maciekzolnowski

maciekzolnowski 1

Bucze futurystycznie

Zawsze kiedy tu przychodziłem, ogarniał mnie przedziwny stan umysłu – rodzaj senności doprawionej szczyptą smutku. To pewnie pod wpływem tych

maciekzolnowski 1

Krwawa zemsta nieskoszonego trawnika

Na samo wspomnienia bajecznego piękna gór odczuwam nostalgię, która nie pozwala mi spać. Mówię o krainie tak niedostępnej i dzikiej, że człowieka

maciekzolnowski 2

Niewidzialny młyn

Na Płaskowyżu Głubczyckim znajdowało się ongiś niewielkie sioło, przysiółek właściwie, którego nazwy nie pomnę. Pociąg Kolei Podsudeckiej, kursujący regularnie z

maciekzolnowski 2

Przy kominku

Za oknem szalała straszna wichura. A jednak trzask w rozgrzanym kominku uspokajał mnie. Nagle przestałem być sam… – Kto tam i dlaczego tak długo? – Oj

maciekzolnowski 0

Pociąg przeznaczenia

Wśród martwych, starych lip porykiwał jesienny… Światłem mętnym, zdławionym migotało zachodzące naprędce… Zresztą, cóż to było za słońce! Wszystko dokoła

maciekzolnowski 0

Czarna skarpetka

Mam pecha albo i nie w zależności od tego, jakiego koloru są moje skarpetki. Wytłumaczę to dokładniej. Czarne oznaczają brak szczęścia, różnobarwne

maciekzolnowski 0

Na packingu (bizzaro)

Siedzę przy kominku i czytam na głos bajkę o „Kocie w butach”. Ciapka to uspokaja, więc powtarzam mu ją do znudzenia. Przestał miauczeć

maciekzolnowski 3

Upadek renifera

Nuda, powtarzalność, brak niespodzianek, senność, zmęczenie, niedostarczanie umysłowi żadnych nowych podniet – to wszystko jest rutyną. Jednym, niezbyt skomplikowanym słowem

maciekzolnowski 3

Mgły Uptonu

Była listopadowa noc tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego trzeciego. Odbywałem właśnie samotną przechadzkę po nieprzeniknionych zaułkach i niezbadanych zakamarkach parku Upton. Dziwne miejsce,

maciekzolnowski 1

Łazek

Dzień był słoneczny, ciepły i bezwietrzny. Usiadł więc Maćko na kamieniu nad potokiem przy zbiegu dwóch głównych dopływów Barujca, w