Historia
Twitter (część 2)
Po kliknięciu w podany mi link przeniosłem się na stronę youtube, a na środku ekranu odtwarzał się film.
Film pokazywał chłopca w wieku nastoletnim, który spacerował wokół pokoju. Po 10 sekundach napisałem na czacie :
/Black Hood/ piszę : Co to ma być?
/Mystery Camera/ piszę : Film jest tworzony na żywo. Obejrzyj go do końca.
/Black Hood/ piszę : No dobra
Wróciłem do oglądanie audycji na żywo. Chłopiec wędrował i wędrował, ale co raz wolniej.
Po dwóch minutach na filmie chłopak co jakiś czas podpiera się o krzesło czy o ścianę. Dziwne uczucia zaczeły mną sterować. Czułem w sobie dziwny niepokój. Po upływie 5 minut postać co jakiś czas kaszlała. 8 minut później zatrzymał się i zwymiotował. Było to okropne. Chłopak zżygał się ciemnofioletową mazią. Przez następne 3 minuty filmu opierał się o ścianę i wymiotował dalej co jakiś czas. 2 minuty później chłopiec upadł na podłogę. Znowu zżygał się ale tym razem czarnym, gęstym płynem. Na następnych 30 sekundach chłopak płakał. Później krzyknął : Why!!! - po tych słowach z jego ust wypłynął olbrzymi strumień krwii. To był koniec filmu. Po moim ciele przeszły ogromne dreszcze. Swoim drżącymi palcami napisałem na czacie :
/Black Hood/ piszę : Tttxoo byułpo dzziwne!!!
/Mystery Camera/ piszę : Cóż się stało?
/Black Hood/ piszę : Ten film to audycja czyjegoś samobójstwa?!
/Mystery Camera/ piszę : Nie.
/Black Hood/ piszę : To co to wogóle jest!?
/Mystery Camera/ piszę : To popis umiejętności
/Black Hood/ piszę : Jakich znowu umiejętności!?
/Mystery Camera/ piszę : Twoich...
Wylogowałem się z Twittera i wyłączyłem komputer. Położyłem się spać by jak najszybciej zapomnieć o tym
filmie. Po 2 godzinach wiercenia w łóżku na lewo i prawo, nareszcie zasnąłem.
Śniło mi się, że jestem w swoim domu przed komputerem, a na moim biurku leżała tajemnicza paczka.
Kolejnego dnia siadłem przed komputerem w celu znalezienia autora filmu. Film został usunięty, a kiedy
próbowałem wejść na kanał wykonawcy , to przeniosło mnie na stronę http//:www.Devil-Forest.com/666/13/333/010/000
Zanim przyjrzałem się stronie, usłyszałem sygnał nowej wiadomości na czacie.
/Mystery Camera/ piszę : Żyjesz jescze?
/Black Hood/ piszę : Tak. Jak znalazłeś ten film?
/Mystery Camera/ piszę : To nie istotne. Przygoduj się na ostatnią fazę eksperymentu...
Czekałem przerażony na kolejny etap doświadczenia. Byłem kłępkiem nerwów. Każdy dźwięk, każdy powiew
wiatru wprowadzał mnie w stan paniki.
Po tygodniu dostałem przesyłkę kurierską. Byłem zbyt przerażony by ją otworzyć, więc położyłem paczkę na
biurku i znowu siadłem przed komputerem (jestem typowym NO-LIFE). Wszedłem spowrotem na stronę http//:www.Devil-Forest.com/666/13/333/010/000. Przejrzałem tam wszystkie pliki. Na ogół były to zdjęcia zwłok na drzewach, bądź rysunków na drzewach przedstawiające zdeformowane twarze. Nagle z moich głośników wydobył się głośny szum, brzmiący tak samo jak z telewizora. Na ekranie mojego komputera wyświetlił się obraz z kamerki inernetowej. Przedstawiał on fioletowo-czerwono-czarną postać z czaszką kozy na szyi. Był "On" na tle poszarpanego mięsa (przynajmniej tak mi się wydawało). Postać na mnie patrzyła ciężko dysząc. Po chwili dostałem wiadomość na twitterze :
/Mystery Camera/ piszę : Otworzyłeś przesyłkę?
/Black Hood/ piszę : Jeszcze nie.
/Mystery Camera/ piszę : Otwórz ją jak najszybciej. Dla swojego dobra...
Obraz z kamerki internetowej znikł gdy otworzyłem paczkę. W przesyłcę był martwy, mały, blado-biały ptaszek.
Niewiem czemu ale wziąłem go do ręki. Czując, zimno jego ciałka uśmiechnąłem się i wróciłem do czata :
/Black Hood/ piszę : Dzięki od razu mi lepiej. HA ha ha!!!
/Mystery Camera/ piszę : No to moja rola skończona.
Zobaczyłem, że Mystery Camera Usunął konto, ale zanim to zrobił wysłał mi linka mówiąc, że będę wiedział co
dalej. W linku była kolejna audycja na żywo przedstawiającego mężczyznę z białą, nawieszoną na szyi tablicą z napisem "Mystery Camera". Z sufitu zwisał węzeł szubienicy, na którym osoba na filmie się powiesiła.
Natomiast ja. Co dalej powiadacie? Usunąłem konto Black Hood i założyłem nowe... o nicku...
Komentarze