Historia
Wirus
Zapowiadał się normalny dzień. Wstaję rano, jem śniadanie, spóźniam się na autobus i z buta idę do szkoły. Potem tylko wracam do domu i siadam przed komputerem.
Po powrocie ze szkoły zrobiłem to co zawsze – uruchomiłem komputer i od razu wszedłem na facebooka, i sprawdziłem maila. W mojej skrzynce miałem sam spam, a to standard kiedy zakłada się pocztę na gmailu. Wśród niepotrzebnych mi reklam i innych gówien dostrzegłem wiadomość od kolegi z klasy o temacie „Obczaj to”. Wszedłem w wiadomość i automatycznie odpalił się jakiś filmik.
Nie dało się nic kliknąć. Przysięgam, że próbowałem to wyłączyć, ale to było po prostu niemożliwe. poćwiartowane zwłoki robaki wypełzające z ust mrówki przebijające się przez czyjąś skórę człowiek bawiący się ludzkimi wnętrznościami i rozszerzający się okrąg a w nim pocięte palce odcięta głowa bez oczu pływające w kałuży krwi
Jezu, to było straszne. Na zawsze będzie mnie prześladował ten widok. To wszystko było takie realistyczne.
Nazajutrz w szkole nie było Marka – kolegi, który mi to wysłał. No i bardzo dobrze, bo miałem zamiar ostro mu dać po uszach za przesłanie mi tego syfu. Dzień minął mi raczej normalnie. Po powrocie do domu odpaliłem komputer, a na moim ekranie zobaczyłem folder o nazwie „rozsyłaj”. Otworzyłem go, po czym odtworzył się ten popieprzony film, w którym tym razem było wiele więcej tego typu scen, a na końcu widniał napis „Też tak skończysz.”
Za każdym razem kiedy odpalałem komputer odtwarzał się ten chory film, w którym zawsze scen tych było więcej i były coraz bardziej obrzydliwe. Do tego na końcu ten napis.
Marka dalej nie było w szkole. Na godzinie wychowawczej zostaliśmy poinformowani, że Marek został zamordowany. Jego ciało znaleziono przypadkowo pod podłogą na strychu i podobno było zmasakrowane.
Tego samego dnia, po powrocie ze szkoły, wszedłem na swojego maila. Jak zwykle – dużo spamu i jedna zwykła wiadomość. Jej nadawca był nieznany (mail nie był widoczny), a treść maila to był spis około trzydziestu nazwisk, w tym nazwisko Marka. Wygooglowałem sobie kilka z nich i za każdym razem znajdowałem newsy typu „Brutalne morderstwo!”, „Kolejne zmasakrowane ciało zostało ukryte pod podłogą!”. Powoli zaczynałem się martwić.
Parę dni później rodzice zostawili mnie samego w domu. Byli prawnikami i ciągle mieli jakieś spotkania, nie mogę ich za to winić. Korzystając z okazji zaprosiłem do siebie paru znajomych. Oglądaliśmy filmy, słuchaliśmy muzyki, rozmawialiśmy i robiliśmy dużo innych młodzieńczych rzeczy. Trwało to aż do pierwszej w nocy. Kiedy wyszli postanowiłem się zdrzemnąć, a że mieszkam w dużym domu i byłem zmęczony, postanowiłem przespać się w salonie na kanapie.
O trzeciej rano obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Kto do jasnej cholery puka do drzwi o tej godzinie? Szybko się ogarnąłem i poszedłem spojrzeć kto to przez okno. Zobaczyłem mężczyznę. Nie miał oczu, jego usta były zaszyte. W ręce trzymał coś metalowego, ale nie jestem w stanie określić co to było.
Zamarłem. Nie byłem w stanie otworzyć drzwi. Patrzyłem się na nie jak głupi i czekałem, aż coś się stanie. Nieznajomy zaczął kopać w drzwi. Wiedziałem, że zaraz uda mu się dostać do środka. Uciekłem do piwnicy, gdyż tam jest najwięcej kryjówek. Schowałem się za kanapą. Otoczył mnie kurz i pajęczyny.
No i tu siedzę. Słyszę, jak drzwi upadają na ziemię, a ogromny mężczyzna stawia pierwsze, głośne kroki w moim domu. Przypomina mi się napis „Też tak skończysz”. Pod sobą także słysze kroki, a po chwili orientuję się, co się dzieje. Ciała znajdywane są pod podłogą.
Komentarze