Historia

Krematorium

mrwisnia666 2 9 lat temu 1 306 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Drogi czytelniku portalu Straszne-Historie.pl. Historia oparta na faktach z wyolbrzymieniem autora. Wyolbrzymienia zostaną zastosowane dla ukazania tego jak czuliśmy się wtedy i zostaną zaznaczone w taki sposób *tekst*. Cała reszta jest prawdziwa.

To był lipiec 2014r. Miałem wtedy z Krzyśkiem po 16 lat. Strasznie lubimy różnorakie creepypasty jak i Urban Exploration (Przeszukiwanie opuszczonych/zrujnowanych budynków/kanałów burzowych itp). Często szukamy takich budynków po okolicy i je zwiedzamy. Tego dnia postanowiliśmy zwiedzić parę opuszczonych budynków za szpitalem w naszym rodzinnym mieście- Gryfowie Śląskim.

Na wstępie powiem że jesteśmy przykładną młodzieżą i nie zażywamy alkoholu/narkotyków wiec byliśmy w pełni świadomi. Na terenie szpitala byliśmy po 15.Idąc za niego zobaczyliśmy nasz cel. Z tej perspektywy wyglądał jak bunkier. Szukając wejścia zauważyliśmy że 50 metrów dalej są jeszcze 2 zrujnowane budynki- coś co przypomina mały domek i mały blok/motel. Postanowiliśmy że najlepsze zostawimy na koniec i pierw spenetrujemy owe budynki. W obydwu nic ciekawego nie znaleźliśmy. Wchodzimy do pierwszego. Kilka pustych pokoi, parę pokoi z materacami i pustymi puszkami/butelkami. Widocznie menelnia zrobiła sobie tu siedzibę. Drugi budynek był zasypany w większej części. Nic do oglądania. Idziemy do pierwszego budynku.

Znaleźliśmy wejście. Wchodzimy do środka. (Ja-J, Krzysiek-K)

(J): Ej, stary. To wygląda jak krematorium. Resztki jakiegoś pieca.

(K): Rzeczywiście. Nie sądziłem że w Gryfowie mieliśmy krematorium.

(J): Obejrzyjmy ten pokój i wchodzimy dalej.

Znaleźliśmy tam coś co wyglądało jak ceglany piec, podstawę drugiego takiego i coś jak kamienne łóżka?? W między czasie po pomieszczeniu przeleciał kot który narobił nam nie lada strachu. Nic więcej tu nie było. Było tylko wyjście, i wejście do kolejnego pokoju. Wchodzimy tam. Pokój pi razy oko 5x10 metrów. Na lewo wejście do innego pokoju, na samym końcem przed nami coś jak kamienna trumna.

(K): TY! TRUMNA!

(J): Zamknij ryj, jeszcze ktoś po nas przyjdzie. Czujesz to?

(K):No... coś jak gaz.

(J): Bardziej jak stęchła woda czy coś.

Widziałem że był bardzo podekscytowany, nie chciał mu mówić że mam dziwne uczucie i chciałem wracać. Podeszliśmy do "trumny"- nic w środku nie było. idziemy na lewo. Trafiliśmy do pomieszczenia 5x20?30m? był tak długi i ciemny że nie widzieliśmy końca. Był to pokój pod ziemią już, jedyny światło jakie wpadało to z poprzedniego pomieszczenia z wyrwy gdzie wcześniej było okno. Swąd był coraz większy.

(K): Patrz, tunel.

(J): I co z tego?

(K):Wchodzimy tam

(J):Nie podoba mi się to, wracajmy.

(K): Peniasz? wchodzimy.

Wszedł pierwszy, a właściwie szedł na kolanach jak bobas bo tylko na tyle pozwalała wysokość szybu. Mówię szybu bo wyglądało to jak żelazny szyb wentylacyjny. Cały przeżarty przez rdze. Posuwaliśmy sie powoli uważając by sie nie poranić. *gdy za nami było już dobre 20 metrów* swąd był nie do zniesienia. Zacząłem wierzyć że może być to gaz, bo stężenie tego czegoś było tak wielkie ze rozbolała mnie głowa. Prosiłem go byśmy wracali. Chciał iść dalej. Nagle usłyszeliśmy strzał. Strach jaki wtedy doznaliśmy jest nie do opisania. Strzał był głośny,* dobiegający z dalszej części szybu.* Zaczęliśmy się cofać

(K): KU**A SZYBCIEJ!

(J): TU JEST MAŁO MIEJSCA!

Cofaliśmy tyłem bo nie mogliśmy się nawet odwrócić. Ta chwila trwała wieczność. Obaj mieliśmy świadomość że przed nami jeszcze 3 cholerne pomieszczenia tego chorego budynku. *Gdy wychodziliśmy z szybu ujrzałem że w pomieszczeniu, na skraju mroku i miejsca gdzie wzrok jeszcze widział cokolwiek stało paru mężczyzn w długich wojskowych płaszczach. Krzysiek też ich widział. Zaczęliśmy biec jeszcze szybciej .DO TEJ BETONOWEJ TRUMNY WŁAŚNIE KTOŚ WRZUCAŁ CIAŁO! W ostatnim pokoju na betonowych łożach leżały ciała... W końcu wybiegliśmy z tego chorego miejsca, i szybko opuściliśmy teren szpitala. Nie wiedzieliśmy co tam się stało. Nie wzywaliśmy też policji- Urban Exploration jest trochę jakby niezbyt lubiane przez prawo. Udaliśmy się do domów i postanowiliśmy że nikomu o tym nie powiemy. Właśnie łamie tą obietnice. *

Po powrocie do domu postanowiłem poszukać informacji na temat szpitala i tego budynku. w roku 1544r. Hans Schaffgotsch wraz z bratem postawił tam szpital. * W XIX wieku za szpitalem wybudowali kostnice. Przed wojną kostnice przerobili na krematorium polowe. Palono tam głównie żołnierzy. Po wojnie znów funkcjonowało tam tylko jako kostnica. Jednak po kilku latach całość zamknięto gdyż ciała zmarłych znajdywano rany po postrzałach-mimo ze dane osoby zmarły albo naturalnie albo na choroby. Siało to strach w miejscowej ludności, z kolei ludzie ze szpitali mówili że nocami słyszeli wystrzały .Po zamknięciu tego strzały ustały (chodź podobno co jakiś czas można usłyszeć pojedynczy wystrzał). Budynek szybko popadł w ruinę przez miejscowych wandali. Nikt nie wie do czego służył szyb opisany wyżej. Co musiało się dziać tam, i jakie koszmary tam siedzą? Czyżby dobijali jeszcze żywych a rannych podczas wojny? Stąd te wystrzały? tego się nie dowiemy nigdy*

Budynek stoi do tej pory, i jeśli zechcesz, poszukiwaczu strasznych historii, polecam Ci go obejrzeć gdy będziesz przejazdem w Gryfowie. Ja i Krzyś nie raz tam jeszcze wracaliśmy, lecz zawsze wchodziliśmy tam z podwyższonym tętnem. Nigdy więcej nie weszliśmy do tego szybu.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Jest kilka nieznacznych błędów ale ogólnie historia SZTOSSS
Odpowiedz
Opowiadanie mi się bardzo spodobało, styl pisania także. Historia ciekawa. :3 9/10
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Czas czytania: ~1 minuta Wyświetlenia: 8 317

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje