Historia

Dina

blackblood666 7 10 lat temu 8 034 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Lodowaty strumień wody ciągnął się w nieskończoność. Oddychanie stawało się coraz trudniejsze.

- Co jest do cholery?- krzyknęła Dina, przyglądając się ze złością swojemu odbiciu w kabinie prysznicowej.

Niby wszystko było takie jak zawsze, ale wprawne oko dostrzegłoby, że jej oczy stały się ciemniejsze, a rysy bardziej wyostrzone. Dziewczyna szybkim ruchem otworzyła dłoń i oblała ją zimnym strumieniem. Chociaż na chwilę mogła zatamować uchodzące z niej życie. Mimo tego, że ból był nie do opisania twarz Diny pozostała niewzruszona. Już się przyzwyczaiła. Ciemna krew wydobywała się powoli z rany, nie spiesząc się. Jakby delektowała się cierpieniem. Zardzewiała żyletka zapisała się w pamięci dziewczyny niczym pierwsze piwo. Czyli praktycznie w ogóle. Właśnie od tego się zaczęło. Cała historia dłuży się niczym papirus egipski,a brudna krew gości w każdym z jej rozdziałów. Gdyby Dina w porę zareagowała, być może spojrzała by w lustro i dostrzegła, że to nie jest ona. Teraz, stojąc pod prysznicem i zastanawiając się czemu jeszcze żyje, nie miała wyboru. Pragnęła tylko jednego. Wolności.

W pewnej chwili rozległo się głośne pukanie do drzwi.

-Wyłaź gówniaro!- jak zwykle pijana matka próbowała dostać się do łazienki. Pewnie znowu przesadziła z wódą i chce się wyrzygać.

- Pierdol się suko- odpowiedziała cicho dziewczyna. Po chwili zdała sobie sprawę, że przesadziła.- Co ja w ogóle mówię?

Od jakiegoś czasu nie kontrolowała swojego zachowania. Często mówiła rzeczy które normalnie nie przeszłyby jej przez gardło.

Zawsze starała się zrozumieć matkę, która wiele w swoim życiu przeszła. Jej matka zmarła na raka, a mój ojciec i młodszy braciszek zginęli rok temu w wypadku samochodowym. Z dnia na dzień była coraz bliżej dna. Ich jedynym środkiem utrzymania były pieniądze jakie jej matka "zarobiła" kurwiąc się na prawo i lewo. Czasem też kradła.

- Wszystko jest nie tak...- mruknęła Dina, owijając się poszarpanym starym ręcznikiem. Gdy wyszła z łazienki ujrzała wściekłą trzydziestolatkę. Matka urodziła ją gdy miała 15 lat. Zawsze powtarzała, że zmarnowała sobie młodość i jestem najgorszym błędem jej życia. Nie mogła przeze mnie chodzić na imprezy i spotykać się z koleżankami jak jej rówieśniczki. Zawsze przy tym płakała.

- Co ty sobie myślisz pieprzony bachorze? Gdzie moja wódka i papierosy? Gdzie je tym razem schowałaś co?- krzyczała, policzkując z całej siły córkę.

To już było za wiele. Przesadziła. Dina spojrzała na nią i powiedziała:

- Pożałujesz tego.

Po czym odwróciła się na pięcie i zniknęła w swoim pokoju. Był ciemny niczym grobowiec. Dina unikała zapraszania swoich znajomych do tego miejsca. Po prostu nie chciała by klątwa przenosiła się dalej. Nie chciała zarażać tym, cokolwiek to było, co kiełkowało w jej duszy. A może to w ogóle nie była już jej dusza?

Wzięła do ręki jedyną książkę, którą posiadała: "Romeo i Julia". Okładka była bardzo zniszczona, ale mimo wszystko Dina lubiła ją czytać. Zasadniczą różnicą między książką, a rzeczywistością było to, że ona nie zamierzała umrzeć z miłości. Jej nikt nie kochał. Nie wiedziała czym jest miłość, nigdy nawet nie miała chłopaka. Chciała zabić to co było w środku, zanim przejmie nad nią całkowitą kontrolę. Myślała, że razem z ciałem umiera też dusza. Nie wierzyła w jej nieśmiertelność. Każda chwila na tym świecie była dla Diny coraz bardziej bolesna. Czuła, że traci kontakt z rzeczywistością. Rany piekły żywym ogniem, dziwne jest tylko to że nie ropiały i nie gniły. Jej dłonie i stopy były w najgorszym stanie. Dina była niegdyś bardzo wierzącą osobą, chodziła do kościoła, była miłą i uśmiechniętą dziewczyną. Z dnia na dzień wszystko zaczęło się zmieniać. Przestała się modlić. Teraz po prostu żyła z dnia na dzień. Kiedy przekładała porwane strony książki czuła się spokojniejsza. Gdy dotarła do końca, zrozumiała, że taka jest kolej rzeczy: narodzenie, życie, śmierć. Tylko co potem?

Wyszła z pokoju i udała się do sypialni matki. Spała. Doskonała okazja.

Dziewczyna posłużyła się zbitą butelką po piwie, której duży odłamek wbiła jej prosto w brzuch. Kobieta zaczęła krzyczeć, a ze szklistych oczu popłynęły łzy.

- Po życiu następuje śmierć- powiedziała Dina. Jej oczy stały się czarne niczym węgiel. Poczekała aż matka się wykrwawi, a następnie ruszyła w stronę kuchni. Otworzyła stary portfel i wyrzuciła zawartość na stół. Chwyciła czarną zapalniczkę i skierowała ją w stronę swojej ręki. Wypaliła na niej napis: Do zobaczenia w piekle. Następnie podpaliła cały dom, usiadła w środku i czekała. One też czekały. Wiedziały, że jak ona umrze to wrócą tam skąd przyszły.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

straszne; biedna hannah baker... tzn. Dina; i jeszcze te wątki z american psycho i tego teledysku Bastille; ale czyta się nieźle
Odpowiedz
Super
Odpowiedz
Jest ok
Odpowiedz
Trochę dziwne i te nagle zmiany z 1 na 3 osobę...5/10
Odpowiedz
Prócz tej zmiany osoby z trzeciej na pierwszą - świetne. Chociaż liczyłam na bardziej spektakularne zakończenie. ;D
Odpowiedz
Fajne, tylko dlaczego czasami jest w trzeciej osobie, a czasami w pierwszej?
Odpowiedz
to ona chyba była opętana :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje