Historia

CICHUTKO

lorendead 0 6 lat temu 492 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Cichutko - jęczał ochrypłym głosem cień, którego nie mogła dostrzec w mroku pokoju, ale którego doskonale czuła. Czuła jego zapach, intensywny jak dym tytoniu i szybko rozpylający się w powietrzu jak mgiełka zapachowa. Krzycząc z przerażenia próbowała wydostać się z jego obślizgłych kończyn których miał aż 8 niczym pająk, zakończone ostrymi igłami, ktore z każdym ruchem wbijały się dziewczynie w dekold.

-Sandra wie o twoim "wypadzie"? - mlaskała z ironią w głosie Ewelina, zerkając na małą, opuszczoną chatkę.

-Powiedziałam jej że jadę do babci, tylko tak mogę spędzić czas z tobą, przecież wiesz że mamy kategoryczny zakaz zbliżania się do siebie - odpowiedziała dziewczyna, do swojej najlepszej przyjaciółki.

-Nie żebym się czepiała ale...będziemy miały chociaż co robić? - Ewelina pytająco patrzała na swoją przyjaciółkę Loren.

-Kumpel dzień wcześniej wniósł nam tam telewizor, konsole, lampki i o dziwo wszystko działa w tej starej dziurze po dziadkach, na dodatek mamy słodycze i... trochę alko - mrugnęła Loren do Eweliny - to będzie najlepszy wieczór od miesięcy - po czym bez słów ruszyły w stronę chatki.

Sparaliżowana Loren nie mogła się ruszać pod naciskiem obślizgłego monstrum, które próbowało wyrwać jej flaki. Spojrzała wtedy na ciało... a raczej resztki ciała które zostały z jej przyjaciółki, pomyślała że nie może skończyć jak ona, nie podda się tak łatwo.

-PUSZCZAJ MNIE GADZINO JEDNA! - wyrywając się na wszystkie strony zdzierała gardło.

-Cichutko - powtarzał potwór tym ochydnym głosem.

Korzystając z dosłownie chwili nieuwagi monstrum ta kopnęła go kolanem w podbrzusze ile miała sił a ten spadł z narożnej szafki. Ta w momencie zaczęła biec w stronę górnego piętra wiedząc iż tam jej dziadkowie niegdyś trzymali tasaki. Odsunęła migiem szufladę.

-Są! - powiedziała ze szczęściem w głosie po czym wzięła największy z tasaków i trzymając w dłoniach mocno przed siebie stanęła za łóżkiem.

Wtedy po schodach słyszała skradanie. Jego skradanie. Jego nogi niczym szczypce przemierzały ściany i schody. Wtedy go ujrzała. Wielkiego, tłustego pająka o twarzy niczym z Oskarowego horroru i z uzbrojeniem najlepszym z możliwych. Z jego paszczy z której wystawały dwa ogromne kły zwisał długi i obleśny język a z niego kapała soczysta ślina, która była w coraz większej ilości gdy ten patrzał na przerażoną Loren.

-Te nożyczki w niczym Ci nie pomogą - zadrwił z niej i uśmiechnął się mlaskając w jej stronę - twoja przyjaciólka nie była taka smaczna na jaką wygładała, ale ty wyglądasz jeszcze lepiej, ciekawe czy dobrze smakujesz - mówił potwór chodząc po ścianach i powoli zbliżając się do Loren.

-ZOSTAW MNIE! NIE WAŻ SIĘ ZBLIŻAĆ! - Loren wymachiwała tasakiem we wszystkie strony.

-Cichutko - powtarzał potwór zachodząc powoli dziewczynę od tyłu. Ta, kiedy potwór był prawie za nię ruszyła biegiem w stronę schodów, lecz na marne. Długi i obślizgły jęzor złapał w pasie dziewczynę i zacisnął a potem dziewczyna została rzucona na brudne łóżko. Potwór rzucił się na nią i za nim dziewczyna zaczęła krzyczeć potwór zdążył powiedzieć:

-Cichutko - po czym zatopił w jej szyji dwa ogromne kły.

Następnie skonsumował ją a sam schował się pod łóżkiem czekając cichutko na nowe, smaczne i naiwne ofiary...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje