Historia

Najgorsze urodziny Klary...

kapi702 1 9 lat temu 1 378 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Moja siostra ma na imię Klara i ma 3 latka. Dziś miała urodziny i to była prawdziwa rzeź. Plac zabaw- 3 godziny, śmieszne koty na komputerze- 2 godziny, zabawa z jej malutkimi koleżankami... Mogłem wyjść z kumplami... Nie zrobiłem tego bo kocham moją siostrzyczkę. Kiedyś będzie duża, niech pamięta dzieciństwo jak najlepiej. Najstarszą koleżanką jest Weronika która ma 10 lat. Jest ode mnie o 3 lata młodsza. Rodziców nie było a ja popełniłem błąd. - Zostawiłem dziewczynki i wyszedłem do sklepu. Gdy wróciłem widziałem że "młode" płakały. Zapytałem się dlaczego i wszystkie jednogłośnie odpowiedziały że Weronika włączyła im horror na komputerze. Zwróciłem Weronice uwagę i kazałem jej wyjść z domu. Zająłem się dziewczynkami. Włączyłem im ponownie śmieszne koty, filmik trwał aż 3 godziny. Od tego śmiechu dziewczynki zapomną o horrorze i spokojnie pójdą spać. (nocowały u nas) była godzina 18:18. Rodzice mieli wrócić o 20:00. Asia, 6 letnia dziewczynka powiedziała że o tej godzinie "krwawy kat" zbiera swe żniwo. Spytałem się kto jej takich durnot naopowiadał.

Nikt- odpowiedziała.

Jak to?! W takim razie skąd o tym wiesz? - zapytałem

Z, horroru który puściła Weronika. - odpowiedziała przestraszona dziewczynka. Zrobiło mi się smutno... Przez Weronikę dziewczynki się boją. Wiem jak radzić sobie z takimi problemami. Powiedziałem że "krwawy kat" jest moim przyjacielem i nikogo już nie skrzywdzi. Przekonałem je. To było banalne. Oglądaliśmy śmieszne koty już 2 godzinę. Gdy usłyszałem dźwięk klucza przekręcającego się w zamku drzwi, ucieszyłem się. W końcu! Rodzice weszli a dziewczynki cały czas oglądały śmieszne koty. Poszedłem z rodzicami do sypialni, aby przedstawić im zarys sytuacji. Byli zawiedzeni zachowaniem Weroniki.

-Jak ona mogła się tak zachować?! - krzyczał ojciec.

- Spokojnie, panuję nad sytuacją. O 21:00 położę dziewczynki spać, a Klara rozpakuje prezenty urodzinowe. - powiedziałem

- Dobrze synu. Pojedziemy jeszcze z mamą do Tomka.

- Po co? - Zapytałem

- Tomek ma problemy z dziećmi. Chcemy mu pomóc. Jest naszym przyjacielem. - Powiedział ojciec po czym poszedł z mamą na 30 minut do salonu oglądnąć ich ukochany program. Pakowałem prezent który sam kupiłem dla Klary. Domek dla lalek. Zawsze o takim marzyła. Nagle z mojego pokoju usłyszałem dziecięcy krzyk. Rzuciłem prezent na mój stół i pobiegłem do mojego pokoju. To Klara... Śmiała się...

- Co się stało siostrzyczko? - Zapytałem

- Ha,ha! Chodź zobacz! Ten kot boi się swojego odbicia w lustrze ha,ha! - Śmiała się Klara. Uspokoiłem się. To tylko śmiech. Po chwili przyjaciółki Klary również wybuchły śmiechem. Ja też się śmiałem. Ten kot bał się swojego odbicia!

- To takie malutkie głupki! - powiedziała Zosia, kolejna koleżanka Klary.

-Heh, dokładnie dziewczynki. Idę coś przygotować. Oglądajcie koty, dobrze? - Zapytałem z uśmiechem na twarzy

- Dobrze! - odkrzyknęły jednogłośnie dziewczynki, po czym zwróciły twarz ponownie na monitor. Poszedłem zajrzeć do salonu czy rodzice pojechali. Nie było ich. Auto też nie stało pod domem. Pojechali pewnie przed chwilą. Nalałem sobie Pepsi i pijąc gazowany napój spojrzałem na zegarek. 21:47.

- Cholera! - pomyślałem. Dziewczynki już powinny być w łóżkach. Eh. Zapakuję prezent dla Klary i zawołam je do łóżek. Po zapakowaniu prezentu ruszyłem do mojego pokoju.

- No dziewczyny! Powoli kończymy. Za chwilkę będziemy myli zęby i szli spać. - Powiedziałem z powagą w głosie

-Eh. Kuba... Nie możemy poczekać? - Zapytała Klara.

- Właśnie! - Powiedziała Sara, następna koleżanka Klary.

- Dziewczyny nie! Jutro jeszcze pooglądamy koty. Sara weź dziewczyny. A ja z Klarą odpakuję prezenty. Gdy umyjecie zęby pójdźcie do salonu i wyjmijcie śpiwory z waszych plecaków! - Powiedziałem rozkazująco.

- Dobrze, chodźcie dziewczyny! - Powiedziała Sara.

Poszedłem z Klarą odpakować prezenty. Odpakowała wszystkie w 10 minut.

- Klaro, jutro się pobawisz. Czas do łóżka. - Powiedziałem.

- Szkoda. - Odpowiedziała ze smutkiem w głosie.

- Klara... Nikt Ci nie zabierze tych zabawek. Chodź, idziemy myć zęby. Dziewczynki na pewno już śpią!

- Dobrze. Chodźmy. - Powiedziała z uśmiechem na twarzy Klara.

Heh, ale ma zmienne humory - pomyślałem.

Gdy umyliśmy zęby, Klara znów nawijała o "krwawym kacie".

- Klara! Mówiłem. On nie istnieje... - Zacząłem się denerwować.

- Mówiłeś że jest Twoim kolegą! - Odpowiedziała.

- Żeby was uspokoić Klaro! On nie istnieje. A nawet jeśli, to nie w takim malutkim mieście jak nasze. - Uspokajałem ją.

- Masz rację braciszku. - Odpowiedziała.

Nachyliłem się nad umywalką aby umyć twarz, a ona usiadła na zamkniętym klozecie. Gdy wytarłem buzię w ręcznik, zobaczyłem że Klara znów płacze.

- Siostrzyczko... Co mam zrobić żebyś uwierzyła że on nie istnieje? - Zapytałem z powagą w głosie. Klara nie odpowiedziała, a jeszcze bardziej płakała. Wszędzie poznam ten płacz. To płacz ze strachu.

- Nie! Oj nie! Tak nie będzie! Dzwonię do niej! TO jej wina! - Zacząłem krzyczeć. Do toalety przyszła Sara.

- Chcesz skorzystać z toalety Saro? - Zapytałem

- Nie, nie. Strasznie krzyczysz. Coś się stało? - Zapytała dziewczynka.

- Emm, nie. Nic się nie stało! Wracaj do łóżka. Jutro dalsza część zabaw. - Odpowiedziałem ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Dziewczynka wróciła do śpiwora. Wziąłem telefon i wykręciłem numer Weroniki.

W- Weronika

K- Ja (Kuba)

----------------------------------------------------------------

K: Jesteś normalna?!

W: Tak, a Ty? Kto normalny dzwoni o 22:00?!

K: Moja siostra przez Ciebie się boi!

W: Przez ten horror? Ha,ha,ha,ha,ha!

K: Nienawidzę Cię. Jak możesz straszyć małą dziewczynkę?!

--------------------------------------------------------------

Weronika się rozłączyła. Próbowałem zadzwonić jeszcze raz, lecz wyłączyła telefon.

Wróciłem do łazienki.

- Klara, Weronika wyłączyła telefon. Obiecuję Ci kochanie że gdy spotkam ją w szkolę, to tak ją okrzyczę że jej się ode...

- Nie! Braciszku nie rozumiesz... - Przerwała mi Klara.

- W takim razie o co chodzi? - Zapytałem z dużym zdziwieniem.

- Nie chodzi o ten film. Wierzę Ci że "krwawy kat" nie istnieje. To nie wina Weroniki. - ciągnęła dziewczynka.

- To co jest powodem płaczu? - Zapytałem ponownie.

- Lustro...

- A co w nim nie tak?

- Pamiętasz jak oglądaliśmy koty?

- Pamiętam. Ale... Klara! Co to ma wspólnego z Twoim płaczem?

- Ten kot bał się własnego odbicia. Odbicie odtwarza ruchy. Jego ruchy również odtwarzało, a on pewnie myślał że to inny kotek.

-I?

- A nasze lustro tego nie robi... - Klara zaczęła mówić dziwnie...

- Ha,ha! Ty mały głupku! Każde lusterko tak robi! - Zacząłem się uśmiechać.

- Proszę, uwierz mi! Ja uwierzyłam w to co mówiłeś o "krwawym kacie"!

-Dobrze Klaro. Ale mów szybko. Już jest późno.

- Dobrze. Powiem szybko. Kiedy nachyliłeś się aby umyć twarz, Twoje odbicie się nie nachyliło... Ono do mnie pomachało. - Powiedziała Klara.

----------------------------------------------------------------

Podobało się? Odwiedź moją stronkę po więcej! :) https://www.facebook.com/pages/Kapi701/1448504898717191?ref=hl

Aaa, tak bajdyłej. Nie mam na imię Kuba :D

Enjoy! :)

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Fajne ale wedlug mnie troszke banalne zakonczenie.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje