Historia

Widziałam już wszystkie zmory tego świata

kayah1000 1 9 lat temu 790 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Widziałam już wszystkie zmory tego świata.

Te, które biegają po naszych ulicach przerażone własnym złem.

Chore od prześladujących widoków.

Ich Krwi na rękach.

Ich Łez na swoich oczach.

Ich Błagań odbijających się echem w ich uszach.

Widziałam już wszystkie zmory tego świata.

Te spokojne, uśmiechnięte.

Ze słuchawkami na uszach.

W rękawiczkach zasłaniających prawdę o tych rękach.

Odpowiedzialnych za całe zło.

Widziałam juz wszystkie zmory tego świata.

Te, które starają się wyglądać i zachowywać normalnie.

Już nie potrzebują rękawiczek.

Już nie ma krwi na ich rękach.

Zmyli ją.

Odpokutowali.

Zmory tego świata różnią się.

Jednak mają coś wspólnego.

Nigdy nie przestaną Ich słyszeć.

***

Wokół mnie roztacza się piękny, wypełniony światłem zachodzącego słońca las. Zaczyna wiać lekki, ciepły, uginający sosny wiatr.

Wokół mnie jest pięknie. Lecz tylko człowiek bez zmartwień, tylko jeżeli towarzyszy ci spokój, możesz się tym pięknem naprawdę cieszyć.

Ja od wielu lat nie zaznałam spokoju.

I nie zaznam spokoju, póki nie rozwiążę zagadki.

Pamiętam. Najpierw było szarpanie. Potem oślepłam. Otworzyłam oczy lecz widziałam tylko ciemność. Czarna szarfa uniemożliwiała mi patrzenie. Krzyczałam ile sił w płucach. Wzywałam wszystko co mnie nauczono czcić i kochać. Co miało zawsze przyjść mi z pomocą. Jednak nikt się nie zjawiał. Zostałam sama z potwornym bólem, poniżeniem i bezgranicznym strachem. Najgorszy był właśnie ten strach, który sprawia, że zrobiłbyś wszystko, byleby wyrwać się z grożącego ci niebezpieczeństwa.

Błagałam swojego niewidzialnego kata, aby zostawił mnie wreszcie w spokoju. On jednak nie znał litości.

Wreszcie przyszedł taki moment, że nie czułam już nic. Szarfa spadła.

Zobaczyłam dwie postacie. Starą kobietę i chłopaka. Twarz staruchy nie wyrażała żadnych emocji. NIC.

Skierowałam wzrok na chłopaka. Kiedy się zorientował, zaczął histerycznie szlochać. Powtarzał w kółko:

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam…

Spojrzałam na TO pod swoimi stopami i zrozumiałam…

W pewnej chwili zobaczyłam mężczyznę. Szarpał jakąś kobietę. Tak jak mnie. Zadawał jej ciosy. Tak jak mnie.

Jednak to co mnie najbardziej przeraziło, to późniejszy telefon do przyjaciela i rozmowa z nim jakby nic się nie stało. Dlaczego to zrobił?

Nie odzyskam spokoju, dopóki nie rozwiążę zagadki…

***

To już. Wiem to. Strasznie się boję. Nie wiem co się stanie, gdy wyjdę na zewnątrz. Nie mam dobrych przeczuć. A może to po prostu strach? Chcę zostać, ale jakaś siła wypycha mnie stąd. Z każdą chwilą boli coraz bardziej. Moja głowa pęka. Po nieskończenie długim. Po nieskończenie długim czasie cała moja głowa była już na zewnątrz. Zimno mi. Słyszę czyjeś okropne wrzaski cierpienia. Ból rozmazuje mi obrazy przed oczami.

W końcu ból ustał, a ja rozpłakałem się z ulgi.

Lecz nagle poczułem mocne, bolesne niczym uderzenie kamienia kopnięcie. Było pełne nienawiści i furii. Zobaczyłem ją nad sobą. Ból tortur potęgował fakt, że ONA sprowadziła mnie tutaj, żeby mnie stąd wygnać.

Dlaczego, mamo?

***

Leżę. Nie chce mi się nawet podnieść. Już wiem co się stało. Nie czuję nawet złości. Jest mi tylko przykro.

Patrzę w jej oczy. Kiedyś tak mi bliskie. Kiedyś mogłam w nich było dojrzeć miłość do mnie I nienawiść do każdego, kto chciałby mnie skrzywdzić.

Lecz ona sama to teraz zrobiła.

Teraz jej oczy wypełniają przerażenie, żal i łzy. Jej twarz jest brudna od krwi z jej rąk…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

dziwne troche te opowiadanie ;p
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Czas czytania: ~17 minut Wyświetenia: 14 396

Artykuły i recenzje