Historia

Mężczyzna w czarnym płaszczu

sweetsuprise 4 9 lat temu 2 146 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Miałam 27 lat, kiedy poznałam Davida. Jeszcze w tamtym roku wzięliśmy ślub, a już rok później zdecydowaliśmy się na dzieci. W trzecim miesiącu ciąży miałam wypadek, potrącił mnie samochód. Straciłam dziecko, oraz złamałam żebra i nogi.

Miałam ciężki okres. Leżałam w łóżku i płakałam do poduszki. Krzyczałam, obwiniałam się.

Przestałam pogrążać się w smutku kiedy dowiedziałam się o ciąży.

James urodził się miesiąc za wcześnie, ale wszystko było w porządku.

Radości nie było końca, kiedy trzy lata później urodziłam córeczkę, Emily.

Byliśmy idealną rodziną, jak z bajki. David miał świetnie płatną pracę, do tego stopnia, że ja pracować nie musiałam. Siedziałam w domu, gotowałam obiady, zajmowałam się dziećmi.

Moje życie było doskonałe, poczułam się kochana, potrzebna.

Siedziałam na kanapie, czekałam właśnie aż ugotuje się zupa. Usłyszałam otwierające się drzwi.

„Dziwne, David powinien być w pracy, jest dopiero dziesiąta” – pomyślałam.

Nie przyszło mi do głowy, że to może być ktoś obcy. Myślałam, że to mój mąż. Jednak zorientowałam się że coś jest nie tak, kiedy drzwi otworzyły się, a ja nie usłyszałam żadnych kroków w głąb domu, ani żadnego głosu.

Powoli podeszłam do blatu kuchennego i sięgnęłam po tasak do mięsa. Cicho jak mysz zbliżyłam się do okna (w kuchni było okno, z którego było widać ganek), i próbowałam dostrzec kogokolwiek.

Mężczyzna. To nie był David. Miał ciemniejsze włosy niż on. Zupełnie inne rysy twarzy. Miał na sobie czarny, skórzany płaszcz.

Wpatrywał się we mnie z obrzydliwym uśmiechem. Oblizał górną wargę.

Zacisnęłam oczy i błagałam boga, aby był to sen. Koszmarny sen.

Zaczął zmierzać w kierunku drzwi wejściowych, a ja nie myślałam o niczym innym niż o dzieciach. Pobiegłam szybciej niż kiedykolwiek na górę, mijając drzwi wejściowe. Wzięłam na ręce Emily, oraz chwyciłam za dłoń Jamesa.

Chroń ich.

Ochroń ich.

Uratuj ich.

Z trudem podniosłam syna u posadziłam go na parapecie.

- Posłuchaj – zaszlochałam – Wejdziesz teraz na dach. Wiesz jak. Często tam wchodzisz. – pokazałam mu palcem, gdzie dokładnie ma wejść – I będziesz tam siedział, aż po ciebie nie przyjdę. Nie wychylaj się, nie spadnij. Nie krzycz, nie płacz. I choćby nie wiem co, nie schodź stamtąd sam.

Potaknął przerażony głową.

Mieliśmy bardzo stromy dach. Żaden dorosły człowiek by tam nie wszedł.

Kiedy już upewniłam się, że James jest bezpieczny, zaczęłam myśleć, co zrobić z Emily. Przecież sama sobie nie poradzi, to logiczne. Zacznie krzyczeć, jeśli wyczuje niebezpieczeństwo.

Zamknęłam drzwi na klucz, oraz zabarykadowałam je meblami. Zdjęłam z szafy „nosidełko” dla Emily, i zawiesiłam ją sobie na brzuchu.

Wyszłam na balkon. Zawiesiłam się rękoma na balustradzie, a nogami zwisałam bezwładnie.

Zobaczyłam, jak wchodzi do pokoju. W razie potrzeby skoczę na dół. Najwyżej złamię nogę.

Otworzył drzwi balkonu, i podszedł do mnie. Uśmiechnął się, a jego ślina skapnęła na moje włosy.

- Kim jesteś? – załkałam.

Nie odpowiedział, kopnął tylko z całej siły Emily.

Spadłam z balkonu, na proste nogi.

Płakałam, przytulając martwą córeczkę.

Zszedł na dół, kucnął obok mnie, pogłaskał mnie po głowie. I odszedł. Najzwyczajniej w świecie wyszedł przez ogrodzenie.

Poczołgałam się do Jamesa, na górę. Uściskałam go jak jeszcze nigdy.

Pogrzeb Emily był piękny, ale niewyobrażalnie smutny. Aura, która wisiała wtedy w powietrzu była nie do opisania. Ta ceremonia zamknęła pewien rozdział w moim życiu, ale zaczęła kolejny.

Mój synek ma już 8 lat. Chodzi do szkoły, dobrze się uczy. Niewiele pamięta z tamtego czasu. Tym lepiej.

Ale ostatnio, kiedy wrócił ze szkoły, wspomniał o stojącym przed jego szkołą mężczyźnie w czarnym płaszczu, z małą dziewczynką na rękach.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

ściema jak nic :D
Odpowiedz
opowiadanie cienizna
Odpowiedz
O kurcze. ....
Odpowiedz
Ten facet to naprawde zboczeniec.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje