Recenzja

Abigail- Recenzja

Aleksandra Murat 0 2 tygodnie temu 110 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Występowanie dzieci w horrorach potrafi wzbudzać niemałe kontrowersje. Dla części wielbicieli gatunku umieszczanie nieletnich w filmach grozy jest nie do zaakceptowania z uwagi na wszechobecne przemoc i strach. Dla innych natomiast stanowi nieodłączny element dobrej produkcji. Nawet jeśli nie zgodzimy się z opinią którejś z tych grup, jedno jest pewne – paradoksalnie największe przerażenie wzbudzają nie demony czy nieobliczalni mordercy, ale właśnie dzieci opętane przez złe moce. Czy ta zasada sprawdza się też w Abigail


Podczas prawie dwugodzinnego seansu widzowie towarzyszą grupie przestępców, która otrzymuje od swojego zwierzchnika pozornie łatwe zadanie – mają uprowadzić córkę zamożnego człowieka i zażądać sporego okupu za jej uwolnienie. Gdy porywacze wywożą dziecko za miasto do tajemniczej, gotyckiej rezydencji, odkrywają, że podczas tej obławy nie są łowcami, lecz stali się ofiarami polowania. Pozornie niegroźna i delikatna Abigail snuje się po tej upiornej posiadłości, powoli (lecz skutecznie i bardzo efektownie) doprowadzając swoich oprawców na skraj szaleństwa. Gdy wabienie zwierzyny przestaje jej wystarczać postanawia rozprawić się z porywaczami krwawo i bezlitośnie. Ogromna budowla staje się więzieniem dla tych, którzy mieli więzić. Będą mogli wyjść z niej tylko wtedy, gdy znajdą sposób na rozpracowanie systemów ochrony oraz pokonają morderczą baletnicę żądną ich krwi. 

Porywaczy łączy ze sobą kilka cech: są wybitni w swoich dziedzinach (programowanie, walka wręcz, posługiwanie się bronią), mają niejasną, pełną błędów przeszłość oraz dbają wyłącznie o swoje interesy, licząc na szybkie wzbogacenie się. Dostrzegam jednak pewien problem – Dean, Sammy, Peter i Rickles są identyczni, różnią się tylko historiami rodzinnymi oraz wyglądem. Obserwujemy więc działania zorganizowanej grupy przestępczej, której skład jest więcej niż typowy, co nie tylko nudzi, ale wręcz męczy. Nie ma potrzeby ich charakteryzować – każde z nich ginie w bezsensowny sposób w krótkich odstępach czasu, za czym oczywiście stoi krwiożercza baletnica.

Należy dodać, że Abigail jest typowym slasherem z lekkim komediowym przechyłem, więc każda śmierć w nim została maksymalnie wykorzystana jeśli chodzi o efekty specjalne. Nie należy jednak szukać sensu w fabule filmu, dla którego gotową receptą na pięć gwiazdek na forach społecznościowych jest cysterna zużytej sztucznej krwi. Do scen „mocnych” należą z pewnością te, w której Sammy wpada do basenu pełnego zwłok, lub gdy Abigail tańczy z korpusem Deana do muzyki klasycznej, jednak żadna z nich nie straszy. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że w dziedzinie slasherów wszystko zostało już wymyślone, a współcześni twórcy raczej kopiują i powielają dobrze znane horrorowe wzorce.

Wyjątkową bohaterką obdarzoną płytkim (ale jednak!) rysem psychologicznym jest Joey, lekarka wojskowa zwolniona dyscyplinarnie z armii za podkradanie leków przeciwbólowych z militarnych zapasów. Walczy nie tylko z uzależnieniem, ale też z poczuciem winy – przed laty porzuciła własnego syna. Chłopcu brakuje matki, a Joey wiedząc o tym, chce znowu się nim opiekować. Kobieta nawiązuje wyjątkową nić porozumienia z Abigail, dziewczynka bowiem bardzo przypomina jej własne dziecko. Ostatecznie jest to motyw niemal niezauważalny, ponieważ reżyser postanowił zainwestować większość budżetu w wybuchające wampiry i obryzgane krwią ściany. Szkoda, bo być może dzięki temu wątkowi Abigail mogłaby stać się czymś więcej niż kolejnym komediowym slasherem. 


Jeśli mowa o aspekcie humorystycznym – w tej kwestii film nie zawodzi. Sytuacyjne żarty polegają głównie na grach słownych. Najbardziej zabawna jest główna bohaterka, która z gracją i wdziękiem wplata mocne i celne riposty w swoje wypowiedzi. Traktuje porywaczy jak pożywienie, a polowanie na nich uważa za świetną rozrywkę. Alisha Weir świetnie odnajduje się w roli wampirzycy Abigail, dodając postaci lekkości i świeżości. Poza tym, pomimo oczywistej ciężkiej pracy na planie filmowym, dziewczyna wydaje się być zadowolona ze swojej roli – podczas wywiadów niejednokrotnie podkreślała, że nieustanne zmiany postaci, ich charakterów oraz historii to coś, co uwielbia w aktorstwie, a samo wcielenie się w wampirzycę dało jej wiele frajdy. 

Film nie przeraża, a raczej bawi, a w pewnych momentach nawet intryguje. Podczas seansu będziecie mieć czas na śmiech, obrzydzenie i zażenowanie, strach nie pojawi się w ogóle. Straszy jedynie niekonsekwencja i bylejakość. Nie jest to najlepsza rekomendacja dla horroru, ale jeśli potrzebujecie czegoś niezobowiązującego na piątkowy wieczór – śmiało kupujcie bilet na seans. 

Nasza ocena 5
W kilku słowach 12-letnia baletnica, córka wpływowego bogatego człowieka, zostaje porwana. Grupa przestępców pilnuje jej w odizolowanej rezydencji, żądając 50 milionów dolarów okupu. Porywacze znikają jeden po drugim, a dziewczynka okazuje się wyjątkowa.
Plusy + nietypowe spojrzenie na postać wampira + bardzo dobra rola młodzieżowa + film jest niezwykle zabawny film
Minusy - brak napięcia typowego dla innych slasherów - stereotypowi i głupkowaci bohaterowie - zupełny brak strachu.
Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje