Historia
Valar Morghulis: Śmierć jest wybawieniem.
Dziewczynka przygląda się swojej kolekcji Twarzy.
- Jestem bardzo bezwzględną osobą - myśli na głos.
Nagle słyszy bardzo głośne walenie w bramę Domu Czerni i Bieli. Szybko wybiega ze swojego pokoju żeby otworzyć i sprawdzić kto dobija się i zakłóca spokój świątyni.
Otwiera drzwi i na progu widzi leżącą kobietę. Postać ma na sobie spalone ubranie przez które widać okropnie poparzone ciało. Dziewczynka klęka przy kobiecie i zaczyna delikatnie przemawiać do poparzonej.
- Kim jesteś i skąd się tu wzięłaś? - pyta.
Kobieta oddycha płytko, a z jej ust wydobywa się cichy jęk. Widać, że bardzo cierpi.
- Jestem Leila, pani - mówi kobieta z trudem. - Zostałam zaatakowana przez jakiegoś mężczyznę, który oblał mnie czymś i podpalił.
Dziewczynka wpatruje się w twarz, na której widać wielkie cierpienie.
- Przyszłaś tu o własnych siłach? - pyta zdziwiona.
- Nie, ten człowiek mnie przyniósł i zapukał do bramy - odpowiada kobieta. - Pomóż mi, to strasznie boli.
Dziewczynka wstaje z kolan i podchodzi do fontanny z zatrutą wodą.
- Proszę, wypij to a poczujesz ulgę.
Kobieta bierze puchar w drżące dłonie i wypija wszystko za jednym razem.
- To była trucizna i ja teraz umrę, prawda? - pyta cicho.
- Tak, bardzo mi przykro - odpowiada smutno młoda kapłanka.
- Dziękuję Ci, to najwspanialsza rzecz jaką mogłaś dla mnie zrobić - wyznaje z uśmiechem Leila.
To są ostatnie słowa w życiu tej kobiety. Nie oddycha a z jej uszu, nosa i ust leci krew.
- "Muszę znaleźć miejsce na nową twarz do mojej kolekcji"- mówi do siebie.
Komentarze