Historia

Obraz

bamboo 12 10 lat temu 9 270 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Chodzę do szkoły plastycznej. Wiele osób pyta się czy potrafię malować? Można tak powiedzieć, mam zajęcia z malarstwa, rysunku, reklamy wizualnej, podstaw projektowania, ale nie chodzi o to jakie mam przedmioty w szkole artystycznej, chociaż w jakimś stopniu jest to istotne. Na malarstwo, tak jak na normalny przedmiot ogólnokształcący mamy przynosić prace domowe, bez określonego tematu, ale trzeba przynosić - za coś w końcu muszą być te oceny. Namalowałam ostatnio obraz panny młodej z poderżniętym gardłem, która była blada jak trup, właściwie to nim była. Nie miała ona tęczówek, źrenic miała całkiem białe wielkie oczy. Muszę przyznać dość realistycznie wykonane, całkiem podobała mi się ta praca. Obrazy w tym klimacie nie są rzadkością, co chwila przewijają się potwory z dziecięcych koszmarów, strzygi, topielce, wisielce i wszystko czego przeciętny człowiek się boi.

Obrazy jak obrazy, nie bałam się, ponieważ sama je wykonywałam, wiem, że nie są one w żadnym stopniu na faktach i są wytworem mojej wyobraźni. Co prawda jeśli leży to na podłodze i pada lekkie światło z kuchni wygląda trochę to jakby te potwory wychodziły z podłogi, ale w nocy przeważnie śpię a nie patrzę na swoje wypociny. Niektórzy pytają, skąd biorą się te pomysły, albo bardziej trafne pytanie do tego opowiadania - czy się ich nie boję.

Bardziej jednak chyba boję się zjawisk paranormalnych, niż clowna siedzącego z siekierą przy poćwiartowanych ludziach. W domu często zdarzały się sytuacje z kiepskich filmów o duchach typu Apartament 104, czy Paranormal Activity. Jakieś drzwi, które się same otwierają, poruszające się przedmioty i takie tam. Zawsze dało się to zwalić na przeciągi i inne takie. Różne inne sytuacje, coś w deseń zostawiasz coś na stole wychodzisz z pokoju i leży w innym miejscu, "Może to tu położyłem sam, tylko zapomniałem i mam po prostu zbyt wybujałą wyobraźnię?" - nie ma to jak okłamywać samego siebie. Albo cienie, wmawiałam sobie że urojone, że ze zmęczenia i przez nadmierną ilość horrorów. Ktoś kto obejrzał w życiu tyle horrorów i to właściwie w dość młodym wieku, nie może tak po prostu mieć normalnej, całkowicie niezachwianej psychiki. Na każde z tych zdarzeń znalazło się jakieś sensowne wytłumaczenie, na to jeszcze tak, na to co stało się później już nie do końca.

Tak jak wcześniej wspomniałam obraz leżał sobie spokojnie na podłodze. Około godziny 23.00 wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni się napić, wróciłam jeszcze na chwilę do pokoju, żeby coś wziąć. Mieszkam w małym mieszkaniu w bloku, także o dojście światła z kuchni do mojego pokoju nie jest ciężko, jednakże to światło jest bardzo nikłe, wystarczy jednak, żeby wszystko zobaczyć. Popatrzyłam na pracę leżącą na podłodze, oczy były przerażające, już wspomniałam wcześniej - były całkowicie białe na czarnym tle, na prawdę przerażające. Co dziwne kąciki ust panny młodej jakby się uniosły, wiem że namalowałam ją uśmiechniętą ale nie aż tak. Po raz kolejny zwaliłam na wyobraźnię, zgasiłam światło w kuchni, położyłam się spać.

Często miewam problemy z zaśnięciem, ale to raczej z powodu przemyśleń. W wielu creepy pastach pojawia się wątek problemów z zaśnięciem, ponieważ czuje się obserwowany, zawsze śmieszyło mnie to, bo nigdy nie czułam na sobie czyjegoś wzroku, szczególnie w nocy kiedy chciało mi się spać, ale nie tym razem. Czułam jakby ktoś mnie obserwował, ohydne uczucie, jeżeli ktoś nie doświadczył na prawdę niech się cieszy. Nie był to wzrok osoby, która cię kocha. Nie było to uczucie kiedy twoja druga połówka patrzy się na ciebie z miłością i ufnością, jakby samym wzrokiem chciała ci powiedzieć, że kocha cię ponad życie. To było coś bardziej w stylu "Wiem, że się mnie boisz, nienawidzę cię, chce cię zabić". Może trochę przesadziłam, ale tak się czułam. Po dłuższym czasie wstałam i obróciłam obraz, tak że przerażająca twarz panny młodej była utkwiona w podłodze. Co dziwne zasnęłam bez problemu. Trochę jakby ten obraz się na mnie patrzył - niedorzeczne.

Kolejnej nocy się to powtórzyło. Chciałam wynieść obraz do pokoju np. rodziców, ale pewnie by się mnie czepiali, że mówili, że te horrory mi na dobre nie wyjdą i że wezmą mnie do psychologa. Wolałam się już przemęczyć. Znowu bo dłuższej próbie zaśnięcia obróciłam obraz, znowu zasnęłam spokojnie, znowu to straszne uczucie. Co z nim nie tak ?

We wtorek bo wtedy mam zajęcia zaniosłam pracę do szkoły, nauczycielka od malarstwa zrobiła moją wystawę na korytarzu, wywiesiła moje prace na korytarzu w tym tą upiorną pannę młodą. Tej nocy zasnęłam całkiem spokojnie.

Wśród prac na wystawie był również mój autoportret. Czemu o tym wspomniałam? Bo kiedy kolejnego dnia przyszłam do szkoły był on zamazany. No cóż, może jakiś dzieciak się nudził, często kiedy ktoś miał indywidualne wystawy obrazy znikały albo zostawały zniszczone.

Wszystko było okej, obraz wisiał w szkole nikomu nie szkodził, ja nie tworzyłam w ciągu tygodnia bo najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu. Myślałam, że już po wszystkim i że to wszystko było moim głupim wymysłem wyobraźni - chciałabym.

Po tym jak już ściągnięto moje prace z wystawy wzięłam je do domu, oczywiście wraz z panną młodą.

Fajnie, mam swoje obrazy w domu, można je pokazać rodzinie, pochwalić się. No nie do końca bym tak ujęła. Panna młoda znów dała o sobie znać.

Znowu leżała na podłodze. Nie mam miejsca aby to trzymać, gdzie indziej. Wróciło dziwne uczucie obserwacji, do tego wcześniej wspomniane samo otwierające się szafki, drzwi.

Rano zdarzyło się chyba najgorsze co dotąd spotkało mnie w życiu, nie jest ono zbyt długie i nie jestem doświadczona życiowo, ale to było na prawdę przerażające i nawet doświadczona życiowo osoba o silnej psychice by się wystraszyła.

Z tyłu obrazu było napisane jakby krwią, jakby farbą "Dziękuje". Dziękuje? Dziękuje za co? Tego już nie wiedziałam jak wytłumaczyć, nie mam rodzeństwa, a rodzice, wątpię, żeby mieli w głowie jakieś durne żarciki, aby mnie wystraszyć. Nie było to z żadnej strony pewne i uzasadnione, ale ja widziałam co widziałam. Na moim obrazie, który mnie obserwował, pomazał mój autoportret było napisane "Dziękuje" ! Podarłam go i poszłam wyrzucić. Smutno mi było, podobał mi się ten obraz, rzadko kiedy podobają mi się moje prace, ta była na prawdę ładna, ale na jakiś dziwny sposób przeklęta? Nie wiem czy można tak to nazwać.

Kolejnego dnia poszłam wyrzucić śmieci, w tym nie ma chyba nic zaskakującego. Jestem normalnym człowiekiem i tak jak wszyscy chodzę do sklepu, wynoszę śmieci itp. Mniej normalne w tym dniu było to co zobaczyłam. Obok śmietnika leżał mój obraz, cały. Jak?! Porwałam go na co najmniej 10 kawałków, a on był cały! Tego było już na prawdę za wiele. Panna młoda uśmiechała się jeszcze bardziej szyderczo, a z jej podciętego gardła wyciekało jakby jeszcze więcej krwi. Spaliłam go, nie wiem co z nim teraz jest może wiatr go gdzieś zaniósł, może to z nim koniec. Nie wiem i nie chcę wiedzieć, ale od tego czasu w moim domu ustały cienie, otwierające się drzwi i wszystko inne co było tak przerażające i prawdziwe...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Chciałbym zobaczyć ten obraz
Odpowiedz
O co chodzi z dziękuje??
Odpowiedz
Nuda
Odpowiedz
Japierdole Oliwia cycki ci jeszcze nie urosły i piszetx bzdury.Nie jesteś fajna
Odpowiedz
Bardzo ciekawe, powiem więcej, oryginalne.
Odpowiedz
Wielkie dzięki, teraz te wiórki twojego rysunku dostały się do mojego mieszkania i mnie męczą trzaskające drzwi, pukanie w okno (a mieszkam na pierwszym piętrze) itd.
Odpowiedz
Ja się pytam kto normalny trzyma własne rysunki na podłodze w kuchni i nie raczy tego schować do teczki czy coś? -.O?
Odpowiedz
Dobry tekst, nie powiem, jedne z lepszych jakie czytałam.
Odpowiedz
jej fajne takie straszne
Odpowiedz
Fajne opowiadanie itd. ale jednak nie pasuje mi fragment, w którym podarła obraz na co najmniej 10 kawałków, a rano był cały xd to jest zbytnio naciągane xd a tak ogólnie, bardzo dobry tekst :)
Odpowiedz
Naprawdę świetne!
Odpowiedz
Wow amazing *O* te zjawista paranormalne wychodziły z tw głowy a zkumulowały się w tym obrazie... świetne opowiadanie Qpo <33
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje