Historia

Dentysta
Ostrzegam was... Dbajcie o swoje ząbki. A jeżeli już je zaniedbaliście to nigdy w życiu nie chodźcie do przypadkowych dentystów. Ja tak zrobiłem pewnego dnia. W sumie to miała być tylko rutynowa kontrola a wyszło trochę inaczej.
Poszedłem do dentysty którego adres znalazłem w swoich drzwiach. Ulotka wyglądała bardzo obiecująco. Niska cena, dobry specjalista i ogólnie wszystko wyglądało bardzo fajnie. Postanowiłem, że przejdę się na zwykłą kontrolę. Przyjechałem na podany adres. Trochę zdziwił mnie fakt że dentysta znajduje się dobre 2 kilometry od cywilizacji no ale stwierdziłem że facet lubi spokój i ciszę.
Stanąłem przed pięknym białym domem. Okna miały drewniane drzwiczki tak jak w starych domach. Drzwi były solidne, dębowe i miały dużą mosiężną klamkę. Stanąłem przed nimi i nacisnąłem dzwonek znajdujący się po prawej stronie. Otworzył mi mężczyzna w średnim wieku z drobną bródką, krótko ściętymi włosami. Twarz miał pogodną a rysy były delikatne jak na jego wiek. Jego wzrost znajdował się w przedziale od 1,70 m do 1,80 m. Miał na sobie niebieską schludną koszulę z delikatnie podwiniętymi rękawami. Spodnie miał eleganckie, koloru czarnego a buty miał najwyższej klasy. Na sam początek robił bardzo dobre wrażenie.
- Czym mogę służyć? - odezwał się niskim aczkolwiek aksamitnym głosem.
- Znalazłem pańską ulotkę i jestem zainteresowany by sprawdzić pańskie usługi.
- Ahh, więc proszę za mną. - powiedział uśmiechając się lekko.
Zaprosił mnie do swojego gabinetu i kazał mi usiąść. Zapytał mnie co konkretnie chcę uczynić ze swoimi zębami, no więc powiedziałem mu że przyjechałem na rutynową kontrolę. Mężczyzna kiwnął głową po czym założył na siebie fartuch i rękawiczki. Kazał mi otworzyć usta. Sprawdzał wszystko po czym stwierdził że przyda mi się zastrzyk na wzmocnienie dziąseł. Zgodziłem się. Po wszystkim powiedział że mam się do niego stawić za parę dni by zobaczyć czy jest jakaś zmiana. Wyszedłem z budynku szczęśliwy ponieważ dentysta okazał się być bardzo miły i wyspecjalizowany. Pojechałem do domu.
Przez kilka dni bolała mnie cała szczęka i ciężko było mi cokolwiek zjeść ale pomyślałem że po prostu tak ten lek działa a potem przestanie. Wreszcie po kilku dniach stawiłem się u dentysty. Powiedziałem mu, że strasznie bolą mnie dziąsła. On zajrzał mi do ust i powiedział że to przez jeden z moich zębów i że konieczna będzie narkoza bo pozbywanie się go będzie strasznie bolesne.
Niechętnie się na to zgodziłem. Usiadłem wygonie na fotelu i założyłem maskę. Powoli zacząłem odpływać. Obudziłem się z myślą że już po wszystkim, a okazało się że to początek koszmaru. Nie mogłem się ruszyć ponieważ byłem przykuty do fotela. Kiedy oślepiające światło, padające prosto na mnie zgasło, dostrzegłem postać znanego już dentysty. Jego wyraz twarzy zmienił się całkowicie. Z ciepłego uśmiechu na twarzy powstał szaleńczy grymas. Jego rysy stały się wyraziste i ostre. Zapytałem go o co mu chodzi? W tym momencie zaśmiał się szyderczo.
- Chcę się z Tobą pobawić - odparł.
Zacząłem krzyczeć by zawołać pomoc ale grube ściany nie przepuszczały żadnego dźwięku.
- Spokojnie chłopcze, zależy mi tylko na Twoich ząbkach - powiedział.
Spytałem więc dlaczego nie zabrał ich podczas narkozy?
- No widzisz... Ja chcę mieć przy tym trochę rozrywki.
Zadrżałem na samą myśl o tym co ten szaleniec będzie ze mną robił.
- No więc, dam Ci propozycję. Jeśli będziesz krzyczał, to za każdym razem będę Ci wyrywał paznokcie, a jeśli będziesz grzeczny to przy następnym zębie poleję Ci trochę znieczulenia.
Pomyślałem, że będę się starał jak mógł tylko niech to się już skończy. On zabrał ze stołu wielkie szczypce i włożył mi je do ust. Przy pierwszym szarpnięciu myślałem że zemdleję ale starałem się tylko nie krzyknąć. Gdy ząb był już na skraju nie wytrzymałem i wydarłem się na cały głos. Szaleniec dokończył wyrwanie zęba i chwycił za kombinerki. Szybkim pociągnięciem wyrwał mi paznokieć wraz z kawałkami skóry. Byłem coraz słabszy bo ból jaki przechodziłem był nie do zniesienia. Przy następnych dwóch zębach nie zakrzyknąłem i dostałem znieczulenie. Kolejny poszedł prawie bez bólu ale gdy był już bardziej z tyłu to zęby nie chciały dać się wyrwać więc kruszył mi je w ustach i zbierał resztki. Krzyczałem ile tylko mogłem i podczas wyrywania kolejnych paznokci straciłem przytomność.
Obudziłem się z niewyobrażalnym bólem i pustką w ustach. U rąk brakowało mi połowy paznokci. Byłem w jakiejś starej szopie. Przy sobie znalazłem tylko ulotkę z zakładu dentystycznego. Były na niej tym razem napisane gratulacje dla mnie za to że przeżyłem bo nie wszyscy dają radę.
Napisałem to po to by was wszystkich ostrzec. On dalej szuka swoich klientów. Zgadniecie może który to dentysta?
Ciekawi mnie też to co on może robić z pozyskanymi zębami.
Komentarze