Historia

Czarna robota

anastasya 3 9 lat temu 6 200 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Przeprowadziłam się z małej wioski do dużego miasta w trzeciej klasie gimnazjum. Zawsze dobrze się uczyłam, byłam uczciwa i pomocna. Nigdy nie robiłam złych rzeczy, nie obgadywałam, nie wyzywałam.

Trudno było mi odnaleźć się w mojej nowej szkole do momentu kiedy poznałam Vicki, była zupełnym moim przeciwieństwem, ubierała się wyzywająco, pyskowała, była często niemiła i zwariowana, zdarzało jej się kraść lub popadać w bójki. Mimo wszystko lubiłam ją a ona mnie. Była dla mnie zawsze miła i broniła mnie przed kilkoma dokuczającymi mi chłopcami. Zawsze nosiła dopinane kolorowe pasemka i makijaż, ja zawsze ubierałam się w ciemne kolory i nie nakładałam makijażu. Vicki od dawna namawiała mnie do złych rzeczy, ja nigdy się nie godziłam lecz kiedy zagroziła mi zerwaniem przyjaźni nie mogłam już dalej odmawiać. Była jedyną moją przyjaciółką i nie chciałam jej stracić, z resztą ona obiecywała że to tylko jeden raz, mówiła że chcę wystawić naszą przyjaźń na próbę.

Była zima, Vicki wszystko dokładnie zaplanowała. Mówiła mi: Danielle, nie bój się, mam wszystko pod kontrolą. Plan był taki że miałam pójść o 17 pod szkołę którą ma wówczas opuścić dziewczynka z 4 klasy. Miałam iść za nią aż do miejsca gdzie znajdował się opuszczony dom którego bały się wszystkie dzieciaki ze względu na legendy z nim związane. O 17 miało już być ciemno, ja miałam zaciągnąć ją do domu, tam miała czekać już Vicki by przeszukać plecak dziewczynki, według informacji miała mieć tam zwrot od jednej nauczycielki za wycieczkę którą opuściła. Dalej miałyśmy puścić dziecko i uciec. Tak też zrobiłyśmy, szłam za dziewczynką krok w krok. Kiedy doszłam za nią pod budynek zasłoniłam jej usta i wciągnęłam ją do strasznego domu. Vicki przewróciła ją i dała jej kilka porządnych kopniaków. Przytrzymała ją przy drewnianym filarze kiedy ja szukałam w plecaku pieniędzy. Znalazłam kopertę, Vicki uśmiechnęła się. Jeszcze kilka razy uderzyła dziecko i powiedziała: spróbuj komuś powiedzieć mała suko to cię spale żywcem.

W oczach dziewczynki istniało przerażenie, Vicki cały czas pytała się czy zrozumiała. Na sam koniec przywiązała ją do drewnianego filaru. Nie wiedziałam o co chodzi, przecież miałyśmy ją puścić. Padła komenda-wiej. Po około 5 minutach biegu zatrzymałam Vicki.

-Nie możemy jej tam zostawić.

-Żartujesz? Uwolni się, przywiązałam ją lekko przynajmniej będzie wiedziała że nie ma nic gadać mała kur*a.

Następnego dnia w szkole dowiedziałyśmy się że dziewczynka jest poszukiwana, nie wróciła na noc do domu. Po klasach chodziła mama dziecka błagając o pomoc. Już chciałam zdradzić miejsce gdzie się znajduję ale Vicki zatrzymała mnie.

-No to mamy przerąbane.

-Dlaczego, przecież pójdziemy po nią po szkole.

-Chyba pójdziemy ukryć zwłoki.

Zapomniałam kompletnie że nie możliwe było żeby ona przetrwała noc, przecież było tak zimno, Zaczęłam szacować konsekwencje. Boże co ja zrobiłam? Po lekcjach pobiegłyśmy do opuszczonego budynku. Na samym początku zauważyłyśmy pełno krwi, wszędzie krew. Podeszłyśmy do filaru, była tam kałuża krwi i karteczka. "Dzięki, całą czarną robotę odwaliłyście za mnie:) " Nie muszę mówić co się dalej stało.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

No, co stało się dalej? Słucham.
Odpowiedz
Spodziewałam się więcej, ale i tak się ciekawie i miło czyta :)
Odpowiedz
nie rozumiem zakończenia ;-;
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje