Historia

Oczy.

licentia 0 10 lat temu 1 010 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Weszła po cichu do domu. Z kuchni wzięła nóż.Chłopak spał na kanapie.

-Teraz się zemszczę, zemszczę za wszystko - wyszeptała.

Podeszła do niego, usiadła na nim i przyłożyła nóż do jego szyi. Obudził się.

-Co Ty robisz?! Odłóż to!

Przesunęła nożem po szyi - bez skaleczeń - przeciągnęła go na jego klatkę piersiową.

Zaczęła ją rozcinać - krzyczał, błagał aby przestała. Nie podziałało. Była głodna zemsty.

Wbiła nóż jeszcze głębiej, jeszcze mocniej.

Chłopak powoli tracił przytomność. Patrzyła jak ciepła ciesz sączy się. Powoli spływa z jego ciała kapiąc na podłogę.

Rozpruła jego popiersie.

Umarł. Jego oczy były wciąż otwarte. Smutne i błagające o litość, o wybaczenie.

Zaczęła bawić się w jego krwi. Ręce całe czerwone - cóż za widok.

Rozchyliła części klatki piersiowej. Skóra i mięso po części były żywe. Wyrwała jedno żebro - traktowała to jako trofeum.

-Twoje oczy... - powiedziała zimnym głosem - pragnę ich.

Swoimi brudnymi od krwi paznokciami zaczęła je wydłubywać.

Były całe, okrągłe. Już nie błagały o litość.

Pozostawiła chłopaka. Dokonała zemsty. Zemsta w postaci zabójstwa.

Wychodząc z jego domu pozostawiła gałki oczne przed drzwiami.

Gdy jego matka wróciła, zobaczyła oczy nie miała pojęcia co się dzieje.

Weszła szybko do domu i zobaczyła syna. Rozciętego, leżącego we własnej krwi.

-O matko! Moje dziecko! - wykrzykiwała płacząc.

Zadzwoniła po policję. Namierzyli mieszkanie dziewczyny.

Pojechali do niej. Nikt nie otwierał. Wyważyli drzwi.

Widok był przerażający. Masa trupów leżących na podłodze, na łóżku. Wszędzie krew i ropa. Smród w mieszkaniu. Pełno szczurów. Trupy nie miały różnych części ciała. Znaleźli nerkę w mikrofalówce.

Chodzili po mieszkaniu.

Weszli do łazienki. Zobaczyli dziewczynę. Metalowe szpony zamaczała w czarno-czerwonej mazi. Jej oczy - ahh cóż za widok - całe czarne. Przemawiała przez nie nienawiść. Nie miała zębów tylko ostre jak żyletki kły, potrafiące przegryźć wszystko. Siedziała skulona, patrzyła na policjantów. Jeden fałszywy ruch i wszyscy zginą. Rzuciła się na nich. Zaczęła powoli wygryzać dziury w brzuchu jednego policjanta. Drugiemu odgryzła kawałek twarzy. Żaden nie wyszedł żywy.

Gdy minęła godzina, dziewczyna przybrała znów postać ludzką. Całą krew zebrała do jednego miejsca - do wanny. Rozebrała się.

Na plecach widniał duży pentagram z różnymi zaklęciami w języku łacińskim - to było przekleństwo. Jej piersi - pełne, miękkie, odpowiednie, cudne. Brzuch płaski. Nogi zgrabne. Kusiła, kusiła tym każdą swoją ofiarę. Weszła do wanny pełnej krwi. Przesiedziała w niej 2 godziny.

Sąsiedzi nie mogli znieść smrodu na klatce. Zadzwonili po dezynfektorów. Gdy Ci weszli do domu dziewczyny, zobaczyli sznur przywiązany do żyrandolu, a na nim dziewczynę - a raczej jej pozostałości. Bestia owładnęła jej ciało. Taki miał być jej koniec. Tyle mordów, tyle zabawy - pora umrzeć.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje