Historia

PENPAL - KROKI cz.1

białadama 8 11 lat temu 38 000 odsłon Czas czytania: ~5 minut
Ta historia posiada kilka części:
Część 1 Część 2 Część 3 Część 4 Część 5 Część 6

Spis części:

1: http://straszne-historie.pl/story/780

2: http://straszne-historie.pl/story/781

3: http://straszne-historie.pl/story/2600

4: http://straszne-historie.pl/story/2601

5: http://straszne-historie.pl/story/2602

6: http://straszne-historie.pl/story/2603

To wszystko wydarzyło się, kiedy miałam sześć lat.

Kiedy przyłożysz ucho do poduszki w cichym pokoju, możesz usłyszeć bicie swojego serca. Dla mnie, jak dzieciaka, brzmiało to jak odgłos kroków na dywanie. Prawie każdej nocy zasypiałem i zrywałem się przerażony, kiedy słyszałem te kroki.

Przez całe dzieciństwo mieszkałem z matką w przyjemnej okolicy. Wokoło było dużo lasów, w których lubiłem się bawić. Ale w nocy wydawały mi się one złowieszcze. Wyobrażałem sobie wtedy, że mieszkają w nim potwory.

Powiedziałem mamie o tych krokach, a ona odpowiedziała, że to tylko moja wyobraźnia. Nie byłem do końca przekonany. Ale jedyną dziwną rzeczą, jaka się kiedykolwiek wydarzyła, było to, że od czasu do czasu budziłem się na dole piętrowego łóżka, a zawsze spałem na górze. Chociaż to nie do końca było dziwne, bo zdarzało mi się wstawać w nocy do toalety albo po coś do picia i zapewne nie chciało mi się wchodzić po drabince. Byłem jedynakiem, więc mogłem spać, gdzie chciałem. Zdarzało mi się to raz lub dwa razy w tygodniu, ale budzenie się na dolnym łóżku wcale nie było straszne.

Pewnej nocy nie obudziłem się na dole. Słyszałem kroki, ale byłem już zbyt zaspany, by zwrócić na nie większą uwagę. Obudziłem się nie z ich powodu lub z powodu koszmaru. Obudziłem się, bo było mi zimno. Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem gwiazdy. Byłem w lesie. Natychmiast usiadłem i próbowałem zrozumieć, co się dzieje. Myślałem, że śnię, ale to nie wydawało mi się w porządku, tak samo jak bycie w lesie w nocy. Przede mną leżał dmuchany rekin. To tylko spotęgowało moje poczucie surrealizmu i po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że się nie obudzę, bo wcale nie śpię. Wstałem i okazało się, że nie znam tej części lasu. Ogólnie znałem te lasy bardzo dobrze, bo często się w nich bawiłem, więc nie mogłem się teraz pomylić. Jeśli więc to nie były „moje” lasy, jak miałem się z nich wydostać? Zrobiłem krok i poczułem taki ból w nodze, że upadłem. Stanąłem na cierniu. W świetle księżyca widziałem wszędzie ciernie. Spojrzałem na moją drugą stopę – była w porządku. Nie miałem żadnej innej rany na ciele, nie byłem nawet zbyt brudny. Przez chwilę płakałem, po czym ponownie wstałem.

Nie wiedziałem, w którą stronę powinienem iść, więc po prostu wybrałem jakiś kierunek. Powstrzymałem chęć krzyczenia, bo nie byłem pewien kto (lub co) mnie znajdzie.

Szedłem bardzo długo.

Starałem się iść w prostej linii i zapamiętać, co mijałem, ale byłem tylko przestraszonym chłopcem. Nie słyszałem żadnego wycia wilków ani żadnych krzyków i tylko raz usłyszałem dźwięk, który mnie przeraził. Brzmiał jak płacz dziecka. Dzisiaj myślę, że to mógł być zwyczajny kot, ale wtedy spanikowałem. Zacząłem biec jak szalony w różnych kierunkach, by omijać krzewy i wystające gałęzie drzew. I zwracałem dużą uwagę na ziemię pod moimi stopami, ponieważ moje stopy i tak nie były już w najlepszym stanie. Z tego powodu nie zwracałem dużej uwagi na to, dokąd zmierzam. Kiedy zobaczyłem przed sobą dmuchanego rekina, załamałem się.

Wróciłem do miejsca, gdzie się obudziłem.

Zgubiłem się. Do tamtego momentu myślałem tylko o tym, jak wydostać się z lasu, a nie o tym, jak się w nim znalazłem. Ale powrót do początku zmusił mnie do myślenia i o tym. Nie wiedziałem nawet, czy to są „moje” lasy, miałem tylko nadzieję, że są. W tamtym okresie myślałem, że gwiazda polarna, to po prostu najjaśniejsza gwiazda na niebie, więc odnalazłem ją i ruszyłem w jej kierunku.

Po jakimś czasie las zaczął wyglądać bardziej znajomo. Zauważyłem dziurę, którą używaliśmy z kolegami do zabawy w wojnę i wiedziałem, że mi się udało. Szedłem bardzo powoli z powodu bólu stóp, ale byłem tak szczęśliwy, że jestem już blisko domu, że zacząłem biec. Kiedy zobaczyłem dach swojego domu, zacząłem płakać z radości i biec jeszcze szybciej. Po prostu chciałem już być w domu. Zdecydowałem też, że nic nie powiem mamie, bo tak naprawdę nie wiedziałem, co mógłbym jej powiedzieć. Miałem zamiar wejść do środka, umyć się i wrócić do łóżka. Ale kiedy zobaczyłem już cały budynek, ze strachem stwierdziłem, że palą się w nim wszystkie światła.

Wiedziałem już, że moja mama nie spała i będę musiał jej wszystko wyjaśnić. Zwolniłem i znowu szedłem wolnym krokiem. Przez zasłony dostrzegłem jej sylwetkę. Przeszedłem jeszcze kilka kroków i znalazłem się na przed wejściem. Położyłem rękę na klamce i pociągnąłem. Zanim otworzyłem drzwi, poczułem ręce na mojej talii, które pociągnęły mnie do tyłu. Wrzasnąłem najgłośniej jak potrafiłem:

- MAMO! POMÓŻ MI! PROSZĘ MAMO!

Uczucie bycia tak blisko bezpiecznego domu i bycia odciągniętym od niego wypełniło mnie lękiem, którego nie potrafię opisać.

Spojrzałem na drzwi, które prawie udało mi się otworzyć i wypełniła mnie iskierka nadziei. Ale to nie była moja mama.

Stał tam ogromny mężczyzna. Ugryzłem i kopnąłem osobą, która mnie trzymała i chciałem równocześnie uciec od człowieka w progu mojego domu. Byłem przerażony, ale również wściekły.

- PUŚĆ MNIE! GDZIE ONA JEST? GDZIE JEST MOJA MAMA? CO JEJ ZROBIŁEŚ? – moje gardło aż rozbolało mnie od krzyku. Wtedy zdałem sobie sprawę, że słyszę dźwięk, którego najprawdopodobniej wcześniej nie usłyszałem.

- Kochanie, uspokój się – to był głos mojej mamy.

Uścisk na moim brzuchu rozluźnił się i zobaczyłem, że mężczyzna w moim domu był policjantem. Odwróciłem się w stronę mamy i z ulgą stwierdziłem, że to naprawdę była ona. Wszystko już było dobrze. Zacząłem płakać i we trójkę weszliśmy do środka

- Tak się cieszę, że jesteś w domu – powiedziała moja mama również płacząc. – Bałam się, że cię już nigdy nie zobaczę.

- Przepraszam – powiedziałem przez łzy. – Nie wiem, co się stało. Chciałem tylko być w domu. Przepraszam.

- Już dobrze. Ale nigdy więcej tego nie rób, bo nie wiem, czy ja albo moje piszczele, możemy to znieść.

- Przepraszam, że cię kopałem – uśmiechnąłem się lekko. – Ale dlaczego złapałaś mnie w taki sposób?

- Po prostu bałam się, że znowu mi uciekniesz.

- Co masz na myśli? – zapytałem zdezorientowany.

- Znaleźliśmy twój list na poduszce – odpowiedziała i wskazała palcem na kartkę papieru, którą policjant przesunął bliżej nas.

Podniosłem ją i zacząłem czytać. To był list pożegnalny, mówiący o ucieczce z domu. Było na nim napisane, że byłem nieszczęśliwy i nigdy więcej nie chciałem widzieć mojej mamy i żadnych moich kolegów.

Policjant zamienił kilka słów z mamą na zewnątrz, kiedy ja gapiłem się na kartkę papieru. Nie pamiętałem, żebym pisał list. Nie pamiętałem właściwie nic. Nawet jeśli wstawałem w nocy do łazienki i później tego nie pamiętałem, nawet jeśli faktycznie sam poszedłem do tego lasu, nawet jeśli to wszystko byłoby prawdą, jedyną rzeczą, którą wiedziałem, było:

- Nie tak się pisze moje imię... nie napisałem tego listu.

Ciąg dalszy: http://straszne-historie.pl/story/781-penpal_balony_cz_2

Ciąg dalszy: http://straszne-historie.pl/story/781

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Szalu nie ma 7/10
Odpowiedz
XD
Odpowiedz
eee nudy nic się nie działo 2/10 :/
Odpowiedz
[+]
Odpowiedz
Moim zdaniem bardzo dobre ;)
Odpowiedz
fajne, ale popracowałabym nad zakończeniem, lub dodałabym jakis element, który mógłby coś wyjaśnić? Może on jednak ma brata, o którym nie wiedział? :D
Odpowiedz
Takie sobie :)
Odpowiedz
Całkiem nieźle napisane. ;)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje