Historia

Wypad pod namiot

tinq 0 10 lat temu 4 362 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Z okazji zdanej matury postanowiliśmy ze znajomymi wybrać się pod namioty.Miejscówka w lesie.Cisza spokój.Niedaleko jezioro.Sielanka!Wiadomo jak bywa na tego typu imprezach.Większość pije.Niestety dostałam ogromnego bólu zęba,wzięłam silną tabletkę przeciwbólową i chcąc nie chcąc zrezygnowałam z alkoholu.Jako jedyna z towarzystwa byłam trzeźwa.Wszyscy pili.Było po godzinie 2 kiedy ognisko dobiegło końca.Znajomi położyli się spać.Ja miałam spać z koleżanką ,ale schlała się jak świnia i zasnęła w innym namiocie.Swoją drogą nic dziwnego.Poszła do namiotu z kolesiem który jej się podobał.Ale byli tak pijani ,że nie sądzę by do czegoś doszło.Mniejsza z tym.Namioty mieliśmy blisko siebie.Minęło jakieś 15 min po czym usłyszałam głośne chrapanie.Znak ,że śpią.Ja zasnąć nie mogłam.Przewracałam się z boku na bok i myślałam o niczym.Nagle zerwał się wiatr.Zrobiło się zimniej.Wbiłam się głębiej w śpiwór ,nakryłam kocem i próbowałam zasnąć.Nic z tego.Usłyszałam grzmoty.Pomyślałam :

-Kurwa jeszcze tego brakowało,żeby była burza!

No cóż zdarza się i tak.Ale najgorsze było przede mną.Gdybym tylko wiedziała...Siedząc w tym namiocie usłyszałam coś jak by...kroki.Stwierdziłam ,że sobie wkręcam ,ale po chwili słychać było trzask łamanych gałęzi.Dźwięk typowy gdy ktoś łazi po lesie.Słyszałam to coraz głośniej.Do tego te grzmoty.Chciałam wyjść z tego pieprzonego namiotu i sprawdzić co jest grane.Ale jestem panikarą.Nic z tego.Zostałam w środku.Do tego ten wiatr,grzmoty i błyskawice.Po kilku minutach zdałam sobie sprawę,że nawet umarły by się obudził przy takim hałasie.Do cholery czemu żaden z moich znajomych nie reaguje ? Pomyślałam to chyba w złą godzinę...

Obok mnie leżało piwo.Wypiłam je na raz żeby dodać sobie odwagi.Po chwili zakręciło mi się lekko w głowie.Myślę sobie :

-Co ma być to będzie.Idę...

Wyszłam z namiotu.Rozejrzałam się dookoła.Nikogo.Nic.Podeszłam do pierwszego namiotu.Otworzyłam go ,a moim oczom ukazał się masakryczny widok.Moi przyjaciele leżeli jeden na drugim.Mieli obcięte palce i poderżnięte gardła.Zrzygałam się.Chciałam krzyczeć ,ale z moich ust wydobywał się jakiś niezrozumiały bełkot.Zaczęłam biec na oślep.Przystanęłam przy jakimś drzewie,brakło mi tchu.Rozejrzawszy się dookoła zauważyłam jakieś 20metrów ode mnie postać.Wysoką postać w jakimś...długim płaszczu? Pomyślałam :

-Kto do cholery chodzi w płaszczu w środku lata?

Przez to piwo straciłam zdolność racjonalnego myślenia.Zamiast brać nogi za pas to stałam i czekałam nie wiem na co.To coś zaczęło iść w moją stronę! Nie kurwa !Nie iść! To sunęło w powietrzu w ekspresowym tempie.Biegłam ile sił w nogach.Wpadłam w jakąś dziurę.To coś weszło tam za mną.Widziałam jak staczał się powoli w dół.Miał chude ,blade dłonie.Brudne,długie paznokcie a pod nimi ...coś brunatnego...krew? Był coraz bliżej.Ujrzałam jego twarz.Sorry ,to nie była twarz.To była zgniła skóra,jak by poparzona ,widziałam wychodzące z nosa i ust białe glizdy.Wysunął język i obleśnie się oblizał.Puściłam pawia.Nie wytrzymałam i zsikałam się ze strachu.Było mi wszystko jedno.Może mnie zabić byle ten koszmar się skończył...To coś złapało mnie za głowę...Poczułam jego brudne pazury wbijane w mój policzek.Zalałam się krwią...

Obudziłam się.Dobrze że to był tylko sen.Łóżko było mokre od moczu.Na policzku miałam ślad zadrapań, a z pod kołdry wypełznął biały obślizgły robak...

Za 2 dni miałam jechać ze znajomymi pod namiot.Zrezygnowałam.Prosiłam nie jedźcie.Śmiali się ze mnie,że cykor ze mnie...Pojechali.Wszyscy zgineli w niewyjaśnionych okolicznościach.Znaleziono ich z poderżniętymi gardłami.Dwie koleżanki zostały brutalnie zgwałcone.Do dzisiaj jestem na lekach.Nie potrafię żyć jak wcześniej.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje