Historia

Twarz za szybą - Historia prawdziwa

addel1 5 9 lat temu 12 383 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Historia jest oparta na faktach. Opowiedziała mi ją kiedyś mama, której pod tym względem wierzę bezgranicznie.

***

To działo się mniej więcej na przełomie lat 70 - tych i 80 - tych, właśnie trwało lato. Moja mama była wtedy kilkuletnią, czy kilkunastoletnią dziewczynką (co do tego nie mam pewności, gdyż sama nie do końca to pamięta). Spędzała wakacje na wsi, u swojej babci. Był z nią jej wujek, niewiele starszy, który lubił się trochę nabijać z niej i jej młodszego kuzynostwa. Tego wieczora siedzieli razem na tapczanie, on opowiadał jej jakieś historie, żartował i zagadywał ją co chwila. Ona jednak, mimo że całkiem go lubiła, wpatrywała się w okno bez większego celu. Tutaj należy nadmienić, iż krajobraz za nim nie był zbytnio zachęcający. Jej babcia mieszkała tuż przy lesie, który nie mógł budzić zaufania dziecka, a już w szczególności w nocy. Coś jednak po chwili przykuło jej uwagę. Powstała z tapczanika i zawołała babcię, która przybiegła, zadziwiona krzykami wnuczki. Moja mama przysięgała, że widziała kogoś za szybą. Mężczyznę, tak, tego była pewna. Babcia zaniepokoiła się lekko, ale nie było to takie nieprawdopodobne. Mógł zaplątać się jakiś bezdomny, a może sąsiad z wizytą. Bała się jednak tego pierwszego i obeszła cały dom dookoła. Nie było po nikim ani śladu i stwierdziła, że jak to dziecko, moja mama zmyśla, czy coś się jej przywidziało. Chociaż ona mówiła zupełną prawdę...

Minęło kilka lat. Mama była już wtedy nastolatką, miała jakieś szesnaście, czy siedemnaście lat i miała pomóc swojej matce w wyborze zdjęcia na pomnik mojego pradziadka, a dziadka mamy i ojca mojej babci. Kiedy tylko ujrzała jedno z nich, zamarła.

- To ten mężczyzna! - krzyknęła.

Tak, to był mężczyzna sprzed laty, którego widziała za oknem. Sama pomyślałam, gdy mi to mówiła, że może zobaczyła go jako dziecko, ale po prostu nie pamięta. Jej dziadek zmarł, gdy miała zaledwie rok, ale ani razu go nie widziała, nawet jako niemowlę. Z początku zawadą w ujrzeniu wnuczki był fakt, iż mieszkał razem z żoną całkiem daleko od córki, a potem zachorował na gruźlicę i obawiano się, że po prostu dziecko się zarazi. Umarł więc, nie ujrzawszy wnuczki, ani starszej ani młodszej, gdyż na świecie była już wtedy moja ciotka. Mama nie widziała przedtem jego zdjęć, jak twierdzi, ale wolę jednak wierzyć, iż miała do tego jakąś sposobność. Tak, wolę po prostu w to wierzyć...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Niestraszne. Albo to nie jest rodzaj strachu, który preferuję. Ale dobrze napisane. 7,5/10
Odpowiedz
Jest dość mozliwa ;) fajna, ale dałaby 7/10
Odpowiedz
Nie zrozumiałem końcówki
Odpowiedz
Krótkie i fajne :)
Odpowiedz
Historia z potencjałem, dużym potencjałem, aczkolwiek niezbyt trzyma w napięciu.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje