Historia
Cień, moja bojaźń.
Małe dzieci boją się pająków, ciemnych pomieszczeń, dużych szczekających psów czy potworów spod łóżka. Ja byłem inny. Zawsze bałem się cieni. Zawsze ganiono mnie za to, wyśmiewano. Paniczny lęk przed cieniami stał się moim przekleństwem. Nie mogłem chodzić ulicami mojego miasta, albowiem wszędzie widzę cienie! Mijały lata, a ja nie zdołałem pozbyć się mojej przypadłości. Psychiatrzy nigdy nie potrafili mi pomóc. Mój przypadek uznano za osobliwy i nieuleczalny. Pozostało mi żyć tylko nadzieją na poprawienie mojego stanu. W istocie wszystko zaczynało się poprawiać. Z tygodnia na tydzień lęk zaczął ustępować z niewiadomych mi powodów. Moja bojaźń zniknęła tak niespodziewanie jak się pojawiła. Zacząłem przyzwyczajać się do cieni, które rzucali przechodnie, przedmioty czy drzewa. Mogłem normalnie funkcjonować. Po paru latach założyłem rodzinę. Mam kochającą żonę i dwie córki, wielki dom z basenem i świetną pracę. Jednak w wyniku nieszczęśliwego wypadku nie mogłem podnosić prawej ręki, przez co bezwładnie opadała ona na moje udo. Często lubiłem siadać z lampką wina w ręce i rozmyślać o przeszłości. Każde wspomnienie z tamtego okresu przywoływało ból i niepewność. Podczas jednego takiego popołudnia nalałem do kieliszka czerwonego wytrawnego wina, siadłem w fotelu i znów popadałem w melancholię. Wpatrywałem się w swój cień, który widniał na szaro-niebieskawej ścianie. Jednocześnie śmieszyło mnie to, że ogniś sądziłem, że w cieniach jest coś demonicznego i złego. Przechyliłem lampkę wina i zacząłem delektować się znakomitym trunkiem. Ciągle wpatrywałem się w ścianę. Kiedy wino się skończyło, siedziałem w bezruchu i dalej rozmyślałem. Popatrzyłem na swój cień. Był tak samo nieruchomy jak ja, lecz po paru sekundach pomachał do mnie ręką. Powiecie pewnie, że pomachał do mnie, bo ja to zrobiłem. Nie... On uczynił to prawą ręką...
Autor: Harvis aka Lesmoth. (JA)
Komentarze