Historia

Ona.exe

kwesiunia 14 11 lat temu 11 196 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

To był normalny zwyczajny dzień. Surfowałem po sieci w poszukiwaniu cracka do najnowszej gry. Nagle ukazała mi się dziwna japońska strona internetowa. Była bardzo prosta, cała biała, z czarną czcionką Times New Roman. Musiałem użyć Google Tłumacza, by cokolwiek na niej odczytać. Tłumacz przetłumaczył tekst wyjątkowo fatalnie, tak więc opisy cracków nie miały żadnego sensu. Wreszcie w wyszukiwarce na stronie wpisałem nazwę swojej gry i przeniosło mnie bezpośrednio na inną białą stronę, gdzie znajdował się link o nazwie „craCk”. Zazwyczaj nigdy takich linków nie otwieram, ale że nigdzie indziej nie mogłem znaleźć tego, czego szukałem, kliknąłem w odnośnik. Pobrałem plik i okazało się, że na moim pulpicie pojawił się folder o nazwie „craCk”. Wewnątrz folderu znajdowały się dwa pliki – jeden o rozszerzeniu „txt”, drugi „exe”. Otworzyłem plik „txt” i okazało się, że ten również wymagał tłumaczenia. Po wklepaniu tekstu do Tłumacza nieco się przeraziłem. Przetłumaczone słowa miały bowiem brzmieć: „pomóżmipomóżmipomóżmipomóżmipomóżmi”. Pozostał jeszcze plik „exe”. Bałem się go otworzyć ze względu na bezpieczeństwo mojego komputera, jednak zaufałem swojemu antywirusowi i postanowiłem otworzyć tajemniczy plik. Kliknięcie w „ona.exe” spowodowało wyłączenie mojego komputera. Kiedy włączyłem go ponownie, na pulpicie pojawiły się cztery nowe pliki – „go.txt”, „ona.wmv”, „ona.exe” i „ona.jpg”. Było to dość niepokojące, ponieważ nie wiedziałem już w tamtym momencie, czego się po tych plikach spodziewać. Plik „go.txt” zawierał to samo co poprzedni plik „txt”. Kliknąłem więc na „ona.wmv” i pojawiło mi się okienko video Windows Media Player. Nagranie zostało wykonane przez kogoś, kto szedł leśną ścieżką późno w nocy. Oglądający miał przed oczyma obraz, jaki widział w tamtym momencie również trzymający kamerę. Osoba ta doszła do torów kolejowych i szła odtąd wzdłuż nich prosto. Była noc i momentami na nagraniu nie było widać kompletnie niczego, tylko można było usłyszeć kroki osoby nagrywającej. Kamerzysta włączył wreszcie jakąś latarkę, po czym zatrzymał się i nastała martwa cisza. Nagle kamera została skierowana w dół na nogi kamerzysty, ale dalej było słychać jego kroki w tle. Kamera powoli podniosła się i ujrzałem scenę, która nawiedza mnie do dnia dzisiejszego. Na torach stała kobieta z całkowicie szarą skórą. Ubrana była w starą suknię i trzymała długiego kija. Jej twarz była czarna, a oczy świeciły na żółto. Podeszła bliżej, a kamera wyleciała z rąk operatora. Obraz zrobił się zupełnie czarny. Po około 15 sekundach kamera została podniesiona i skierowana na martwego mężczyznę leżącego na ziemi. Po chwili nagranie się skończyło. Byłem tak przerażony, że nie chciałem nawet otwierać pliku „ona.jpg”. Zrobiłem to jednak tak czy tak. Zdjęcie pokazywało klatkę z wyżej wymienionego nagrania przedstawiającą TĘ kobietę. Nie mogłem zasnąć tamtej nocy…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Takie średnie. Dreszczu nie ma. Tak wiem, nie ma to jak komentowanie historii prawie 4 lata po publikacji.
Odpowiedz
Strasznie... beznadziejne. 2/10...
Odpowiedz
W chuj bardzo oklepany temat. Po tytule "Ona.exe" wiedziałem że będzie to nagranie śmierć itd. czyli standart. Ale tak szczerze to jest to najgorsze opowiadanie tego typu. Mało rozbudowane i autor nie wyślił się nawet żeby poszukać pasującego zdj do opowiadania. 2/10
Odpowiedz
..trzymała długiego kija. ;)
Odpowiedz
Fajnie byłoby, gdyby ta historia została bardziej rozpsiana ^^ Pomysł obiecujący.
Odpowiedz
Jakaś murzynka? :o
Odpowiedz
To było już kiedyś. Było w tym tylko pare zdań dodane lub zmienione. Końcówka usunięta o pliku .exe. Dodał tylko że nie może spać. Szkoda.
Odpowiedz
(y) .
Odpowiedz
daj linka xd
Odpowiedz
Słabe.
Odpowiedz
Wspaniałe~!
Odpowiedz
mocne
Odpowiedz
Na głównej nie było, była podobna historia o jakimś cietrzewiu przed blokiem
Odpowiedz
To już tu raz było.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje