Historia

POD SCHODAMI

białadama 31 11 lat temu 18 836 odsłon Czas czytania: ~8 minut

Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ten dom. Miałam siedem lat. Moi młodzi rodzice kupili właśnie swój pierwszy dom. Nienawidziłam mieszkania w ciasnym, obskurnym apartamencie, który zajmowaliśmy wcześniej, więc przeprowadzka bardzo mnie cieszyła. Kiedy otworzyłam drzwi naszego nowego domu, byłam wstrząśnięta, jaki był przestronny. Pobiegłam na górę, by wybrać pokój dla si

ebie. Byłam strasznie podekscytowana, że będę miała osobną sypialnię i skończy się dzielenie jej z bratem – wtedy jeszcze niemowlęciem.

Po obejrzeniu całego domu, udałam się też do piwnicy, która znacznie różniła się od reszty budynku. Góra była elegancka i luksusowa. Piwnica była zimna, metaliczna i pusta. Z sufitu zwisały rury ułożone pod dziwnym kątem. Podłogę pokrywał cement. Pamiętam, że spojrzałam też na schody i uderzyło mnie to, jakie były dziwne.

Były otoczone gipsowymi ściankami, nie pasującymi do reszty piwnicy. Część ścianki wyróżniała się, była pomalowana na inny kolor. Podeszłam bliżej i dotknęłam tego miejsca – było dziwne w dotyku. Popukałam w nie. Pusty dźwięk wypełnił piwnicę, poczułam się źle. Wróciłam na górę.

Kiedy już urządziliśmy się w nowym domu, zaczęłam czuć się w nim swobodnie. Dom zaczął być dla mnie znajomy, oczywiście poza piwnicą. Po prostu zawsze sprawiała, że czułam się dziwnie, więc unikałam jej jak mogłam. Moje życie nie mogło być lepsze. Moi kochający rodzice opiekowali się mną i bratem, wszsystko było jak należy. I wtedy się zaczęło.

Słyszałam zabłąkane dźwięki. Kiedy wspomniałam o tym rodzicom, kazali mi je ignorować – podobno były to standardowe dźwięki wydawane przez dom. Pewnej nocy poczułam, że coś naprawdę nie jest w porządku. Zeszłam do kuchni po coś na ząb. Kiedy zamknęłam lodówkę, usłyszałam odgłos pukania. Wychyliłam się za róg, żeby zobaczyć skąd dochodzi i zamarłam w przestrachu. Dźwięk dochodził z piwnicy. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Tylko ciemność.

Nadstawiłam uszu i znów to usłyszałam. Taki sam dźwięk wydawało moje pukanie w scianę pierwszego dnia w nowym domu. Włączyłam światło i ruszyłam na dół po schodach. Pukanie nie cichło, a mnie obleciał strach. Uciekłam z powrotem do swojego pokoju i ukryłam się pod kołdrą. Przeczekałam tak do rana.

Pamiętam schodzenie po tych schodach. Wszyscy jeszcze spali, a ja ruszyłam do salonu aby zagrać w Nintendo. Po drodze minęłam drzwi do piwnicy. Były zamknięte. Mimo że poprzedniej nocy byłam na granicy paniki, dobrze pamiętałam, że zostawiłam je otwarte i nie zgasiłam światła. Tłumaczyłam to siebie logicznie – moja mama z pewnością schodziła na dół z jakiegoś powodu. Granie w Super Mario pochłonęło moje myśli bez reszty.

Później wspomniałam o wydarzeniu moim rodzicom, którzy zapewnili mnie, że dźwięk który słyszałam, to tylko zwykle odgłosy w rurach. Byłam pewna, że to nieprawda, ale wolałam przyjąć ich wyjaśnienie.

Po około miesiącu, moja mama poprosiła mnie, żebym przyniosła pranie z piwnicy. Z ociąganiem powiedziałam, że to zrobię. Był środek dnia i minęło sporo czasu od ostatniego wydarzenia, ale wciąż czułam się niepewnie.

Zapaliłam światło i zbiegłam po schodach. Słyszałam echo moich kroków, oblał mnie zimny pot. Podeszłam do suszarki, zdjęłam z niej koszyk i zapakowałam do niego pranie, po czym rozejrzałam się wokoło. Niczym niezmąconą ciszę przerwał ledwo słyszalny szept.

Najpierw pomyślałam, że ktoś woła mnie z góry, ale to nie było to. Ten głos dochodził spod schodów w piwnicy. Stałam jak sparaliżowana, kiedy głos stawał się głośniejszy...

Ucichł tak szybko jak się zaczął.

Podeszłam do schodów wpatrując się w część ścianki pomalowanej na inny kolor. Kiedy pokonałam pierwszy stopień dzielący mnie od ucieczki od tego koszmaru, wydarzyło się coś, czego nigdy nie zapomnę. Usłyszałam głośny huk i schody się zatrzęsły, prawie powalając mnie na ziemię. Wybiegłam z piwnicy tak szybko, jak tylko było to możliwe.

Opowiedziałam rodzicom co się stało trzęsąc się i płacząc. Z całych sił próbowali mnie uspokoić, ale tak naprawdę żadne z ich słów nie mogło pomóc. Powiedziałam, że nigdy więcej nie wejdę do piwnicy. Rodzice widzieli ogromny strach na mojej twarzy i już nigdy mnie tam nie wysłali.

Po kolejnych trzech miesiącach, wszystko wróciło do normy i znowu byłam szczęśliwa. Pamiętam jak podniosłam małego Jonathana na rękach, a jemu smoczek wypadł z ust. Przytuliłam go mocno i zapamiętałam jego zapach. Piękny zapach jaki wydzielają dzieci.

Pozory szczęścia rozleciały się jak domek z kart w nocy, drugiego lipca.

To wtedy Jonahtan zaginął.

W jego łóżku znaleziono kartkę z żądaniem okupu w wysokości 20000 dolarów w gotówce. Poza tym ktoś zagroził rodzicom, że jesli zawiadomią policję, Jonahtan umrze. Mama i tato zamknęli się w swojej sypialni i kłócili się głośno, co powinni zrobić, a ja z płaczem słuchałam ich ostrych słów. W końcu moja mama przekonała ojca i zadzwonili na policję. Przestudiowali notkę, znaleźli miejsce, gdzie miały zostać dostarczone pieniądze i założyli podsłuch, na wypadek gdyby porywacze zdecydowali się zadzwonić ponownie. Zapytałam policji i moich rodziców, czy dostatecznie dobrze przeszukali mieszkanie i sprawdzili, czy na pewno mojego brata w nim nie ma. Zapewnili mnie, że to zrobili i że Jonathanowi nic się nie stanie, ale ta myśl już została we mnie zaszczepiona. I nie opuści mnie całe życie.

Moi rodzice zastosowali się do zaleceń policji w 100%. Mijały tygodnie i nie otrzymaliśmy żadnej informacji o Jonathanie, a moi rodzice balansowali na granicy szaleństwa. Moja mama obwiniała się, że przez wciągnięcie w sprawę policji nie odzyska syna. Pewnej nocy szlochała i samotnie piła wino, a ja w końcu zdecydowałam się opowiedzieć jej o mojej teorii, która wciąż kołotała mi się w głowie. Powiedziałam jej, że ktokolwiek (lub cokolwiek) porwał Jonathana znajdował się po schodami do piwnicy i być może mój brat nadal żyje. Uderzyła mnie w twarz tak mocno, że pociemniało mi przed oczami. Wrzeszczała na mnie. Kazała mi przestać gadać głupoty i po prostu zaakceptować, że Jonathan został porwany przez zwyrodnialca i nie żyje. Moje dzieciństwo umarło tamtego dnia. Pamiętam jak rozmyślałam nad wzięciem młotka i sprawdzeniem, co jest pod schodami, ale strach był zbyt duży, bym zrobiła to sama.

Moja rodzina przeprowadziła się niedługo po tym wypadku. Rodzice się rozwiedli. Żałoba po stracie syna była dla nich zbyt duża, a moja matka popełniła samobójstwo po roku. Poczucie winy ją przytłoczyło. Mój ojciec robił wszystko by mnie wychować, ale cień Jonathana cały czas nam towarzyszył.

Dwadzieścia lat później zaczęłam intensywnie myśleć o moim małym braciszku i jego zniknięciu, o tym jaka złość mnie przez to przepełniała. Moja rodzina miała szansę na szczęśliwe i spokojnie życie, a wszystko zostało zniszczone przez jakiegoś porywacza. Nie tylko okradziono mnie z mojego brata. Okradziono mnie ze szczęścia. Kiedy dorosłam, zaakceptowałam oficjalną wersję wydarzeń. Ale później moja ciekawość zaczęła zwyciężać. Często przejeżdżałam obok naszego starego domu, stał pusty. Pomysł pojawił się w mojej głowie.

Włamałam się do tego domu (dodałam sobie odwagi alkoholem). Zdecydowałam się to zrobić. Wiedziałam, że najprawdopodobniej nie znajdę nic pod schodami do piwnicy, ale miałam nadzieję, że zamknę w końcu pewien rozdział w moim życiu. Schody brzmiały dokładnie tak samo, jak to zapamiętałam. Gapiłam się na kolorową część gipsowej ścianki. Nie mogłam pozwolić, by strach mnie powstrzymał. Chociaż i tak jedyne co czułam, co chęć odkrycia prawdy, nie bałam się. Zebrałam się w sobie i uderzyłam w ściankę ramieniem. Rozpadła się. Moja odwaga natychmiast została zastąpiona przerażeniem.

Kości.

Wszędzie kości.

Moje przerażenie wzrosło do niewyobrażalnych rozmiarów, gdy przyglądałam się niezliczonej ilości szkieletów wypełniającej tak małą przestrzeń. Światło padające na ich malutkie klatki przyprawiało o dreszcze. Wszędzie znajdowały się postrzępione kawałki papierów, Bóg jeden wie co było na nich napisane. Tutaj muszą być szczątki dwudziestu a może nawet trzy

dziestu dzieci. Mój strach osiągnął apogeum gdy zdałam sobie sprawę ,że wszystkie bez wyjątków są pozbawione głów.

Jeden szczegół przyciągnął moją uwagę. W jednej chwili nogi ugięły się pode mną i upadłam. Nie mogłam się mylić, na malutkim przedramieniu znajdowały się ślady zębów.

Podczas upadku spodziewałam się usłyszeć głuchy odgłos uderzenia o betonową posadzkę, zamiast tego przywitał mnie dudniący dźwięk. Spojrzałam w dół by zidentyfikować źródło tego dźwięku. Upadłam na coś w rodzaju drzwi. Wiele siły kosztowało mnie znalezienie odwagi by je otworzyć.

Pode mną znajdował się ciemny tunel, pusta przestrzeń. Ledwo byłam w stanie wślizgnąć się tam leżąc na brzuchu. Duszący zapach wypełniał moje płuca, nie chciałam tego ale wiedziałam doskonale co muszę zrobić. Zanim zdałam sobie z tego sprawę, czołgałam się przez ciemność ku temu co znajdowało się po drugiej stronie.

Po dotarciu do końca tunelu, rozejrzałam się dookoła, u góry dostrzegłam delikatny strumień światła, z drżącymi rękoma przesunęłam klapę i wystawiłam głowę. Ku mojemu zdziwieniu tunel prowadził do drugiej części schodów. Znalazłam się w kącie piwnicy z widokiem na schody i suszarkę pokryte wieloletnim kurzem. Miliony myśli kłębiły się w mojej głowie. Nim zdążyłam uporządkować je w jedną całość, światło w piwnicy zgasło.

Serce podeszło mi do gardła, gdy usłyszałam kogoś schodzącego po schodach, powoli lecz pewnie. Z każdym krokiem moje serce biło coraz szybciej. Zaczęłam słyszeć ten niezrozumiały szept, absolutnie wyryty w mojej głowie. Znajomy strach i ból utraconego dzieciństwa. Obawiając się ,że ciemność może mnie wystarczająco nie ukryć, zaczęłam poszukiwać schronienia za suszarką. Niechętnie podejmując ryzyko ujawnienia się, lecz całe moje ciało krzyczało by to zrobić.

Panika zaczęła brać górę. Co się stanie gdy on odkryje ,że jego legowisko zostało odkryte? Podczas gdy rozmyślałam nad rozwiązaniem, usłyszałam krzyk.

Porównuje to do krzyku ,gdyż nie jestem w stanie dokładnie opisać tego odgłosu, ten gardłowy dźwięk rozbijał ciszę panującą w piwnicy wypełnionej malutkimi kośćmi. Właśnie zdał sobie sprawę ,że jego kryjówka została odkryta. Zanim to do mnie dotarło znajdowałam się na szczycie schodów pędząc w obronie mojego życia.

Dobiegłam do samochodu zbyt przerażona by choć na chwilę się odwrócić. Za wszystkich sił otworzyłam drzwi i jednym szybkim ruchem przekręciłam kluczyk w stacyjce. W tym samym momencie gdy samochód zbudził się do życia padł na niego cień. Nie zbaczając na nic wcisnęłam pedał gazu w podłogę i popędziłam do najbliższego komisariatu. Ledwo dysząc starałam się opowiedzieć wszystko pełniącemu dyżur oficerowi, w połowie upadłam na podłogę.

Minął miesiąc… Następnego dnia po moim odkryciu policja wszczęła dochodzenie, i dokonała tego samego makabrycznego odkrycia. Otrzymałam wylewne podziękowania od policji i społeczności ,za pomoc w rozwiązaniu sprawy. Dzięki temu odkryciu będzie możliwe zamknięcie wielu nierozwiązanych spraw. Niestety nie udało się ująć sprawcy tych ohydnych zbrodni. Po wykonaniu badań dna, kości, spadła na mnie ogromna ulga gdy dowiedziałam się ,że jeden z malutkich szkieletów należał do Jonathon’a.

Podzieliłam się tą wieścią z moim ojcem. Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy. Ogromny ciężar jaki nosił przez wiele lat został w końcu zwolniony, padliśmy sobie w objęcia a nasze oczy zalały się łzami.

Niestety ulga była dla mnie krótkotrwała. To co nie pozwala mi spać w nocy to świadomość, że ktokolwiek lub cokolwiek, co dopuściło się tych czynów, jest wciąż na wolności. Jedno pytanie dręczy mój umysł czy ten potwór był rzeczą przyziemną czy nadprzyrodzoną.

Tak czy inaczej, mam nadzieje nigdy się tego nie dowiedzieć.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Woooww...
Odpowiedz
Niesamowite!
Odpowiedz
Świetne! Fajne! WOW! xP
Odpowiedz
Opowiadanie bardzo chaotyczne. Ale ogólnie może być. 6/10 ;)
Odpowiedz
spoko... :)
Odpowiedz
Ehh i znowu nie ma końcówki ! :/ nie lubię takich historii! ciekawe co to był za człowiek lub istota która to zrobiła :/
Odpowiedz
Dobry pomysł na film,super opowiadanie.
Odpowiedz
Mega :) 10/10
Odpowiedz
Jezu swięty najdroższy.. nie zasne dziś co cholery..
Odpowiedz
Ale sprawa jest na faktach
Odpowiedz
Serio? Dasz linka?
Odpowiedz
fajne
Odpowiedz
Bardzo ciekawe i wciągające 10/10
Odpowiedz
Przeczytałam jednym tchem, Zaczęłam czytać, ani się obejrzłam i skończyłam ;) Bardzo wciągające straszne i ciekawe 10/10 :)
Odpowiedz
Trzeba było wziąć coś ze sobą np siekiere i zabić to coś przez ciebie to coś jest jeszcze bardziej wkurwione i biega gdzieś i zabija nwm czemu ludzie zawsze uciekają zamiast się zemścić
Odpowiedz
Jpd... Miałam TAAAKiEEE oczy kiedy to czytałam. I jeszcze w ciemnościach! Już nigdy więcej, nigdy więcej, nigdy więcej....
Odpowiedz
mega! Wreszcie jakaś fajna opowieść :D
Odpowiedz
mega........... i szkoda twojego brata!!!! rodzice powinni cie wysluchac i zagladnac pod te schody jak bylas malutla!!!!!!!!!
Odpowiedz
Czytłam już to kiedyś. To jest tylko bardziej rozbudowane.
Odpowiedz
nie rozumiem tylko czemu spadła na nią ogromna ulga gdy dowiedziała że jeden z tych szkieletów należał do jej brata...
Odpowiedz
Zauwarzylam troszeczke. Niepittrzebnych liter w niektorych slowach ale to nic chistoria ta jest zaiscie zajebista
Odpowiedz
Suuuuper :) Nie czytałam tak dobrej Historii :) świetna!
Odpowiedz
Dlaczego "Po wykonaniu badań dna, kości, spadła na mnie ogromna ulga gdy dowiedziałam się ,że jeden z malutkich szkieletów należał do Jonathon’a." przecież to najgorsze co mogło spotkać tego małego.
Odpowiedz
Chodziło o to że dowiedzieli się że to on, że miała rację.
Odpowiedz
Świetna pasta : D
Odpowiedz
Super. Po prostu genialne. 10/10. Gratuluję twórcy wyobraźni. Podczas czytania przeszedł mnie dreszczyk. Straszne ale nie obrzydliwe tak jak niektóre tutaj. Najlepsze jakie czytałam. Czekam na następne historie od tego autora :))).
Odpowiedz
Chyba najlepsze opowiadanie jakie przeczytałam, trzymające w napięciu i straszne .
Odpowiedz
Wow... Dreszcze mam
Odpowiedz
jak narazie najlepsza , jaką dotąd czytałam !
Odpowiedz
No, to fajne, fajne :)
Odpowiedz
Super Mario - świetna gra, polecam I nie wolno jeździć po alkoholu, powinni ją zamknąć :P A tak serio to dobra historia, powiew świeżości :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje