Historia
Nigdy nie lubiłam Emilly
Nigdy nie lubiłam Emily.
Nie dlatego, że coś mi zrobiła, po prostu patrzyła zawsze tym chytrym, wszechwiedzącym wzrokiem. I ten "znam twój brzydki sekret" uśmiech. Jakby podsłuchiwała wszystkich rozmów i mogłaby powiedzieć o nich każdemu, gdyby chciała.
Miała taki zwyczaj zjawiania się wtedy, kiedy nikt się jej nie spodziewał. Niezaproszona. Ale była tam, z uśmiechem, bo wiedziała, że cię zaskoczyła, a ty robiłaś wszystko, żeby nie być w jej pobliżu. Mama tylko by westchnęła i powiedziała:
- Cóż, ona jest jak rodzina, nie wiem, dlaczego tak jej nie lubisz, przecież nigdy nic ci nie zrobiła, prawda? Oczywiście, że nie zamierzam jej odesłać, nie wygłupiaj się.
Postanowiłam pozbyć się Emily na dobre. Poszłam z nią do parku i kiedy przechodziłyśmy przez most nad małym jeziorkiem, wypchnęłam Emily przez ozdobną balustradę do zimnego jeziora. Było trudniej niż sądziłam, ale jakoś ją wypchnęłam i patrzyłam, jak znika pod powierzchnią.
Z uczuciem ulgi poszłam do domu, wolna od Emily na zawsze. Mama nawet nie zapytała, czemu nie wróciła ze mną. Prawdopodobnie dlatego, że kiedy weszłam do pokoju, zobaczyłam tam Emily, siedzącą na moim łóżku z chytrym, "znam twój sekret", uśmiechem.
Ociekała wodą z jeziora.
Boże, pomóż mi, chyba zaraz oszaleję.
Kto by pomyślał, że lalki potrafią pływać?
Komentarze