Historia

Potwór z głębi lasu

machopon 1 10 lat temu 1 422 odsłon Czas czytania: ~6 minut

Były sobie 3 przyjaciółki. Nazywały się Karolina, Natalia i Ola. Zawsze trzymały się razem.

Kiedy miały po 17 lat zapragnęły jechać do środkowej Walii. Słyszały, że jest tam pięknie i dziko.

Żadnych telefonów, Facebooka czy jakiejkolwiek cywilizacji.

Tego im było trzeba.

Zaplanowały wyjazd w najdrobniejszych szczegółach. Wyznaczyły trasy po jakich będą chodziły i miejsce na obóz, gdy były już w pełni przygotowane stwierdziły, że czas zarezerwować bilety. Niestety okazały się one za drogie.

Dziewczyny jednak nie poddały siei stwierdziły, że pojadą do Londynu autokarem a do Walii dotrą autostopem. Jak postanowiły tak zrobiły.

Podróż autokarem minęła im bardzo przyjemnie.

Kiedy dotarły do Londynu zaczęły się problemy.

Nikt nie chciał ich podwieść.

W końcu jakiś polski kierowca tira zgodził się je zabrać do granicy. W tirze śmierdziało jak w norze skunksa, ale wszystkie trzy cieszyły się, że w końcu znalazły transport.

Po dotarciu do pewnego granicznego miasta ładnie podziękowały tirowcowi i zaczęły szukać nowego kierowcy który by je podrzucił we wskazane miejsce.

Dość szybko go znalazły. Był to anglik w średnim wieku z długimi siwymi włosami. Natalce i Karolinie miło się z nim rozmawiało, lecz Ola czuła, że coś z nim jest nie tak.

Czas jednak zleciał szybko i jeszcze przed południem były przy wyznaczonym miejscu. I temu kierowcy podziękowały a on się tylko uśmiechnął i powiedział żeby uważały, bo w tych lasach jest dużo drapieżnych stworzeń.

Szyły w głąb lasu coraz bardziej oddalając się od drogi. Po ok 20 kilometrach zarządziły krótki postój.

Po pokonaniu następnych 40 kilometrów dotarły na polankę gdzie miały rozbić obóz, gdy to zrobiły Karolina poszła szukać drewna na opał a Ola i Natalia rozwijały namiot. Po przyniesieniu odpowiedniej ilości drewna i rozbiciu namiotu, rozpaliły ognisko.

Była wtedy 20:30.

Zachodziło słońce, więc dziewczyny zjadły kolacje i siedziały do 23:00 opowiadając sobie straszne historie, Potem poszły spać.

W środku nocy Ola obudziła się. Śnił jej się okropny sen. Leżąc z szybko bijącym sercem ze strachu usłyszała pęknięcie gałązki i cień na namiocie. Spojrzała na śpiwory przyjaciółek jednak obie smacznie spały.

Ola myślała, że jej serce szybciej już bić nie może. Jednakże, gdy namiot zaczął ktoś lub coś otwierać. Ola prawie dostała zawału. Starała się uspokoić oddech żeby tajemniczy stwór nie dowiedział się, że nie śpi.

Kiedy To weszło do ich namiotu myślała, że to koniec, lecz stwór zamiast rozpocząć mordować obwąchiwał je tylko, gdy doszedł do Oli, musiała powstrzymywać wymioty. Jego oddech był okropny. Śmierdział gorzej jak dwa skunksy razem wzięte.

Nagle Karolina przekręciła się na drugi bok a stwór się przestraszył i uciekł.

Tej nocy już nie wrócił.

Rano Ola opowiedziała wszystko swoim koleżankom co zaszło w nocy.

Przyjaciółki wyśmiały ją i stwierdziły, że opowiedziała im to tylko po to żeby je przestraszyć.

Po śniadaniu wybrały się na najwyższe wzniesienie w okolicy.

Ola czuła na sobie czyjś wzrok i nie był to wzrok jej towarzyszek.

Stając na szycie pagórka zatkało ich. Widok był przerażający, nic tylko w około las a właściwie gęsta puszcza.

Schodząc, Karolina zauważyła jakiś ruch między drzewami. Stwierdziła, że to pewnie jakieś małe zwierze i nic nie powiedziała sowim koleżankom.

Po dotarciu do obozu było już po zachodzie słońca więc dziewczyny zjadły szybką kolacje i tym razem do późna balowały. Był alkohol i jakieś kiełbaski.

Wszystkie szczęśliwe położyły się spać.

Rano zobaczyło coś co je przeraziło, całe obozowisko było zniszczone a na namiocie coś napisało koślawym pismem "ŁOWY ROZPOCZĘTE", jeszcze dziwniejsze było to, że ten napis był wykonany w języku polskim mimo iż były w Walii w Wielkiej Brytanii gdzie językiem urzędowym był angielski.

Cała trójka przestraszona zobaczyła jakieś ślady, były one ogromne i mocno odciśnięte. Żadna nie chciała iść tym szlakiem jednak coś je tam ciągnęło.

Zapakowały wszystko co mogły i ruszyły za śladami w głąb lasu.

Szły około 5 godzin bez odpoczynku i picia aż natrafiły na strumyk. Ucieszyły się bardzo, gdyż cała woda którą posiadały została wypita albo rozlana.

Kiedy zaczęły pić nie mogły przestać. Ta woda była taka pyszna. Jednak kiedy już napełniły swoje spragnione żołądki, zachciały się w tej wodzie wykąpać.

Podczas kąpieli usłyszały szum liści i poczuły krople deszczu na całym ciele.

Szybko ubrały się i jeszcze mokre zabrały się za rozstawianie namiotu.

Gdy się im to udało zerwał się bardzo silny wiatr. Prawie zerwał namiot jednak śledzie zostały dobrze wbite a i linki nie były jakieś najtańsze. Ola, Karolina i Natalia siedziały skulone i modliły się żeby przeżyły.

Około godziny 21:30 usnęły ze zmęczenia.

Rano obudziły się zziębnięte i przemoczone. Ktoś lub raczej coś zerwało im namiot.

Postanowiły się już nie zatrzymywać nigdzie.

Po zabraniu plecaków wyruszyły w dalszą podróż.

Chciały ruszyć starym tropem jednak deszcz go zatarł. Pojawił się za to nowy ślad.

Szły nim aż zobaczyły, że szlak się rozdziela.

Zdziwiły się bardzo, bo jak stwór mógł się sklonować?

Wybrały najpierw szlak na prawo.

Podążały nim około kilometra. Nagle urwał się. Zniknął. najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że urywał się dokładnie na drzewie, jakby ten stwór wszedł do tego drzewa.

Wróciły się do rozwidlenia i tym razem poszły w lewo.

Ten trop zrobił obrót o 180 stopni i prowadził z powrotem ku strumykowi. Szły nim do późnej nocy.

Nie szukały miejsca na nocleg. Rzuciły plecaki i ułożyły się na liściach.

Zasypiając zobaczyły jeszcze stwora idącego w ich stronę, jednak nie miały siły się bronić.

Zemdlały zaraz po tym.

Obudziły się w ciemnym pomieszczeniu. Było tam zimno i wilgotno.

Wisiały głową w dół.

Natalia zaczęła krzyczeć jak opętana. Nagle w mroku błysnęły jakieś iskry 2 może 3 razy. W miejscu iskier pojawił się mały płomień a już po minucie było to potężne ognisko.

Przy nim siedział stwór o ludzkim wyglądzie lecz był bardziej barczysty i wyższy niż jakikolwiek człowiek. Porastały go włosy bądź sierść w kolorze jasno brązowym.

Dziewczyny zauważyły, że wiszą w dosyć dużej jaskini. Rozglądając się dokładniej zobaczyły jeszcze ze 20 ludzi tyle, że oskórowanych i ususzonych jak mięso.

Wtedy dotarło do nich co stwór chce zrobić.

Zaczęły krzyczeć wszystkie na raz.

Potwór zrobił złowrogą minę i podszedł do Natalii.

Swoją łapą z pazurami uderzył ją w policzek. Coś gruchnęło i szyja Natalii zaczęła się swobodnie bujać.

Obie pozostałe dziewczyny natychmiast zamilkły.

To zdjęło Natalię z sufitu i wyjmując swoje kamienne ostrze zabrało się za zdejmowanie skóry z martwego ciała Natalii. Gdy Ola to zobaczyła zwymiotowała.

Całe wymiociny nie mogły wypłynąć przez usta, więc zaczęły przez nos. Ola próbując złapać oddech zakrztusiła się i zemdlała z braku powietrza by więcej się nie obudzić.

Karolina została sama. Próbowała jeszcze desperacko się wyswobodzić, jednak liny trzymały za mocno.

Kiedy stwór skończył zdejmować skórę z Natalii, nabił ją na długi ostro zakończony patyk i położył na prowizorycznym ruszcie.

Karolina nie wytrzymała i znowu straciła przytomność.

Kiedy się obudziła, Natalia wisiała już uwędzona a Ola była w trakcie tego procesu.

Karolina prawię umarła ze strachu jak potwór tylko do niej podszedł. Myślała, że zakończy to szybko. Miał on jednak miało dostatecznie dużo jedzenia i postanowił się z nią pobawić.

Swoim wielkim jak nóż kuchenny pazurem zaczęło robić jej nacięcie na szyi ,nie za głębokie żeby się nie wykrwawiła za szybko, ale też nie za płytkie żeby krew miała jak ulecieć.

Po kilku długich i bolesnych godzinach Karolina zmarła z powodu braku dostatecznej ilości krwi w żyłach.

Potwór zaryczał triumfalnie.

Rodzice dzieci zmartwieni ich długą nieobecnością, zawiadomili policję polską o zaginięciu. Policją przekazała zdjęcia trzech dziewczyn policjantom z innych państw.

Walijscy policjanci od razu zabrali się do roboty. Psy tropiące zgubiły ślad na drzewie. Jakby dziewczyny tam weszły i już nigdy nie wyszły.

Poszukiwania trwały jeszcze ponad rok. Śledztwo zamknięto z powodu braku jakichkolwiek śladów lub dowodów.

Rodzice zaginionych nie przestali ich szukać jednak ich działania spełzły na niczym.

Sprawy nigdy nie rozwiązano.

Proszę zostaw komentarz co sądzisz o tej creepypaście i co mam zmienić lub poprawić. Starałem się nie popełniać błędów ortograficznych i literówek jeśli jednak jakieś wystąpiły to najmocniej przepraszam.

Moje poprzednie creepypasty

http://straszne-historie.pl/story/4520

http://straszne-historie.pl/story/4526

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

spróbuj pisać "prawie" zawsze tak samo, tam naprawdę nie ma "ę"
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje