jej ostry błyszczący nóż, którego rękojeść przypominała Krucyfiksa. Wiedziała co musi zrobić. Bała się, nie mogła znieść myśli, że nie zobaczy już więcej swojej siostrzyczki. Podeszła powoli do niej. Schyliła się i pocałowała ją w policzek. Chciała, zeby jak najmniej cierpała, żeby natychmiast umarła. Wbiła jej nóż w serce, które natychmiast przestało bić. Zemdlała. Śniło jej się, że jest na łące - bawi się z Edyta. Jest cudownie jak w bajec. Jednak sen szybko się skończył, za szybko. Obudziła się i zobaczyła zapłakaną matkę.

-Córciu już po wszystkim, nie martw się-

-Jak mam się nie martwić, jestem morderczynią, ja ją zabiłam rozumiesz? Zabiłam....-

-To nie wszystko, spotkał cię nie samowity zaszczyt : jesteś w ciąży-

-Co????Nie to nie możliwe-

-Tak to możliwe będziesz matką, syna Szatana-

-Nie będę, nigdy-

-Uspokuj sie, lepiej odpocznij- poczym wyszła z pokoju.

Sandra nie wiedziała co ma zrobić. Jedyne wyjście z tej sytuacji to śmierć. Podcieła sobie żyły a później gardło. Po dwóch godzinach, przyszedł do niej ojciec, to co zobaczył przeraziło go. Jak ona mogła to zrobić. Od tej chwili jej duch krąży wokuł miasta i nie pozwala nikomu się tam dostać, ani nikomu z tamtąd wyjechać.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

ogółem brdzo fajna historia, delikatnie przeszkadza tylko to, że główną bohaterke raz nazywasz Sandra (przeważnie), a raz Sabina, poza tym bardzo fajnie
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje