Historia
Klasa
Amanda (A), Dominika (D), Karina (K), Daniela (Da), Michał (M).
Poranek
D - Chodź na dwór!
A - Ale jest zimno!
D - Przeżyjesz! No, chodź tu!
Amanda wyszła z korytarza na szkolne boisko. Jej koleżanki siedziały na ławce pod oknem. Jak zwykle rozmawiały o chłopakach.
K - Widziałyście, jak na mnie dzisiaj spojrzał? Aż mi dech zaparło.
D - Tylko, że przez wiekszą część czasu spoglądał na mnie. Rano powiedział mi nawet "cześć".
K - Nie bujaj!
D - Nie bujam. Mówię prawdę.
Ich nowo przybyla koleżanka przewróciła oczami. Nie lubiła gadania o takich głupotach. Nie przepadała za chłopakami, gdyż dla niej byli po prostu zbyt głupi. Usiadła obok Danieli.
A - A ty dlaczego nic nie mówisz?
Da - Wiesz, że nie lubię tego tematu...
D - No tak, pani D za bardzo się wstydzi mówić o swoich uczuciach. A może jednak czymś się z nami podzielisz?
A - Daj jej spokój, jakby chciała, to by nam powiedziała.
D - Pff!
Dominika zawsze wciskała nos w nie swoje sprawy. Często denerwowało to ludzi z jej otoczenia. Każdy chciał jej jakoś uprzykrzyć życie. Często próbowali, ale nikomu się nie udawało. Musieli sobie z tym poradzić. No cóż...
Popołudnie
D - Aaaaaaaaahaaaahaaaaaaa!!!
Dominika podbiegła do swoich koleżanek i zaczęła skakać. W ręku trzymała jakąś kartkę.
K - Uspokój się. Co to jest?
D - Maciek chce się ze mną spotkać! Za chwilę! W klasie numer 15!
A - Ale ta klasa jest zamknięta. Jak chcesz tam wejść?
D - Pisze, że znalazł sposób
K - To życzę powodzenia. Ja i Daniela musimy już iść.
Zostawiły więc ją i Amandę, i poszły na dwór. Właśnie skończyła się ostatnia lekcja. W szkole panowała cisza i spokój. Zostało tylko kilka osób na dodatkowe zajęcia.
A - Jesteś pewna, że to nie jakiś głupi żart?
D - Jak możesz tak mówić! Niby po co ktoś miałby ze mnie żartować?
A - Ja... Eee... Nieważne.
D - W takim razie mam do ciebie prośbę.
A - Dawaj.
D - Chciałabym, żebyś poszła ze mną. Czułabym się trochę pewniej. Zrobiłabyś to dla mnie?
A - Jasne.
Koleżanki ruszyły w stronę klasy numer 15. Szybko im poszło, gdyż korytarz był pusty. Gdy stanęli przed pomieszczeniem, Dominika zrobiła się blada.
A - Coś się stało?
D - A co, jeśli zrobię z siebie idiotkę?
A - Nie martw się. W razie czego będę tu na ciebie czekać.
D - Dzięki.
Wyciągnęła rękę i nacisnęła klamkę. O dziwo, drzwi się otworzyły. Wśliznęła się do środka i je zamknęła. Po chwili dało się słyszeć trzask zamka.
A - A więc ktoś znalazł ten klucz.
Amanda usiadła na podłodze naprzeciw drzwi. Po pół godzinie znudziła się i postanowiła wyjść na zewnątrz. Jakież było jej zdumienie, gdy zobaczyła tam Michała.
A - Michał?!
M - No, co tam?
A - Co ty tu robisz?
M - W tej chwili akurat stoję.
A - Dlaczego nie jesteś z Dominiką?
M - A miałem być?
A - Przecież dałeś jej liścik, w którym pisałeś, że chcesz się z nią spotkać.
M - Ja nic takiego nie pisałem.
Michał naprawdę wyglądał na zaskoczonego. Amanda pomyślała, że chyba faktycznie to był żart. W takim razie dlaczego słyszała trzask zamka?! Zaczęła biec w stronę szkoły.
M - Ej! Gdzie biegniesz?!
Amanda nie słuchała go. Martwiła się o Dominikę. W końcu zatrzymała się przed klasą i zaczęła uderzać w drzwi.
A - Dominika! Otwieraj! Już!
Nikt jej nie odpowiedział. Była przerażona.
A - O co , do cholery, chodzi?
Pomyślała, że może pójdzie zobaczyć przez okno, co tam się dzieje. Niestety, jedyne znajdowało się za szkołą. Znowu wybiegła i szybko skręciła w małą uliczkę.
Michał, zobaczywszy, że znowu gdzieś pędzi, postanowił pójść za nią. Może dowie się, co się dzieje. Zbliżał się do uliczki, w której zniknęła. Zastał ją, stojącą jak słup i wpatrującą się w okno od klasy numer 15. Po spojrzeniu w jego stronę, sam nie mógł się poruszyć.
Zza szyby patrzyła na nich Dominika, tylko, że wyglądała inaczej i... straszniej. Jej oczy były przeraźliwie czarne. CAŁE czarne. Nie było białek, tęczówek ani źrenic. Z ust ciekła jej ślina. Jej skóra była sina, jakby zamarzała. Za nią stała dziewczynka mniej więcej w ich wieku. Była jeszcze straszniejsza. Czarne, tłuste włosy opadały na jej chude ramiona i twarz, która wyrażała nienawiść i chorą satysfakcję. Miała puste oczodoły, do połowy wyrwany nos i pocięte usta bez warg. Jej sukienka była miejscami podarta i strasznie brudna. W ręku trzymała nóż.
Powoli zbliżała go do twarzy nowej towarzyszki. Na ich oczach zaczęła jej wydłubywać oczy. Amanda zemdlała. Najgorsze było to, że Dominika w ogóle nie reagowała. Po prostu jej na to pozwalała. Straszne widmo wzięło jedną z jej gałek ocznych i włożyła do ust z przerażającym uśmiechem. Nagłe mdłości pozwoliły Michałowi się poruszyć. Gdy zdobył się na podniesienie wzroku, nikogo już tam nie było.
Ocucił Amandę i razem z nią poszli opowiedzieć wszystko dyrektorowi.
- Co? Przecież klucz od tej klasy zaginął razem z córką byłego woźnego. Niemożliwe, żeby ktokolwiek otworzył tą klasę.
M - Mówimy tylko to, co widzieliśmy.
- Dobrze. W takim razie zadzwonię do komisariatu. Niech wyważą te drzwi.
Później
Gdy policjanci przyjechali, od razu wzięli się za drzwi. Szybko zdołali je wyważyć. Niestety nie znaleźli żadnych śladów po Dominice. Jednak na jednej z ławek leżał liścik, który dostała. Na odwrotnej stronie było napisane: "Następna do mojej kolekcji".
Jakiś czas po wydarzeniach
Wszystko w końcu ucichło. Rodzice pogodzili się ze stratą córki, znajomi z otoczenia zaczęli się w końcu uśmiechać.
Drzwi do klasy numer 15 zostały z powrotem wstawione, woźny posiadał nawet do niej klucze. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności zgubił je podczas jednej z jego rutynowych prac.
Cała historia weszłaby w niepamięć, gdyby pewnego dnia Amanda nie dostała liściku, na którym był napisane: "Cześć! Moglibyśmy się spotkać? Myślę, że odpowiednim miejscem byłaby klasa numer 15...".
Komentarze