Historia

Dziecko przy torach

ghostever 1 10 lat temu 1 011 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Mimo, że napiszę Wam to i mimo, że to się stało na prawdę to i tak mi nie uwierzycie.

Chciałam dodać tu jakiś ciekawy temat, o jakiejś strasznej sprawie, czy coś w tym stylu.

W tym celu postanowiłam wpisać w googlach frazę " coś strasznego ".

Znalazłam tam reportaż o drugiej wojnie chińsko-japońskiej,toczącej się od 7 lipca 1937 do 9 września 1945 r.

http://niewiarygodne.pl/kat,131874,title,Dziecko-na-torowisku-Tam-wydarzylo-sie-cos-strasznego,wid,16085698,wiadomosc.html?smgajticaid=61184f

Zaciekawił mnie ten artykuł więc postanowiłam dowiedzieć się o nim coś więcej.

Wyszukałam kontakt i

napisałam mail ( tłumaczony w google tłumacz ) do H.S Wonga, który zrobił zdjęcie dziecka przy torach.

Jak się okazało po kilku mailach dziecko nie przeżyło, ale podobno straszy i nawiedza osoby, które dowiedziały się o jego śmierci.

Wiem, wydaje to się żałosne. Każdy zadaje sobie pewnie pytanie coś w stylu " Jak to możliwe ? ", albo stwierdza " Dziewczynce się nudziło i wszystko to sobie wymyśliła", ale taka jest prawda.

Po długiej przerwie od mailów z japończykiem dostałam na poczcie zdjęcie.

Był to powieszony, nieżywy reporter.

Nigdy go wcześniej nie widziałam, więc nie wiedziałam czy ktoś po prostu nie robi sobie żartów.

Dzień po całym zdarzeniu przyszedł kolejny mail z jakimiś chińskimi znakami.

Nie miałam pojęcia co one oznaczają, google też nie chciało ich tłumaczyć, bałam się bo w końcu nie wiedziałam jaką treść mają te dziwne maile, i tak przez dobry tydzień je dostawałam. Później pomyślałam, że to tylko głupie zgrywki ludzi, którym sie nudzi i wysyłają do innych jakieś głupoty.

Dokładnie miesiąc po tym jak dostałam maila z nieżywym panem Wongiem załączył mi się obrazek małego, poparzonego dziecka, z zakrwawioną pieluchą. Dziecko płakało, a jego oczy budziły więcej grozy niż sam fakt.

Całą noc nie spałam, myślałam o tym co się zdarzyło dlaczego przychodziły mi dziwne zdjęcia, i maile..

W jednej chwili usłyszałam płacz dziecka, gdy wyjrzałam przez okno pacz ucichł i nagle zapadła cisza.

Pomyślałam sobie, że to tylko urojenia, jest późno a ja jestem przemęczona wymyślam sobie.

-To koniec na dziś- stwierdziłam, i poszłam do łóżka.

W tej samej chwili spod łożka wypełzł bobas, ten sam co na zdjęciu i w jednej chwili mnie ugryzł po czym uciekł.

Byłam przerażona, nie mogłam sobie tego w głowie ułożyć.

Ugryzienie nie było mocne, bo dziecko nie miało jeszcze wszystkich zębów, ale miałam ślad.

Przecież tego akurat sobie nie uroiłam ! - pomyślałam.

Moi rodzice powiedzieli, że jestem jakąś wariatką, psychopatką.

Stwierdziłam,że czas najwyższy z tym wszystkim skończyć.

Usunęłam pocztę, na którą dostawałam te dziwne wiadomości.

To nic nie dało to dziecko odwiedzało mnie wciąż i wciąż, każdej nocy, ale w końcu powiedziało 5 razy wyraźne słowa po chińsku :

彼女はあなたがあなたの魂の​​平和を生きる人になります。チェーンは、この上の任意のアドバイスを拡大している。

(Dowie się ktoś, twoja dusza spokoju zazna. Łańcuch się powiększa, rada na to żadna.)

A teraz przepraszam.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

to zdanie nie jest po chińsku tylko po japońsku
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje