Historia

WHITE LIGHT

rarim 10 9 lat temu 6 831 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Obudziło mnie nagle wpadające białe światło do mojego pokoju. Starałam się otworzyć oczy, lecz ciągle odruchowo je mrużyłam. W kilka sekund zorientowałam się, że światło pochodzi zza okna, docierając do mojego mieszkania przez wąskie szpary w roletach antywłamaniowych. Początkową reakcją była narastająca irytacja. Mieszkam na parterze i często, wieczorami, po ścianach mojej sypialni radośnie tańcowały refleksy świetlne latarek przechodniów. Po około minucie zaczęłam się niepokoić tym, że światło ani się nie padało pod innymi kątami, ani nie traciło na mocy. Innymi słowy jego źródło znajdowało się wciąż w tym samym miejscu. Chwyciłam w dłoń komórkę i nacisnęłam boczny przycisk podświetlania ekranu. Pierwsza trzydzieści dziewięć. Dobrze, że nie trzecia. Pomyślałam, że to zignoruję i spróbuję zasnąć. Już po chwili wiedziałam, że to niemożliwe. Nie dam rady spać przy tak jaskrawym świetle. Moje łóżko jest umiejscowione tak, że twarz mam dokładnie naprzeciw okna. Pomyślałam, że obrócę się o sto osiemdziesiąt stopni tak, że głowę będę miała tam gdzie normalnie znajdują się stopy. Już miałam wykonać ruch, gdy nagle przypomniał mi się film pseudodokumentalny, który widziałam wcześniej tego samego, a właściwie już poprzedniego dnia. Jacyś naukowcy wypowiadali się w nim o narastającej aktywności obcych w ostatnich latach, o spotkaniach i porwaniach. Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy, ale nagle, pod wpływem emocji, spanikowałam. Bałam się poruszyć, by nie sprowokować jakiejś reakcji z ich strony. Logicznie stwierdzając, takie rzeczy nie mają prawa się dziać, ale w tamtej chwili nie myślałam logicznie. Głowę miałam wypełnioną myślami o szarych ludkach robiących na mnie eksperymenty, krojących mnie na stole operacyjnym, wycinających mi nerkę i lewe oko. Powoli zapuszczających we mnie długie, wijące się, żywe sondy, które przewiercałyby strukturę mojego organizmu. A to wszystko bez znieczulenia. Za dużo horrorów.

Nie wiem ile dokładnie tak leżałam, chyba coś ponad 20 minut. W między czasie, o mało co nie dostałam zwału, gdy mój kot niespodziewanie wyszedł ze swojego legowiska i nie zważając na światło, jak gdyby nigdy nic poszedł napić się wody z miseczki. Nawet dźwięki języka uderzającego o taflę tej przeźroczystej cieczy przyprawiał mnie o dreszcze. Wyobraziłam sobie kosmitów pijących w ten sposób moją krew, jak jakieś lekko pokurwione wampiry. W końcu stwierdziłam, że nie mogę tak leżeć jak pizda grochowa i, że muszę coś zrobić. W końcu jestem silną, dwudziestoczteroletnią, niezależną kobietą i jakieś jebane UFO nie będzie mnie straszyć po nocach, bo jutro mam ważne spotkanie w pracy. To stwierdzenie niewiele mi pomogło, bo dalej bałam się niemiłosiernie. Jednak zmusiłam się do wstania z łóżka i powolnego podejścia do rolety. Przez szpary nie widziałam zbyt wiele. Nogi miałam jak z galarety. Serce kołatało mi się w piersi, niczym u kolibra. Zaczęłam powoli odsłaniać antywłamaniówki. Poczułam niewyobrażalną ulgę. Jakie UFO? Jacy kosmici? To po prostu jakiś człowiek stał obok bloku z latarką.

Z latarką skierowaną centralnie na mnie.

Od trzydziestu minut.

Bez ruchu.

Widziałam tylko zarysy.

Światło zgasło.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

końcówka totalnie bez sensu:/
Odpowiedz
"Leżeć jak pizda grochowa" zniszczyło system :D
Odpowiedz
Końcówka właśnie podobała mi się najbardziej ;)
Odpowiedz
Nawet fajne ale koniec mało straszny
Odpowiedz
DZiwna koncowka 1 raz czegos na tej str nie czaje ;/ xd
Odpowiedz
Nie rozumiem koncowy
Odpowiedz
Za bardzo nie rozumiem zakończenia. Co zabil ja czy co?
Odpowiedz
jakis zbok, albo co.
Odpowiedz
8/10 zakończenie mogło by być inne ale fajnie się czyta :)
Odpowiedz
No, w sumie niezłe 7/10 ;)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje