Historia
Mi się nie odmawia
Na zewnątrz zaczynało się już ściemniać. Wyjrzałem przez okno, szarość nieba aż raziła w oczy. Zerknąłem na zegarek. 16:20.
- Nie powinniście już wychodzić? – zapytałem rodziców, którzy od kilku godzin szykowali się do wyjścia na eleganckie wesele jednych z ich nowobogackich znajomych. Uśmiechnąłem się drwiąco, patrząc na matkę, która krzątała się w holu i z zapałem szukała po kątach lewego buta.
- Nie zdążymy – wyszeptała nerwowo.
- Zdążymy – uspokajał ją, jak zwykle opanowany ojciec, podając matce zgubioną szpilkę, na co ona prędko założyła ją na nogę.
- Wychodzimy! – rzuciła – Bądź grzeczny, zamknij drzwi, dziesięć razy przekręcając klucz, a najlepiej zastaw je jeszcze szafą, zasłoń wszystkie okna i zgaś światła, nie włączaj telewizora, ani komputera, trzymaj się z daleka od ludzi i nie masz prawa nikogo zapraszać! Nie mam pewności, że żaden z twoich znajomych nie jest jakimś psychopatą. Do tego nie odbieraj telefonu, nawet jeśli to my będziemy dzwonili, bo ktoś przecież może nas zabić, a później zadzwonić do ciebie i cię namierzyć!
No dobra, nie powiedziała tak.
- Uważaj na siebie – dodała tylko, lecz takim tonem, jakby w naszym malutkim miasteczku roiło się od seryjnych zabójców, gwałcicieli, kanibali i Bóg wie czego jeszcze.
Zamknęli za sobą drzwi, a ja przekręciłem kluczyk w zamku. Wstrzymałem oddech, słuchając dźwięku odjeżdżającego z podjazdu samochodu.
Gdy tylko oddalili się na tyle, że trzeszczący silnik przestał być słyszalny, ruszyłem do komputera i opadłem na błękitne krzesło obrotowe. Co by tu porobić? Mam dla siebie całą noc. Znudzony uruchomiłem facebooka i bez emocji przejrzałem tablicę, kompletnie nie zainteresowany linkami udostępnianymi przez moich znajomych. Zerknąłem na okienko czatu. Nawet nie ma do kogo napisać.
Ciężko mi jest się do tego przyznać, nawet przed samym sobą, ale jestem dość aspołeczny. Przyczyną tego jest moja nieśmiałość. Nie lubię mieć bezpośredniego kontaktu z ludźmi, gdyż czuję się przez nich onieśmielany. Szczególnie jeśli chodzi o płeć przeciwną. Sprawy damsko-męskie zawsze były dla mnie czymś kompletnie obcym. Jedyne moje kontakty z dziewczynami ograniczały się do kilku przygód na anonimowych czatach. Znajomości te jednak kończyły się szybko i bez emocji.
Wpisałem w wyszukiwarkę adres czat ruletki i kliknąwszy przycisk ‘’ start ‘’ rozpocząłem co kilkudniową zabawę. Nie, nie, nie, nie.. rozłączałem się zaledwie po ułamku sekundy od połączenia z nową osobą. Westchnąłem ciężko. Pełno tu napalonych samców, którzy zachowują się, jakby rozmiar ich penisa był najważniejszy dla każdego, kto odwiedza tę stronę. Już chciałem ją wyłączyć, gdy w obrazku kamerki po drugiej stronie pojawiła się uśmiechnięta twarz ślicznej dziewczyny. Miała kręcone blond włosy i błękitne oczy, wzdłuż jej brwi rozciągało się cienkie znamie, jakby blizna. Nie wiem, czy siedziała w pokoju. Wyglądało mi to bardziej na szafę, gdyż siedziała po turecku oparta o płaszcze i kurtki. Gapiłem się w nią, jak głupek.
Roześmiała się serdecznie.
- Hej! – rozpoczęła – Jak się masz?
- Hej.. – wyjąkałem – Dobrze, a ty?
- W porządku – odparła – Wybacz mi, ale nie pozostaję tu na długo. Może podasz mi swój adres? Wpadnę do ciebie.
Zawahałem się. Piękna nieznajoma kusiła mnie swoim wzrokiem, ale wiedziałem dobrze, że podawanie swojego adresu ludziom poznanym przez internet jest dość nierozsądne.
- Sorry, ale nie.
- Mi się nie odmawia– powiedziała.
Moje brwi uniosły się do góry tak wysoko, jak to tylko możliwe. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, ale zaczęła się jakby zmieniać. Zwymiotowała. Odskoczyłem od komputera. Z jej ust wypłynęła fala glist i karaluchów. Mi też zaczęło zbierać się na wymioty. Odwróciłem wzrok. Gdy znów spojrzałem na monitor, była jeszcze bliżej. Niemal cała jej twarz wypełniała mój ekran.
- Mi się nie odmawia – wykrztusiła.
Znów się odsunęła. Wtedy zwróciłem większą uwagę na tło. Tak, na pewno była w szafie. Dlaczego? Przyjrzałem się kurtkom i ze strachem zauważyłem, że jedna z nich do złudzenia przypominała moją.
Zaczęła się coraz bardziej oddalać, wyczołgała się spod ubrań i udawała się do wyjścia. Znikła już z obrazu kamerki, a ja zauważyłem, że drzwiczki mojej szafy powoli się otwierają…
Komentarze