Historia
Pisarz cz.1
"Anthony Moore znów się nie popisał, kolejna fatalna powieść pisarza."
"Do trzech razy sztuka? Nie tym razem! Anthony Moore nadal błąka się po dnie."
"Kicz to łagodne określenie dla tej książki. Najgorsza historia grozy w 2013 roku"
"Na szarym końcu, tak powinna nazywać się biografia Anthony'ego Moore'a."
"Krótko i na temat... Lepiej przeznaczyć te pieniądze na cele charytatywne niż kupić tę książkę."
"Nie zawsze więcej znaczy lepiej. Trzy razy NIE dla Anthony'ego Moore'a."
To jedne z wielu nagłówków, które można było zobaczyć na portalach internetowych lub w gazetach zajmujących się krytyką literacką.
"Piwnica" (trzeci utwór po: "Obrazie" i "Pokoju bez wyjścia") miał być przełomowa dla tego roku.
Miała zmienić te wszystkie okropne miesiące przez, które musiałem przejść na coś bardziej pozytywniejszego. Niestety udało jej się tylko pogłębić mój nałóg do alkoholu.
"Kiedyś mistrz grozy, dziś człowiek bez przyszłości." Słowa mojej 'kochanej żony' wychodzącej, a raczej uciekającej z domu z naszymi dziećmi.
W sumie nie ma się czemu dziwić. Prześladowanie na ulicy, brak pieniędzy od wytwórni (co wiązało się z nie spłacaniem kredytu za dom) i wspomniany już wcześniej alkohol, który momentami wbrew mojej woli był najlepszym przyjacielem.
Kończąc wątek niby 'przyjaciół', jak łatwo się domyślić oni również mnie opuścili.
Gdy skończyły się kolacje z kawiorem skończyła się także 'wataha' .
Byłem już zniesmaczony ciągłymi niepowodzeniami i mimo, że powinienem walczyć dla swoich dzieci, nie byłem wstanie oprzeć się pokusie i postanowiłem zafundować wszystkim chwilę grozy.
Obrazek, który będzie się pojawiał w ich głowach za każdym razem, gdy o mnie pomyślą.
Mój ulubiony most na River Street był do tego idealnym miejscem.
Pewnie zaczęliście sobie wyobrażać pierwsze strony gazet. "Cóż za szokująca wiadomość! Pisarz Anthony Moore popełnił samobójstwo wieszając się na swoim ulubionym moście na River Street... Gdyby jeszcze do cholery wiedzieli, że jest ulubiony...
Nieważne. Krytycy jak to krytycy.. po śmierci i tak pewnie kilkukrotnie zmieszaliby mnie z błotem.
Brak mocnej liny w domu nie był dla mnie problemem. Nie używamy odkurzacz od mojej teściowej wreszcie miał się na coś przydać.
[ Gruby, mocny kabel to jest to. ]
List pożegnalny? " To takie oczywiste..".. Każda kończąca się scena akcji była tak komentowana. NIE TYM RAZEM!
Nic więcej nie było mi potrzebne. Wziąłem kluczyki i wyszedłem triumfalnym krokiem z domu.
Wsiadłem do samochodu i z gracją odpaliłem auto.
Jeszcze raz musiałem się upewnić czy wszystko jest tak jak powinno.
Nie chciałbym, aby policja wtargnęła w moje 5 minut.
[ Ruszam. ]
Pustka..Pustka..Pustka. ' Wymęczony' opis tego, co w danej chwili miałem w głowie.
Pełne oczy, które patrzyły w przepaść, nie szukając niczego w około..
A na pewno nie szukające kobiety, której w tym momencie zachciało się przechodzić na drugą stronę ulicy.
[ To jednak nie policja mi przeszkodzi.] Moja pierwsza głupia, ale sensowna myśl.
Pustka przerodziła się w mętlik. Myśli napływały z niesamowitą prędkością. Najpewniejszą z nich była śmierć kobiety.
Byłem pewien, że nie żyje, aż do momentu gdy poziom adrenaliny był tak wysoki, ze krew stanowiła mniejszość moim organizmie.
Kobieta oddychała..
To co wam teraz wyjawię może być dziwne, ale podniecał mnie ten widok.
Poczułem strach, który nie był mi znany podczas pisania moich powieści.
Nie przeszkadzał mi nawet fakt, że stoję w świeżej kałuży krwi, która miała bardzo intensywny zapach.
W tym momencie czułem się jak nowo narodzony.
Z pomysłem, który odmieni moje życie o 180 stopni.
"Proszę pomóż" słowa przepełnione krwią wypłynęły z ust ciężko rannej kobiety."
W tej chwili czułem się jak Bóg, który decyduje o życiu lub śmierci.
"Pomogę Ci." Szyderczy uśmiech, którego zawsze zazdrościłem zabójcą w najlepszych thrilerr'rach pojawił się na mojej twarzy.
"Staniesz się gwiazdą, symbolem horroru ..."
Wziąłem kobietę pod pachę plamiąc sobie tym samym całe ubranie krwią.
"Proszę zadzwoń do mojej rodziny." Resztkami sił wyciągnęła swoją komórkę z kieszeni. Po chwili jej ciało osunęło się na tylnym siedzeniu.
" Przykro mi, ale to moja książka. " Komórka pofrunęła w kierunku drzew.
Huk uderzającego przedmiotu upewnił mnie, że już nikt się na nią nie dodzwoni.
W przeciągu paru minut wiedziałem co chce zrobić i gdzie mam zamiar tego dokonać.
Rozwinięciem całej sytuacji była działka, która przechodziła remont.
W tej porze roku, rzadko kto tam zagląda, wiec było to najbardziej odpowiednie miejsce.
" Anthony, przykro mi, ale muszę rozwiązać z tobą kontrakt. "
Zdanie, które mnie tylko przekonywało w tym co robię.
[ Chcesz czegoś strasznego gruby złamasie? To tego dostaniesz.. ]
Będąc już na miejscu rozglądnąłem się po całym pomieszczeniu.
Znalazłem narzędzia zostawione przez robotników. Poczułem, że to przeznaczenie.
Wiedziałem, że dzięki nim uda mi się wyciągnąć prawdziwe piękno horroru.. BÓL.
Położyłem kobietę na stole przywiązując kablem jej ręce, a starym znalezionym sznurem nogi.
Oddaliłem się parę metrów i z wielką uwagą wlepiłem w nią wzrok. Zacząłem szlochać.
Nie płakałem dlatego, że było to złe, płakałem dlatego, że było to coś pięknego.
Wziąłem wodę i oblałem jej twarz.
Po chwili otworzyła swoje śliczne niebieskie oczy.
Jej usta były zaklejone, więc nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Po policzkach kobiety zaczęły spływać łzy. W tym czasie otworzyłem swój arkusz kartek, wziąłem długopis i na pierwszej stronie, wielką czcionką napisałem:
" Sekcja zwłok Jessicy Young. " Książka opowiadająca o zbiegłbym pacjencie szpitala psychiatrycznego, który chciał zmienić swe życie, stać się człowiekiem uczciwym. Jednak los chciał inaczej. Bryan ( imię naszego bohatera ) chcąc pomóc kobiecie, którą przez przydatek potrącił obudził swoje prawdziwe oblicze. Dał sobie do zrozumienia, że chce pogłębiać swoją wiedzę w dziedzinie biologi, w dość przerażający sposób..
" Dzień dobry, była Pani umówiona na wizytę u okulisty? Tak? Jest mi strasznie przykro, ale dziś go nie ma.. Jednak niech się Pani nie martwi..Sam mogę przeprowadzić zabieg. Niestety nie mam znieczulenia, ale wygląda, że jest Pani dzielną pacjentką. "
Ręce drżały mi z podniecenia, pot zaczął intensywnie spływać po czole, oczy zrobiły się o dwa rozmiary większe.
Nóż w gotowości.
[ Zaczynajmy operacje ]
Wbiłem go w kącik oka, powoli wgłębiając jego pozycję. Krew zaczęła spływać po policzkach w postaci małych strumieni.
Gdy byłem już pewien, że początek ostrza jest w odpowiednim miejscu, wypchnąłem je ku górze.
Śliczne niebiesko oko widniało już w mojej dłoni. Czułem się jakbym odebrał czyiś poród.
" Spokojnie księżniczko, drugie Ci zostawię. Chcę abyś widziała jak powstaje historia. "
Czułym pocałunkiem musnąłem jej czoło.
" Etap drugi. Usunięcie żeber. "
Zacząłem od przygotowania sobie podłoża. Rozpiąłem jej koszulkę. Wtedy moim oczom pokazały się jędrne piersi. Zacząłem się gotować od środka.
Moja temperatura ciała przekraczała 40 stopni. Nie chciałem tego robić, ale nie mogłem się powstrzymać. Moje spodnie znalazły się w ułamku sekund na podłodze. Jeszcze mniej zajęło mi rozebranie jej i wejście.. w nią. Patrzyła na moją ohydną, oślinioną twarz. Z jej oczu, a z raczej oka, można było przeczytać.
" Ty ch*ju, oby Cie diabeł dymał w piekle. "
Zachowywałem się jak zwierze, które pierwszy raz kogoś upolowało.
Zgwałciłem ją.. Rozumiecie? Zgwałciłem ją!
Po wszystkim spojrzałem w jej kierunku.
Nie zauważyłem nawet kiedy przestała oddychać.
Byłem na siebie wściekły. To nie tak miało wyglądać. Miała te wszystkie chwile przeżyć razem ze mną !
Wiedziałem jednak, że nie mogę płakać nad rozlanym mlekiem.
Wziąłem ponownie nóż i rozciąłem ją od szyi po podbrzusze.
Jej krew mówiła do mnie, że chce zostać częścią mnie.
Jestem miłym facetem i przystałem na prośbę..
" Skarbie muszę Cie na chwilę tutaj zostawić, za momencik wracam. "
Po raz drugi, długopis znalazł się w mojej dłoni. Musiałem nadrobić małe zaległości.
W moim podnieceniu nie było końca. Wiecie kto to nekrofil?
Z pewnością tak, i z pewnością się domyślacie czego dokonałem.
Nie myślicie, że jestem psycholem. To wszystko dla dobra książki !
Kolejne chaptery można powiedzieć, że " pisały się same".
Doznałem w końcu weny, która miała mnie napędzać do wielkich twórczości.
Powieść nabierała kolorytu. Potrzebnej dramaturgi.
Flaki, kości, serce, mózg.. Z tym wszystkim spotkałem się podczas tej pamiętnej nocy.
Narzędzia wyglądały tak jakby operował nimi sam Jason z piątku 13.
Schowanie ciała też nie było problemem. Znalazłem idealne miejsce parę działek dalej.
Wielka piaskownica, o której marzy każdy dzieciak.
W głębi serca współczuje wizyt u psychologa brzdącowi, który ją odkopie.
Poranek spędziłem jak każdy inny. Wróciłem do domu wczesnym rankiem, pozbywając się po drodze wszelakich dowodów tym swoich ubrań.
Z jednej wycieczki po śniadaniowej straciłem również swój samochód. Łezka się w oku kręciła gdy woda porywała go na same dno.
" Żegnaj przyjacielu. "
Schludnie ubrany, po gorącej kąpieli, a także z wielkim uśmiechem na twarzy udałem się do wytwórni.
Dokładnie do tej samej co w ciemnej, bez żadnych aspektów na życie przeszłości mnie wyrzuciła.
Stanąłem przed Alfredem ( imię grubego złamasa ) i rzuciłem mu na stół swój okazały plik kartek.
" Czytaj to. "
" Przepraszam, ale my już z tobą rozwiązaliśmy umowę. "
[ Czytaj to, albo poderżnę Ci gardło ! ]
Nie powiedziałem tego dosłownie, jednak nie będę ukrywał, że nasunęło mi się to na język.
Koniec końcem po paru ciężkich namowach zgodził się.
" Przyjdź jutro o 8. "
" Będę na pewno. "
Od tamtego spotkania leżałem cały czas w łóżku. Byłem podminowany.
Tylko po razie wstawałem do ubikacji oraz do telefonu.
Oznajmiłem mojej żonie, że niedługo znów będziemy szczęśliwi i żeby się zaczynała pakować do powrotu.
Zmrużyłem oczy na dosłownie 2-3 godziny. Zimny prysznic, ulubiona jajecznica i przyszykowany specjalnie na tę okazję garnitur.
7:40. Mistrz grozy pędzący po swoją przyszłość autobusem.
" Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. "
Wszedłem do budynku i podszedłem do recepcji.
Piękna kobieta siedząca przy niej przypomniała mi o niewieście z niebieskim oczami oraz o tym, że swój niepowtarzalny talizman zostawiłem w aucie, które leży teraz na dnie jeziora.
" O! Pan Moore. Pański szef kazał przekazać panu tę kawę i kluczyk do własnego biura. "
Wiecie co to oznacza. Prawda?
Odchodząc już usłyszałem delikatne:
" Przepraszam "
" Tak? "
" Gratuluje. " Młody, zalotny uśmieszek pojawił się na jej idealnej buźce.
[ Oj dziewczyno, żebyś ty wiedziała co ja robiłem. ]
" Dziękuje."
[ I obyś się nie dowiedziała.]
W biurze czekał na mnie drogi szampan z dwoma kieliszkami.
Na początku myślałem, że to żona. Po chwili ktoś zapukał w moje drzwi.
Obejrzałem się za siebie. We własnej osobie.
Mój szef..
" Anthony! Wiedziałem, że powrócisz na wyżyny swoich umiejętności. "
Jego tłuste łapska zaczęły klepać mnie po plecach.
" Ty wiesz. Ja w Ciebie nigdy nie zwątpiłem, ale biznes rządzi się własnymi zasadami. "
" Rozumiem Pana. "
[ Ale ogólnie to się pier**l. ]
" Pana? Jakiego Pana?! Bądźmy na ty. "
Usiedliśmy się do stolika. Przez godzinę rozmów ustaliliśmy kontrakt, oraz procent, który dostane, ze sprzedaży książek.
Tłusty Alfred jeszcze w życiu nie był tak miły. Zadzwonił nawet do mojej żony z wielkimi nowinami.
Wracając do domu, zastałem ich pod drzwiami.
Kochająca żona wróciła w ekspresowym tempie.
" Anthony! Wiedziałem, że znów będziemy razem. "
[ Czy ja czegoś podobnego nie słyszałem? ]
Jednak nie powinienem narzekać, przecież tego chciałem.
Wieczoru z dziećmi. Gorącej nocy z żoną. Ich wspólnego uśmiechu.
Tak, tego właśnie chciałem.
Parę tygodni później było już głośno w całym mieście.
Co ja gadam..
W całym świecie literatury.
Nagłówki gazet i portali znów zaczęły mnie kochać.
" Gdy to przeczytałam poczułam szok. ' Jej ciało bez skóry było tak piękne niczym rzeźby Michała Anioła '. Chore, ale genialne.
" Moore znów jest na szczycie. Wielu to zaboli, ale powrócił w wielkim stylu. "
" Napisał to tak jakby działo się to naprawdę. ' Gdy już znudziły mi się narzędzia postanowiłem, resztę wnętrzności wyjąć zębami. ' Zdecydowanie mój ulubiony fragment. "
" Mogę napisać tylko tyle, PRZEPRASZAM, że w zwątpiłem w pana, panie Moore.
" ' Gdy zacząłem ją kochać po raz trzeci, zdałem sobie sprawę, że Pan zmartwychwstał . ' Powieść, którą pobije tylko i wyłącznie on sam. "
Mija trzeci miesiąc od dnia, w którym moje życie stało się lepsze.
Od paru tygodni można przeczytać w każdej lokalnej gazecie o zaginionej niejakiej Britanny Anderson.
Córka burmistrza miasteczka, no cóż. Tak wypadło.
Nie przejmowałem się tym za bardzo. Na moje konto bankowe wpadały niesamowite ilości zer.
Na skrzynkę pocztową zaproszenia, które mieściły się w liczbie ok. tysiąca.
Mógłbym w tym momencie podróżować po całym kraju i kłamać w żywe oczy jak to nagle stałem się mistrzem grozy.
Jednak mój plan był ' nieco inny '. Moim celem było.. przedszkole, tak dobrze czytanie, przedszkole które znajdowało na wsi.
Wieś oddalona od miasteczka o jakieś 150km, w której ciężko o jakikolwiek nawet mały kłopot.
Właśnie w tak wyjątkowym miejscu miałem napisać swoją drugą PRAWDZIWĄ powieść..
Komentarze