Historia

Nie śpij, sen jest tylko dla nieboszczyków.

harvis 0 10 lat temu 938 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Autor - Harvis aka Lesmoth.

Mija już dwadzieścia słonecznych wiosen od mojego przyjścia na ten ponury ale i też momentami piękny świat. Dziś mija też trzecia rocznica śmierci mojego ojca. Mój tata był pogodnym i nieziemsko pomocnym człowiekiem. Zawsze mogłem polegać na jego przyjaznej duszy. To przeze mnie umarł, to o czym wam opowiem, może się wydać darem, ale tak naprawdę jest przekleństwem. Wszystko zaczęło się cztery lata temu...

Jako urodziwy młodzieniec, w wieku 14 lat miałem spore powodzenie u dziewcząt. Dokładnie 12 grudnia poznałem Wiolettę, piękną, ciemnooką brunetkę, w której zakochałby się sam anioł. Spędzałem z nią dużo czasu, zawsze mogła na mnie polegać, a ja na niej. Jednak wszystko popsuł sen... Pewnej nocy postanowiliśmy, że przenocuje ona u mnie w domu. Rodzice się zgodzili, więc nie było zbytecznych problemów. W nocy przyśniła mi się śmierć Wioletty, widziałem zakapturzoną postać, która za pomocą srebrnego sztyletu wycięła serce mojej lubej... Obudziłem się zlany potem, ale pomyślałem, że to tylko koszmar. Rano moja matka z płaczem mnie obudziła. Wioletta nie żyła, sekcja zwłok wykazała, że bez powodu jej serce po prostu się zatrzymało. To sprawiło mi tak ogromny ból, miałem poczucie winy, ale tłumaczyłem sobie, że ten sen i śmierć Wioletty to tylko przypadek. Tylko przypadek ! Jak bardzo się myliłem... Podobne zdarzenie miało miejsce dwa lata później. Wtedy mój ojciec zmarł. Śniło mi się wtedy, że ta sama postać, tym samym sztyletem wycięła mózg mojemu ojcu. Brzmi to jak fabuła niskobudżetowego horroru, ale nic na to nie poradzę. Kiedy się obudziłem, wiedziałem co czeka mnie rankiem. Ale byłem tak przerażony, że nie mogłem się poruszyć. Mój ojciec zmarł z powodu wylewu krwi do mózgu. Jednak moja piekielna męka nie trwała już długo. W dzień moich dwudziestych urodzin doznałem kolejnego snu. Tym razem zakapturzona postać pokazała mi swoje oblicze. Byłem to ja... Ja ! Chciałem się wybudzić, ale nie mogłem. Nie mogłem ! Umarłem we własnym chorym śnie, który wydawał się trwać wieki, wydawałoby się, że to koniec... Już nigdy się nie wybudziłem. Obserwuję teraz swoją reanimację zza szpitalnego okna. Nie uda im się mnie uratować. We śnie moja własna matka pchnęła mnie nożem...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje