Historia

No_title
Piotr prowadził samotne życie pełne klęsk i niepowodzeń. Myśl o zbliżającym się upragnionym urlopie dawała mu siły.
To właśnie podczas spontanicznego wypadu nad morze poznał Wiktorię. Spacerując promenadą dobiegły go śpiewy tłumu.
To była impreza karaoke. Nic nowego pomyślał. Przecież odbywają się one każdego wieczoru. Nie zdawał sobie jednak sprawy,
że ten wieczór odmieni jego dotychczasowe życie... Znudzony ciągłym spacerowaniem postanowił przyłączyć się do biesiady.
Zdawał sobie sprawę, że posiada nieprzeciętny talent muzyczny. Usiadł przy stole w zaciemnionym kącie namiotu. Zamówił drinka i obserwował
bawiącą się publikę. Czuł się bardzo nieswojo. Zazdrościł wszystkim wokół ich pełnego szczęścia życia. Był jednak przyzwyczajony
do spędzania samotnych wieczorów. Każdy jednak kolejny łyk drinka sprawiał, że czuł się lepiej.
W pewnym jednak momencie
poczuł na sobie wzrok. Wzrok jakby przeszywał go na wylot. Uczucie temu towarzyszące z początku wydało mu się krępujące z czasem
jednak zdał sobie sprawę, że bardzo mu sie podoba. To reakcja na wypitego drinka - pomyślał. Nie zdawał sobie sprawy, że właśnie
jego los na zawsze się zmienia. Zgłosił prowadzącemu chęć wzięcia czynnego udziału w zabawie. Czekał na swoja kolej popijając kolejnego drinka.
Z każdą minutą czekania jego trema rosła. Przecież nigdy nie śpiewał przy tak ogromnej publiczności. Piosenka jaką wybrał miała
opowiadać o jego życiu. Nigdy z nikim nie rozmawiał o swoich problemach. Wyrażał swe uczucia muzyką. Już nie minuty lecz sekundy dzieliły
go do występu. Jego ręce spocone drżały z nerwów. szybki łyk drinka i nadeszła jego kolej. Gdy śpiewał czuł współczucie ze strony obserwatorów.
Pomagało mu to wczuć się w utwór i w pełni wyrazić swoje aktualne samopoczucie. Ogromne oklaski po występie dały mu wiele satysfakcji.
Wracając do swego ciemnego stolika znów poczuł dziwne uczucie.
- Dobry występ! - usłyszał z boku.
- Mogę się dosiąść?
Nie wiedząc nawet czyj to głos bez chwili namysłu zgodził się. Była to urocza 23 letnia Wiktoria.
- Obserwowałam Cię odkąd przekroczyłeś próg...
Zdał sobie sprawę, że to własnie Jej spojrzenie towarzyszyło mu od momentu gdy zjawił się w imprezowym namiocie.
- Masz wielki talent wykorzystaj go - powtarzała mu po każdej kolejnej wyśpiewanej melodii. Imprezy karaoke czas dobiegał końca.
Pragnęli by wieczór trwał bez końca. Dziewczyna zaproponowała spacer po plaży. Rozmawiali ze sobą jak stare dobre małżeństwo.
Życie obojga nie było usłane różami. Gdy przechodzili obok wydm Wiktoria zaskoczyła chłopaka wiadomością
- Mam dla Ciebie niespodziankę! Zamknij oczy i otworzysz jak Ci pozwolę. Gdy je zamknął zrobiło się dziwnie cicho słychać było tylko
cichy chichot dziewczyny.
- Czy już mogę otworzyć? - zapytał.
Jednak nie dostał żadnej odpowiedzi. Gdy otworzył oczy nikogo
juz nie było w pobliżu. Wołał. Lecz nikt nie odpowiadał. Zaniepokojony zniknięciem dziewczyny wrócił w miejsce gdzie Ją poznał.
Jednak spotkał tylko kelnerkę sprzątającą po biesiadzie.
- Nie widziała Pani niewysokiej blondynki?
- Niestety nie. - odpowiedziała.
Szukał Jej wszędzie przez pół nocy. Przypomniało mu się, że na serwetce w kieszeni ma Jej numer telefonu. Jednak w słuchawce
słyszał głośną ciszę sygnału. Nie odbierała. Nie mógł zmrużyć oka. Martwił się bardzo. Minęły 4 dni. Pisał do Niej wiadomości.
Co wieczór przychodził w to samo miejsce gdzie zniknęła dziewczyna. Jednak i tu Jej nie spotkał. Urlop dobiegał końca.
Wieczorem podczas gdy pakował swoje walizki do wyjazdu rozległ się dźwięk telefonu. To był sms od Wiktorii.
"jestem tam gdzie Cię zostawiłam" bez chwili namysłu Piotr rzucił wszystko i ile sił w nogach pobiegł na wydmy.
Pod osłoną nocy zauważył drobną postać. Podbiegł. To była Wiktoria. Chwycił Ją w ramiona. całował. Cieszył się bardzo na Jej widok.
- Martwiłem się o Ciebie. Co się stało?
- Bombardował Ją pytaniami, na które nawet nie oczekiwał odpowiedzi. Nie miały znaczenia.
Miał obok siebie swoją Wiktorię.
- To ostatni dzień mojego urlopu. - powiedział.
- Spotkamy się jeszcze?
- Nie pytaj o nic po prostu chodźmy - powiedziała. Spacerowali plażą przy blasku księżyca. Chwila jaką spędzili razem była dla niego
najmilszą niespodzianką od życia jaka go spotkała od 10 lat gdy rozstał się ze swoja ówczesną narzeczoną. Gdy oboje byli bardzo zmęczeni
rozstali się namiętnym pocałunkiem.
- Do zobaczenia za rok! Będę na Ciebie czekała - powiedziała dziewczyna. Po czym odeszła zanikając
za drzewami pobliskiego lasu. Piotr wrócił do hotelu. Skończył się pakować i położył się do łóżka.
- To był najwspanialszy wieczór mojego życia
- myślał. Napisał dziesiątki sms-ów jednak i tym razem nie dostał żadnej odpowiedzi. Nad ranem obudziły go promienie słońca, szum morza
i pisk latających nad ośrodkiem mew. Wymeldował się z hotelu. Udał się jeszcze raz na plażę zasmakować morskiego powietrza. Po powrocie
o swojej historii nie opowiedział nikomu. Próbował już kilka razy związać się z kimś po bolesnym rozstaniu. Jednak każdy związek
nie kończył się dla niego najlepiej.
- Nie będę zanudzać znajomych swoją kolejną historią... Wrócił do szarej codzienności. Nieustannie mysląc
o Wiki. Pisał codziennie o swoim życiu i choć nie otrzymywał żadnej odpowiedzi czuł, że jest mu lepiej gdy komuś pisze o tym co go spotyka
na co dzień. Po 4 miesiącach jednak przestał i on pisać. Kolejna klęska pomyślał. Trzeba żyć dalej. Zbliżały się kolejne wakacje.
Tym razem jako miejsce na urlop wybrał malowniczo położoną nad wielkim jeziorem wioskę w górach. Góry fascynowały go od dzieciństwa.
Lecz dotąd widział je na widokówkach i telewizji. Tu jest wspaniale pomyślał wychodząc z autokaru. Zameldował się w hotelu i od razu udał się
na wycieczkę pieszą po pobliskich wzniesieniach. Spotkał parę zakochanych staruszków. Poprosili go by zrobił im zdjęcie na tle
najwyższego okolicznego szczytu. Spędził z nimi resztę dnia. Otrzymał od nich wielki dar. Dar nadziei. Ich historie życiowe
jakimi go obsypali dały mu do zrozumienia, że w życiu każdego przychodzi czas na lepsze jutro. Rozmyślał o ich opowieściach przez cały
wieczór. Udał się do centrum wsi gdzie jak się okazało każdego wieczoru odbywają sie dancingi oraz imprezy karaoke. Przypomniały
mu się ubiegłoroczne wakacje. Przypomniała mu sie Wiktoria i ich wakacyjny romans. Podszedł do baru wypił drinka. Potem drugiego.
Uznał, że pora udać się spać i nic po 24 ciekawego wydarzyć się nie może. Droga do hotelu prowadziła przez las. Chwilami zauważyć można było świecące oczy dzikiej zwierzyny. W połowie drogi stała latarnia. Zastanawiał się co robi ona po środku lasu. Stała na przeciwko drewnianej
chaty. Ogródek przed domem był bardzo zadbany. Do hotelu dzieliły Go już tylko metry. Z jego kieszeni wydobywał się dźwięk telefonu.
"Jestem bliżej niż Ci się może wydawać" To była wiadomość od Wiktorii. Nie wierzył własnym oczom. W pierwszej chwili zdenerwował się
bo już udało mu się pozbierać po rozstaniu z Wiktorią. Jednak uznał, że miło by było spotkać się z Nią ponownie. Gdy dochodził do hotelu
na jego tarasie stała Wiki. Wpadli w swoje ramiona. Wszystkie uczucia o których chłopak starał się zapomnieć wymazać ze swojej pamięci
w jednej chwili wróciły. Spędzili razem noc. Nad ranem on wstał wcześniej. Przygotował Jej śniadanie do łóżka. Obudził Ja pocałunkiem.
Chciał rozpoczynać w ten sposób każdy kolejny dzień. Gdy już dziewczyna kończyła śniadanie zaproponowała mu wypad nad pobliskie jezioro.
Gdy doszli na jednej z dzikich plaż stał drewniany pomost z wybrakowanymi deskami.
- Od dawna nikt tu nie przychodzi a ja tu wciąż jestem.- powiedziała Wiktoria. chłopak nie zrozumiał informacji jaką podzieliła się z nim ukochana. Zafascynowany był czystą wodą jeziora i pobliską barwną florą. Spędzili razem kolejny piekny dzień. Skąd tak w ogóle jesteś?
- Zapytał. Odpowiedź była zaskakująca.
- Widziałeś
tą drewnianą chatkę w lesie przy której stoi latarnia? To mój dom. - odpowiedziała.
- Zamknij oczy mam dla Ciebie niespodziankę.
- powiedziała Wiki. Strach przed kolejnym zniknięciem dziewczyny nie pozwalał chłopakowi na to jednak w końcu zamknął je.
- Kocham Cię -szepnęła mu do ucha. i namiętnie pocałowała.
Wokół znów rozległa się cisza. Otworzył oczy lecz dziewczyny znów nie było obok. Pobiegł więc do Jej domu. Na podwórzu spotkał starszą kobietę.
- Zastałem Wiktorię? - zapytał.
Kobieta spojrzała na chłopaka w oczach jej pojawił się łzy...
- Moja córka nie żyje od 2-óch lat. Utopiła się w pobliskim jeziorze...
Komentarze