Historia
Ostatnia noc
Tę noc sylwestrową cztery przyjaciółki postanowiły spędzić razem. Ich wyznaczonym miejscem pobytu na tą okazję był dom ojca czternastoletniej Jagody. Odwiedzić go miała też piętnastoletnia Gosia z Olą, będącą w tym samym wieku oraz szesnastoletnia Ewelina. Już na początku, o godzinie siedemnastej usłyszały, że taty dziewczyny nie będzie z powodu udania się na zabawę noworoczną. Nastolatkom wieść o pozostaniu samym bardzo się spodobała. Zamierzały napić się alkoholu i nie chciały słuchać niepotrzebnych komentarzy. Kiedy w domu zrobiło się pusto zaczęły rozpakowywać rzeczy, lecz przerwało im głośne pukanie. Otworzyła jedna z nich i zaintrygowana spostrzegła, że na zewnątrz nikogo nie ma, ale położony na wycieraczce list był zaadresowany do nich. Gosia niedowierzając zawołała koleżanki. Wspólnie otworzyły i przeczytały zawartą w nim wiadomość. Brzmiała ona następująco „O północy zginiecie”. Z początku trochę wystraszone dziewczyny uznały to za żart i już po chwili śmiały się z niego, i kpiły z nadawcy. Dochodziła dziewiętnasta. Przyjaciółki odgrzewały sobie kolację i zapomniały już zupełnie o dziwnym zjawisku. Wtedy nieoczekiwanie przez otwarte okno wleciał kolejny, podobny list. Jagoda wychyliła się, lecz także nikogo nie potrafiła dostrzec. Wzruszyła ramionami i otworzyła kopertę czytając zawartość na głos tak, aby reszta mogła usłyszeć. „Obserwuję was…” Tym razem się zaniepokoiły, ale uznały że powiadomią o tym kogoś dopiero, jeśli dostaną kolejną wiadomość. Podczas posiłku chwilę rozmawiały o tajemniczym mordercy, lecz szybko zmieniły temat. Już po chwili grały w różne gry, śmiejąc się i wspólnie spędzając niezapomniane chwile. Dochodziła dwudziesta, a im zaczęło się nudzić. Ewelina ziewając stwierdziła, że pójdzie się zdrzemnąć, jednak widok listu leżącego na łóżku odebrał jej ochotę na drzemkę. Zaczęła krzyczeć, przerażona drżącą ręką ujęła kawałek papieru i zaniosła reszcie. Nakazały jej otworzyć go i przeczytać, a ta rozpoczęła. „Spójrzcie w okno balkonowe” Dziewczyny mimo wielkiego strachu skierowały wzrok na wskazane miejsce. Ujrzały wtedy mężczyznę ubranego na czarno, w białej masce zasłaniającej twarz. Sparaliżowane widokiem zobaczyły jak postać zeskakuje z balkonu i po woli rozpływa się w mroku. Ich naturalnym odruchem było rzucenie się do wyjścia, ale drzwi były zamknięte. Zresztą nie tylko one, okna w jakiś magiczny sposób także zablokowano. Nawet próbowały je wybić, lecz szyby były grube, a one miały tak niewiele siły. Zdesperowane szukały jakichkolwiek komórek, lecz one zniknęły, a jedyna nadzieja - telefon stacjonarny, miał ucięty kabel. Krzyczały jak najgłośniej, ale nawet gdy jakiś sąsiad je usłyszał, myślał że to tylko wygłupy. W końcu, z paniki jako pierwsza otrząsnęła się Ola, odetchnęła głęboko i spojrzała na zegar. Czas leciał jak szalony, zbliżała się dwudziesta trzecia. Krzyknęła na koleżanki i rozpoczęła obmyślanie planu działnia.
- Weźmy noże. W końcu nie poddamy się bez walki!
Wszystkie cztery udały się do kuchni, a kiedy otworzyły szufladę z ostrymi narzędziami służącymi do krojenia, spostrzegły że prócz listu nic tam nie ma. Z poczuciem porażki Ola przestudiowała kartkę i zacytowała treść „nic was nie uratuje”.
- I co teraz...? – Zapytała Gosia ocierając słoną łzę. Jej przyjaciółka wyrzuciła przeczytany list, spojrzała jej prosto w oczy i szepnęła
- ubijemy skurwiela gołymi rękami, będziemy ociekać jego krwią, rozumiesz ?- Inne z oszołomieniem obserwowały jej obłąkany wzrok i ze strachem pokiwały głowami w geście zgody. Nadeszła północ, dziewczyny zza okna słyszały fajerwerki kiedy nagle światło zgasło. Ewelina wyjęła zapałki i zapaliła jedną. To był jednak błąd, tuż przy niej stał nożownik widziany wcześniej na balkonie. Nawet nie zdążyła zareagować, kiedy ostrze zanurzyło się w jej ciele. Pozostałe wiedziały już, że jedna odpadła z tej śmiertelnej gry. Następna miała być Gosia. Dziewczyna z przerażeniem w oczach poruszała się po omacku, próbując znaleźć włącznik. Poślizgnęła się jednak na krwi przyjaciółki i wydobywając z siebie ostatni bezsilny okrzyk, także jej ciało zostało przecięte przez ostrze. Ola ze łzami w oczach krzyczała.
-No choć tu, ze mną się zmierz! – To właśnie wtedy ktoś szepnął jej do ucha.
–Jestem… - Nastolatka przerażona próbowała uciekać, lecz skończyła tak jak poprzedniczki. Światło oświetliło pokój ukazując martwe ciała oraz leżącą w kącie Jagodę. Jednak brak było zabójcy. Do pokoju wszedł jej oszołomiony ojciec, a ona rzuciła mu się w ramiona płacząc. Chciała mu wszystko opowiedzieć lecz on wtedy powiedział.
-Ciii...nic już nie mów kochanie – i rzeczywiście umilkła. Opadła bezsilnie na ziemię z wbitym w plecy nożem. Jej tata wyszeptał.
-Szczęśliwego nowego roku- i wrócił do zabawy.
Komentarze