Historia

Rotty

shaerray 11 9 lat temu 10 990 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Kiedy byłam mała, stwierdzono u mnie schizofrenię. Zwidy były dla mnie normalnością. Czasami widywałam nieznanych mi ludzi. Byłam zbyt mała, żeby się tym przejmować, za to moi rodzice byli bardzo przygnębieni. Pewnie zadawali sobie pytanie; dlaczego to musiało spotkać akurat nas?

Żyłam tak jak wcześniej, przed diagnozą. Nie stanowiło to dla mnie jakiegokolwiek problemu. Jako dziesięciolatka uwielbiałam ubierać ciuchy mamy i udawać przed lustrem modelkę. Pewnego dnia, urozmaicając sobie dzień w ten oto sposób, zauważyłam kątem oka postać. Stała tuż za mną, bacznie się mi przyglądając. Mierzyła może koło metra siedemdziesięciu. Nie była blada, nie miała krwi na twarzy, jak to w horrorach bywa. Wyglądała jak zwykły człowiek. Uśmiechała się. Płci nie jestem w stanie określić do tej pory. Była ubrana w jasnożółtą pidżamę w niebieskie paski. Oczy miała zupełnie czarne, jakby wyssano z nich całą radość i wszystko co pozytywne. Ale o dziwo się nie bałam. Wyglądała przyjaźnie. Tak na marginesie, jakiś czas temu znalazłam rysunek z dzieciństwa przedstawiający Rotty’ego. Oto on: http://straszne-historie.pl/data/images/6e56fde3b8388a076e5cc59d91c770b9.jpg

Jako, że byłam otwartą i miłą osobą, rzekłam „Dzień dobry” . Nie odpowiedziała mi, ale wciąż się patrzała na mnie tymi pustymi ślepiami z uśmiechem na twarzy. Inne dziecko uciekłoby czym prędzej do rodziców. Ja taka nie byłam. Podobała mi się. Mieszkałam w dużym domu w niezbyt przyjaznej okolicy w Nebrasce. Nie miałam tutaj przyjaciół, nie mieszkały tutaj żadne dzieci w moim wieku. Dom, w którym mieszkaliśmy był przekazywany z pokolenia, na pokolenie. Od niemalże dwóch wieków nikt się z niego nie wyprowadzał.

A ja pragnęłam towarzystwa, tym bardziej że rodzice całe dnie przesiadywali w pracy.

Dni, tygodnie, miesiące mijały, a Rotty (bo tak nazwałam ową postać) wciąż mi towarzyszył. Zawsze był przy mnie. Jedyne, co zmieniało się w nim, to uśmiech. Gdy tylko pojawiali się niedaleko nas rodzice – on opadał. Przyznam szczerze, że bez uśmiechu był naprawdę przerażający.

Pewnego dnia powiedziałam o wszystkim mamie. Jak już pewnie pomyśleliście – tak, uznali że choroba się pogłębia. Mama powtarzała, że to nic złego. Od dziecka nie miałam przyjaciół, w szkole nie przepadali za mną, dlatego stwierdziła, że to normalne mieć wymyślonego przyjaciela.

Rotty’ego widziałam wszędzie, gdzie bym nie poszła. Zawsze był tuż obok. Myślałam, że to anioł stróż. Cóż, zawsze myślałam, że anioły mają skrzydła. Rotty ich nie miał. Jak wspominałam, wyglądał jak zwykły człowiek, pomijając jego oczy.

Rodzice zapomnieli o mojej chorobie, ja również. Nie chodziłam do lekarza od bardzo dawna, nie miewałam już zwid, poza Rotty’m. Uznano, że nie ma sensu, skoro nic mi się nie dzieje. Specjaliści powiedzieli, żeby przyjść, gdyby tylko coś się działo. Miałam od razu informować rodziców.

Nie zwracałam już szczególnej uwagi na Rotty’ego. Był moją codziennością. A ja dorastałam z każdym dniem. Zajmowałam się tym, czym moje rówieśniczki. Oglądałam filmy, czytałam magazyny o gwiazdach, uczyłam się. Nic nadzwyczajnego.

Mając piętnaście lat poszłam do lekarza po raz pierwszy od bardzo dawna. Badał mnie nasz zaufany psychiatra. Miał stwierdzić, czy wszystko jest w porządku. Rozmawiał ze mną chwilę, po czym wyszedł na korytarz porozmawiać z moimi rodzicami. Kilka minut później zawołano mnie. Mama była bardzo ucieszona, tata również. Oznajmiono mi, że nigdy nie miałam schizofrenii, był to jedynie błąd w diagnozie. Od tamtej pory już nigdy nie widziałam Rotty’ego.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Ach, ci nasi Polscy lekarze.
Odpowiedz
Mega,bardzo miło sie czyta i te tajemnicze zakończenie exstra.
Odpowiedz
O kurde. Mega. Świetnie napisane.
Odpowiedz
Fajne
Odpowiedz
woah.
Odpowiedz
Fajne :) nie straszne ale miło sie czytało plus zachęca do myślenia :p każdy może mieć swoje zdanie o tym czy ten Rotty istniał na prawdę czy to tylko jej wyobraźnia
Odpowiedz
Fajna pasta :) nie straszna ale miła :)
Odpowiedz
Chyba jedna z moich ulubionych past.
Odpowiedz
Nie bardzo rozumiem. Chodziło o to, że dzieci widzą duchy? I czemu dopiero po stwierdzeniu braku schizofrenii Rotty zniknął? Wytłumaczy mi to ktoś?
Odpowiedz
Mi się wydaję że jeśli Rotty był prawdziwy to reszta też, ale mogę się mylić, to jasne.
Odpowiedz
O.o
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje