Historia

Spotkanie po latach

ilkaa0410 0 9 lat temu 1 055 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Siedziałem tego dnia w moim "domowym gabinecie" Nie wiem czy można nazwać pokój z biurkiem i fotelem gabinetem, ale to bez znaczenia. Życie prawnika jest ciężkie i nudne, mógłbym pracować nawet w kuchni.

Było dość późno. Czy ja wiem, koło godziny dwudziestej trzeciej. Miałem ochotę wszystko podrzeć i położyć się spać. „Jeszcze tylko pięć kartek, pięć cholernych kartek, dasz radę" Ciągle sobie powtarzałem. Zanosiło się na burzę, w moje stare okno zastukało kilka kropli deszczu.

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Na początku łagodne lecz później niczym waleniem pięścią. „Co jest?" Zastanawiałem się, wstając z miękkiego, czarnego fotela. Niepewnie podszedłem do dębowych drzwi i spojrzałem przez wizjer. „Piotrek?" Przeszło mi przez myśl. Ten Piotrek ze studiów, którego nie widziałem od dobrego roku. Kiedyś był to mój zaufany przyjaciel, zawsze miły i wesoły, ale teraz na jego twarzy było widać strach. Otworzyłem drzwi. Piotrek szybko wszedł z przemoczona bluzą i mokrymi, kręconymi włosami. Ku mojemu zdziwieniu szybko zamknął drzwi i jeszcze raz zerknął przez mały wizjer. Z mieszaniem spytałem co robi u mnie w domu, jednak ten szybko oznajmił:

- Robert... Ty... Ty musisz mi pomóc.

- Niby w czym? -Szybko zadałem pytanie.

- Zawarłem z kimś układ -Zaczął- To coś, znaczy ten ktoś chce mnie zabić... Rozumiesz?

„Chce mnie zabić" Gdy to usłyszałem natychmiast chciałem zadzwonić na policję, jednak mój kumpel kontynuował:

- Musisz mnie ukryć...Tylko na jedną noc. Błagam jutro już mnie nie będzie...

Czułem się jak w filmie sensacyjnym, nie wiedziałem co mam zrobić. W każdej chwili, ten „Ktoś" mógł tu wpaść i mnie zastrzelić lub wbić ostry nóż w serce, ale z drugiej strony Piotrek zawsze mi pomagał... Nie wiem co mnie podkusiło, by się zgodzić. Na koniec mój przyjaciel dodał, że nikt pod żadnym pozorem nie może się o tym dowiedzieć.

Przytaknąłem. Ponieważ czekało mnie jeszcze dość sporo pracy, zaproponowałem Piotrkowi, żeby przespał się w mojej sypialni. Zgodził się.

Deszcz walił w szybę niczym spadające kamienie. Czasem było słychać grzmoty burzy oraz widzieć pioruny. W pewnym momencie usłyszałem jak kartka papieru spada na ziemię z miejsca na listy w drzwiach wejściowych. Lekko przestraszony wstałem i skierowałem się ku nim. Miałem rację. Kartka była cała mokra, a litery rozmazane, jednak udało mi się przeczytać napis: ODDAJ MI GO. Pościłem papier na podłogę i cofnąłem się o kilka kroków do tyłu. „Chce mnie zabić" Zabrzmiały mi w uszach słowa mojego gościa. Znienacka drzwi oszalały. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje. Słychać było tylko walenie czymś twardym o dębowe drewno. Ze strachem spojrzałem na nawiasy, które zaczęły popuszczać i wypadać. Jak wariat rzuciłem się w stronę drzwi i zacząłem podtrzymywać je plecami.

- Zostaw mnie w spokoju!- Wykrzyknąłem.

Co dziwne hałas i tłuczenie ustało, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. „Co do kur*y nędzy miało być?! Duchy?" Szalały mi w głowie idiotyczne pytania.

Usłyszałem, że okno na półpiętrze powoli się otwiera. Nie miałem najmniejszej ochoty tam iść, a jednak to zrobiłem. Rozglądając się na wszystkie strony zamknąłem je. Cichym i niepewnym krokiem skierowałem się do sypialni. Piotrek siedział plecami do mnie na twardej podłodze. Musiał mnie usłyszeć, odwrócił się i wyjąkał

- Za późno...

W jednej chwili oblała mnie czerwona maź...Krew, krew mojego przyjaciela, który leżał, a przynajmniej jego wnętrzności były porozrzucane na wszystkie strony. Miałem ją wszędzie, na rękach, tułowiu, we włosach, a co najgorsze- w ustach...Stojąc jak słup soli czułem smak szkarłatnego koloru wlewającego się do mojego gardła. Słone łzy zlały się z jeszcze ciepłą krwią. Niczym bezwładna lalka upadłem na ziemie. Pełen grozy wrzeszczałem.

Obudziłem się. Leżałem w fotelu, w gabinecie. „To był tylko sen, chory, niemożliwy sen!" Nigdy tak się nie cieszyłem. Moja radość nie trwałą długo- Usłyszałem pukanie do drzwi.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje