Historia
Potwór
Jak zwykle kładziesz się spać o później porze. Zmęczony po całym dniu aktywnie spędzonego czasu wchodzisz do łóżka. Spoglądasz na zegarek. Elektroniczne cyfry pokazują godzinę 23:25. Zasypiasz.
Stoisz w lesie. Jest jasno, wieje chłodny wiatr. Rozglądasz się. Las jak las - wszędzie pełno drzew, krzaków... nic więcej. Nie masz pojęcia jak się tu znalazłeś, gdzie jesteś, w którą stronę iść by się wydostać z tego miejsca. Nagle słyszysz szelest za tobą. Przerażony obracasz się. Patrzysz na osobę przypominającą ciebie. Ciebie o dziesięć lat młodszego. Ale twarz nie jest do końca taka sama. Patrzą na ciebie wielkie czerwone oczy, z których wylewa się czarna ciecz, nieco przypominająca smołę. Usta potwora szczerzą się do ciebie w grymasie zadowolenia. Zaczyna biec w twoją stronę. Chcesz uciekać, ale nie możesz się ruszyć. Za chwilę cię złapie. Jeszcze tylko chwilka.
Budzisz się.
Ciężko oddychasz. Jesteś cały zlany potem. Wdech... Wydech... Spoglądasz na zegarek. Elektroniczne cyfry pokazują godzinę 23:26. Zastanawiasz się, jak to możliwe, że minęła dopiero minuta. W tej chwili rozlega się cichy dźwięk. Serce podchodzi ci do gardła, siedzisz przerażony. Ten dźwięk! Jakby ktoś pukał w okno. Obracasz się... To znowu on. Te same krwiste spojrzenie i ten sam grymas.
Budzisz się.
Słońce świeci ci prosto w oczy. Spoglądasz na zegarek. Elektroniczne cyfry pokazują godzinę 8:15. Uśmiechasz się. "To tylko sen" - powiedziałeś sobie w myślach. Wychodzisz z pokoju. Poranna toaleta, śniadanie... Rutyna. Słyszysz dzwonek do drzwi. Pewnie mama wróciła z zakupów. Otwierasz drzwi. Tak to twoja mama. Twarz jest jednak inna. Spoglądają na ciebie wypełnione czerwienią oczy. Potwór uśmiecha się do ciebie.
Budzisz się.
Spoglądasz na zegarek. Elektroniczne cyfry pokazują godzinę 10:30. Trochę dłużej sobie pospałeś, ale jest weekend, więc czemu nie? Wstajesz, ubierasz się i idziesz się czegoś napić. Witasz się z rodziną. "Uff, wszyscy mają normalną twarz", myślisz, oddychając z ulgą. Więc teraz już nie śnisz. Nalewasz sobie szklankę soku pomarańczowego. Po wypiciu soku kierujesz się do łazienki. Patrzysz w lustro. Te oczy... Oczy przepełnione czerwienią. Wylewa się z nich czarna ciecz. Potwór uśmiecha się do ciebie w szaleńczym grymasie.
Tym razem jednak się nie budzisz.
Komentarze