Historia

Tragedia Na Przełęczy Diałtowa

musk123 19 10 lat temu 17 769 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Historia w 100 procentach prawdziwa.

25 stycznia wieczorem ekspedycja dotarła pociągiem do miasta Iwdiel w obwodzie swierdłowskim. Następnego dnia ciężarówka zabrała studentów do miejscowości Wiżaj - najdalej wysuniętej na północ zamieszkanej osady w tym rejonie. Po przenocowaniu, 27 stycznia wyprawa wyruszyła w stronę góry Otorten. Następnego dnia Jurij Judin zachorował i musiał zawrócić do Wiżaju, podczas gdy reszta kontynuowała wyprawę[3]; jak się wkrótce okazało, Judin był jedynym członkiem wyprawy, który pozostał przy życiu.

31 stycznia ekspedycja, maszerując wzdłuż rzeki, dotarła na krawędź piętra wysokogórskiego. Członkowie wyprawy zbudowali mały schron, gdzie pozostawili zapasy żywności na drogę powrotną, po czym kontynuowali podróż. Wieczorem 1 lutego dotarli na zbocze góry Cholat Sjakl. Pierwotnie wyprawa planowała ominąć tę górę i przejść przez położoną nieopodal przełęcz; jednak z uwagi na pogarszającą się pogodę, zboczyli z kursu i znaleźli się na zboczu góry, gdzie postanowili rozbić obóz i przeczekać złe warunki atmosferyczne. Cholat Sjakl w języku miejscowego ludu Mansów oznacza dosłownie "Górę Umarłych"; nazwa ta miała się okazać bardzo ponurą przepowiednią.

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Diatłow po powrocie z góry Otorten miał wysłać znajomym telegram z zawiadomieniem o sukcesie wyprawy; według planu ekspedycji, mieli powrócić do Wiżaju najdalej 12 lutego. Gdy do 20 lutego nie doczekano się żadnych wieści, Politechnika na żądanie rodzin uczestników wyprawy wysłała pod górę Otorten ekspedycję ratunkową.

26 lutego ekspedycja natrafiła na namiot wyprawy Diatłowa. Był poważnie uszkodzony, jego powierzchnia rozcięta - jak potem ustalono - od wewnątrz; od namiotu prowadziły ślady stóp, kierujące się w stronę przeciwnego brzegu przełęczy i odległych o mniej więcej półtora kilometra sosen na krawędzi lasu, jednak po 500 metrach ślady te zniknęły pod śniegiem.

Gdy ratownicy dotarli do sosen, odnaleźli pod nimi szczątki małego ogniska oraz zwłoki Krywoniszenki i Doroszenki, bose i ubrane jedynie w bieliznę. Podczas drogi powrotnej do namiotu odnaleziono w śniegu kolejno ciała Diatłowa (300 m od sosen), Słobodina (480 m) i Kołmogorowej (630 m); pozy, w jakich ich znaleziono, wskazywały, że próbowali oni powrócić do namiotu. Badania ciał wskazały, że wszystkie pięć osób zmarło z powodu hipotermii - zamarzło na śmierć. Jedna z osób miała lekko pękniętą czaszkę, jednak zdaniem anatomopatologów nie było to obrażenie zagrażające życiu.

Uszkodzony namiot znaleziony przez ekipę ratowniczą

Po długich poszukiwaniach, 4 maja w położonym nieopodal jarze odnaleziono pod warstwą śniegu cztery pozostałe ciała. W tym przypadku zwłoki miały poważne obrażenia: Thibeaux-Brignolle miał strzaskaną czaszkę, zaś Zołotarew i Dubinina zmiażdżone klatki piersiowe (jak opisali patomorfolodzy, obrażenia przypominały te odnoszone podczas wypadków drogowych); dodatkowo brakowało języka i części twarzy Dubininy.

Ślady wskazywały, że członkowie ekspedycji byli zmuszeni nagle opuścić namiot; pomimo że temperatura tamtej nocy wynosiła między -15 a -18 st.Celsjusza, część z nich była częściowo rozebrana, niektórzy byli boso bądź mieli założony tylko jeden but. W maju 1959 śledztwo w sprawie dramatu na przełęczy umorzono; według ustaleń organów śledczych, w tym czasie w rejonie przełęczy nie stwierdzono przebywania nikogo innego poza członkami ekspedycji. Według oficjalnej wersji, przyczyną śmierci członków wyprawy było "działanie nieznanej siły".

Wokół tragedii na przełęczy Diatłowa narosło wiele hipotez i teorii spiskowych. Członkowie rodzin ofiar założyli specjalną fundację, której celem jest ustalenie prawdy o tragicznych wydarzeniach w nocy 2 lutego 1959.

Udało się ustalić w przybliżeniu chronologię zdarzeń. Nad ranem 2 lutego 1959 grupa wędrowców nagle, w pośpiechu opuściła namiot; zamiast rozwiązać go, przecięła jego bok. Studenci i przewodnik - część z nich ubrana, część w strojach mniej lub bardziej niekompletnych - dotarła do rosnącej około 1.5 km od namiotu wielkiej sosny, na krawędzi lasu, nieco poniżej namiotu. Pozostali tam przez około dwie godziny, rozpalając ognisko; kompletnie ubrani wędrowcy pożyczyli niektóre części garderoby niekompletnie ubranym. Połamane gałęzie wskazywały, że studenci wspinali się na sosnę, prawdopodobnie by zobaczyć, co dzieje się z porzuconym namiotem; być może, lekkie pęknięcie czaszki jednego z nich było spowodowane upadkiem.

Gdy Kriwoniszenko i Doroszenko zmarli z wyziębienia, Diatłow, Kołmogorowa i Słobodin podjęli próbę dotarcia do namiotu; cała trójka zamarzła po drodze. Pozostali, po zabraniu umarłym niezbędnych części odzieży (Dubinina miała stopy owinięte spodniami Kriwoniszenki), zdecydowali się skryć głębiej w lesie, gdzie, błądząc w mroku, wpadli do jaru. Thibeaux-Brignolle zginął od razu; wkrótce po nim na skutek wychłodzenia i odniesionych obrażeń zmarła Dubinina. Zołotarew, by ogrzać się, zabrał jej kurtkę; wkrótce jednak podzielił jej los. Niedługo potem z wyziębienia zmarł Kolewatow.

Nie udało się ustalić, dlaczego grupa doświadczonych i niejednokrotnie już podróżujących w podobnych warunkach wspinaczy nagle opuściła namiot i dlaczego przez mniej więcej dwie godziny nie odważyła się do niego powrócić.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Pająka zobaczyli.
Odpowiedz
Tak, to na pewno zrobiła Buka. Finowie już dawno to udowodnili.
Odpowiedz
You made my day <3
Odpowiedz
wielka stopa to zrobila
Odpowiedz
To pewnie Buka.
Odpowiedz
ALE DLACZEGO JEDNEMU BRAKOWAŁO JĘZYKA I CO ZMIAŻDŻYŁO MU ŻEBRA ?!
Odpowiedz
Drapieznik (duzych rozmiarow) wyjadl co lepsze kaski ?
Odpowiedz
POWSTAŁ FILM NA PODSTAWIE TEGO ZDARZENIA! WARTO OBEJRZEĆ! "TRAGEDIA NA PRZEŁĘCZY DITŁOWA"
Odpowiedz
POWSTAŁ FILM NA PODSTAWIE TEGO ZDARZENIA! WARTO OBEJRZEĆ! "TRAGEDIA NA PRZEŁĘCZY DITŁOWA"
Odpowiedz
Nie warto. Gówniany jest strasznie, a szkoda, bo historia mega straszna.
Odpowiedz
To był Wendigo :D
Odpowiedz
Wtedy uciekaliby gdzie raki zimują xD
Odpowiedz
Kuba Krawiec Dziewczyna zapytała chłopaka: | "Lubisz mnie?" | On powiedział "nie". | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała. | Znowu powiedział "nie". | Zapytała wiec jeszcze raz: | " Jestem w twoim sercu?" | Powiedział "nie". | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie". | Smutne - pomyślała i odeszła. | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię, | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna, | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu, | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą, | tylko umarłbym z tęsknoty." | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że | Cię kocha. | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy | telefonie albo w szkole. | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat. | Jutro rano ktoś Cię pokocha. | Stanie się to równo o 12.00. | Będzie to ktoś znajomy. | Wyzna Ci miłość o 16.00. | Jeżeli nie roześlesz tego, do p
Odpowiedz
Może po prostu zwabiony zapachem jedzenia ekspedycje odwiedził jakiś niedźwiedź ? Uciekli z namiotu i czekali aż misiu się naje, tymczasem pomarli z zimna. Próbowali wrócić do i tak już poważnie uszkodzonego namiotu, ale w niekompletnym ubraniu w taką temperaturę wiadomo jak się to mogło skończyć. Z góry byli skazani na śmierć, nie mieli zapasów, namiot zniszczony a oni sami poważnie wychłodzeni. Moim zdaniem żadna "nieznana siła" nie miała w tym udziału. Tylko głodny miś :) Bądź jakiś inny, równie groźny drapieżnik.
Odpowiedz
A co z śladami napromieniowania? Niedźwiedź ie jest radioaktywny, więc teoria o drapieżniku nie wyjaśnia całokształtu sytuacji.
Odpowiedz
Gdyby to był niedźwiedź to by już dawno do tego doszli. Zbyt dużo innych, niewytłumaczalnych wątków jest w tej hiatorii.
Odpowiedz
Niestety najbardziej prawdopodobne jest to, że nigdy się nie dowiemy co tam się stało, jest to ciekawy temat i z chęcią bym o nim porozmawiał w bardziej żywej konwersacji. Teorii jest wiele, a prawda nieznana, bo akta sprawy na pewno są zatuszowane i nie zobaczą światła dziennego :(
Odpowiedz
Opowieść słaba w sobie,chociaż interesująca... film jest nudny też,ale zakończenie mnie osobiście na nogi powaliło :D
Odpowiedz
Mnievteż powaliło ale nie pozytywnie. Dla mnie film knotowaty.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje