Historia

Kara

amycoll 4 10 lat temu 8 834 odsłon Czas czytania: ~6 minut

Zabójca ciągnął zwłoki do ogródka. O ironio. W śród pięknych kwiatów, spocznie ciało pięknej dziewczyny. A przy najmniej była piękna. Teraz to tylko mieszanina rak, nóg i czegoś niemożliwego do rozpoznania… Niewielu ludzi na pierwszy rzut oka poznałoby, że to człowiek. Raczej brudny worek z ubraniami. Może po paru sekundach zobaczyliby wreszcie pokrwawioną rękę wyciągniętą ku pomocy. Może spostrzegliby twarz tylko z jednym okiem, w którym widać bezgraniczne przerażanie. Może spostrzegliby nogę, która była już tylko nogą, a nie częścią całości. Odciętą, a przed tym przypalaną do mięsa. Może uciekliby z krzykiem widząc na ziemi powyrywane paznokcie wciąż ociekające osoką. Może… Może ktoś by mnie pomścił. Ukarał go… nie! zabił! Zabił za co, co mi zrobił… Mi zrobił… Mi…

Bycie medium to wcale nie taka fajna sprawa. Żadna książka nie przygotuje was na nocne wyprawy za przeźroczystymi zjawami, które koniecznie chcą załatwić swoje ziemskie sprawy za waszym pośrednictwem. Bo to jest po prostu chore. Chcesz spać, ale tak się po prostu nie da, kiedy twój pokój wręcz świeci od niebieskawego światła bijającego od duchów. A raczej zjaw. Duchy nie często zostają w naszym świecie. Czym się one różnią? Hm… duchy to dusze które nie przeszły na drugą stronę. Choć bywają uparte to w sumie są całkiem milusie. Po śmierci jakoś każdy staje się milszy. Może świadomość tego, że tylko ja je widzę i beze mnie zostaną całkiem same ma coś z tym wspólnego. Zjawy zaś to nie ludzie. To tylko odbicia ich uczuć przed śmiercią. Jeżeli było one dostatecznie intensywne działają jak skaner. Kserują nas w tej jednej chwili i utrwalają na święcących na niebiesko postaciach. One nie myślą, a przynajmniej nie za dużo. Za to czują. Całym sobą. I całym swoją jestestwem dążą do zaspokojenia swoich potrzeb. I to jest w nich najgorsze…

Nie wiem jak one mnie znajdują. Ale zawsze jakoś trafiają. Do łazienki podczas prysznicu i nie tylko, kiedy śpię, pisze test, czy nawet jak jestem na randce. W każdej chwili coś może zacząć świecić. Uporczywa lampa widziana tylko przeze mnie. Tak było i tym razem. Dziewczyna bardzo piękna. Stała na środku ulicy. Patrzyła mnie. Prze jej widmowe ciało przejeżdżały samochody, lecz ona nic sobie z tego nie robiła. Choć nie widziałem jej dokładnie wiedziałem, że wraz z nią przyszły problemy. Nie zdawałem sobie jednak sprawy jak duże.

O tamtego dnia więcej jej nie widziałem.

Brałem właśnie prysznic. Nie ma się co dziwić. Codzienna rutyna po powrocie z nocnych wypraw. Ciepłe krople wody spływające na moje ciało koiły ból mięśni. Monotonna muzyka sącząca się z radia otaczała mnie niczym ciepły puch. Kroki na korytarzu rozbrzmiewały rytmicznie. Zaraz, zaraz. Jakie kroki? Przecież mieszkam sam. Nie pamiętam również bym którejś z moich kochanek udostępnił klucz do mieszkania. Irytacja sytuacją została wyparta przez strach, gdy klamka w drzwiach od łazienki zaczęła się obrać. Powoli. Z napięciem. Jakby osoba po drugiej stronie wiedziała, że czekam. Chciała się mną pobawić. Szybko rozejrzałem się po łazience. Nie było czasu na zabawę w ciszę. Wyskoczyłem spod prysznica i złapałem pierwsze co mogło nadać się na broń. Myjka do toalet. Wątpię by zdała się na coś więcej niż rozśmieszenie i obrzydzenie przestępcy. Moją jedyna nadzieją było to, że nikt nie chciałby być pobity czymś, co wcześniej myło mój sedes. Stałem nagi pośrodku łazienki. Drzwi zaczęły się otwierać. Skrzypiały jak stary dom. Nie wiem dlaczego. Wszystko dziś było nie tak. Lustro było zaparowane, lecz i tak widziałem w nim moją przerażoną twarz i oczy bez nadziei. Woda wciąż się lała, wypełniając łazienkę cichym szumem. Nie słyszałem już radia. W drzwiach stała ona. Dziewczyna z ulicy. Z bliska nie wyglądała już na taką ładną. Jest twarz wykrzywiał okropny grymas. Połączenie bólu i złości. Paczyła na mnie oczami wygłodniałego psa. Szczeki miał mocno zaciśnięte jakby przed strachem, że gdy je rozluźni zacznie krzyczeć. I tak nikt by jej nie usłyszał. Wyciągnęła w moją stronę widmową rękę. Odskoczyłem w tył. Nie chciałem jej dotykać. Nie chciałem jej widzieć. Bałem się. Bałem się jak cholera. Widok mojej reakcji tylko ją rozwścieczył. Jej widmowe światło rozbłysło niczym latania, a włosy wokół głowy zaczęły się unosić. Jakby żyły własnym życiem. Nigdy nie widziałem tak silnej zjawy. I zapewne nigdy już nie zobaczę. Podeszła do mnie, a raczej przyskoczyła i oparła obie ręce po bokach mojej głowy. Nasze ciała dzieliły tylko centymetry a ona wciąż zmniejszała tą odległość. Nie wiedziałem co robić. Szczotka wypadła mi z ręki Stałem jak sparaliżowany patrząc w jej rozszerzające się źrenice. Uderzenia rozszalałego serca dudniły mi w uszach. Przybliżała się coraz bardziej. Wręcz sykaliśmy się czołami, lecz nie to czułem. Ona…. Wchodziła we mnie. Chłód opanował moje ciało w miejscu gdzie mnie dotykała. Zrobiła krok do przodu i moje serce przestało bić. Nie było nic. Tylko ona. Jej ból. Jej rozpacz. Przerażenie. Chęć zemsty. Te uczucia były tak obezwładniające, że upadł bym gdyby nie to, że nie mogłem. Nie mogłem nic zrobić. Moja ręka zaczęła drgać, po czym chwiejnie się uniosła przed moją twarz. Moja ręką. Moje ciało. Nie było już moje. To nie ja nim sterowałem. Szarpałem się, lecz czułem jak jej świadomość coraz bardziej spycha mnie w tył. Nie chciałem umierać. Nie tak. To moje ciało! Lecz ostanie co pamiętam to moją twarz w lustrze. I oczy. Jej oczy.

To było jak oddech tonącego. Nagłe uczucie bólu w całym ciele, którego nie powinno się już czuć. Mój mózg coś rozrywało. Rozszarpywało go do krwi. W moje oczy ktoś wbijał rozważone igły. Moje ciało było ułożone w żrącym kwasie. Umierałem. Byłem tego pewny. Zacząłem krzyczeć. Z całych sił. By wyrzucić z siebie to wszystko. „Zakończcie to” – chciałem błagać. „Zabijcie mnie” Nie dam rady. Lecz wtedy, gdy byłem już na granicy szaleństwa, wszystko zaczęło słabnąc. Regulować się. Przyzwyczajać. Słyszałem krzyk. Mój własny. I wtedy już wiedziałem. Żyłem. Wróciłem. Poruszyłem ręką choć czułem, jakby każde napicie mięśni było ich rozrywaniem. To był ból, który mnie cieszył. Był on mój. Otworzyłem oczy, tak odzwyczajone już od światła. I leżałem. Leżałem tak długo. Sam nie wiem ile. Może parę minut, może dni. Czas nie miał znaczenia. Nie teraz. Ból stopniowo ustępował. Widziałem już ciemne ściany. Przez małe okienko wlewała się jasna poświata światła. A więc był dzień. Ile czasu minęło? Gdzie ona jest? Dlaczego to zrobiła? I dla czego przestała?

Powoli obróciłem głowę, a to co ujrzałem przeraziło mnie bardziej niż moja własne śmierć. Byłem w kałuży krwi. Lecz nie była ona moja. Obok mnie leżała ręka. Ręka bez ciała. Była cała zakrwawiona i wyglądała jakby ktoś urwał. Wyrwał nagle bez użycia żadnych narzędzi. Dalej były ociekającej płynami poskręcane kiszki. Widziałem serce. Tam było serce do cholery! Spojrzałem wyżej. A to co zobaczyłem już na zawsze będzie prześladować mnie w snach i na jawie. Wnętrzności wypływały z rozerwanego brzucha mężczyzny w średnim wieku. Jedna noga była wykręcona pod dziwnym kątem. Z wyrwanego kikuta ręki zwisały strzępki skóry okalające jej krwawy koniec kości. A twarz… Nie miał twarzy. Zdarto z niej skórę i ułożono w jego drugiej ręce. Czerwone mięsnie i nagie gałki oczne patrzyły na mnie. Na mnie.

Nie wytrzymałem. Zerwałem się i opadałem na kolana. Oparłem ręce na podłodze po czym zwymiotowałem. Nie wiem ile byłem nieprzytomny. Mój żołądek był prawie pusty. Wstrząsały mną suche torsje. Nie mogłem tego z siebie wyrzucić. Opuściłem głowę i spojrzałem na swoje ręce. Chciałem skupić wzrok na czymkolwiek innym, nie rozkładające się zwłoki za mną. Lecz to co ujrzałem wcale nie było lepsze. Moje ręce po łokcie pokrywała brunatna ciecz a spod paznokci wystawały strzępki obcego naskórka…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Gdyby nie to, że jest tu mnóstwo błędów to może bym przeczytała całe, ale jak na razie tylko do połowy dobrnęłam. Czemu nie ma tutaj autokorekty albo proponowanych słów? Nawet mu się czasy w zdaniach mylą. Na początku pisze w przeszłym, potem w teraźniejszym. Nie no, tragedia. Ale to tylko moje zdanie, więc proszę o małą ilość bólu dupy.
Odpowiedz
Pacząca dziewczyna rozjebała system! :D
Odpowiedz
"paczyla na mnie wyglodnialymi oczami" to bylo zajebiste
Odpowiedz
Bomba, genialne.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje