Zdjęcie
Chimera
Każdy zna historie o eksperymentach przeprowadzanych przez sowietów. Ta historia wydarzyła się w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
Rosjanie prowadzili wtedy, między innymi, badania nad super żołnierzami. Powyższe zdjęcie wykonała grupa pościgowa ścigająca to Coś, po tym jak ten stwór zbiegł z laboratorium. Jest to zaawansowana chimera szympansa (jako najbliższego człowiekowi) i kilku innych zwierząt. To zwierzę, choć nie jestem pewien czy tak można to nazwać, powstało na skutek „hodowania” odpowiednich cech fizycznych, fizjologicznych i fizycznych różnych zwierząt. Wyżej przedstawiony stwór po swej ucieczce przed ludźmi, którzy zrobili mu zdjęcie, rozerwał swój brzuch, wyrywając wnętrzności, co spowodowało śmierć. Umarł na oczach swoich stwórców.
Później ponoć przeprowadzano próby na ludziach. Znalazłem kiedyś nagranie z udanej próby wybudzenia osobnika, niegdyś zapewne będącego więźniem. Chciałem to nagranie znowu znaleźć na youtube, ale nie pozostał po nim nawet ślad, dlatego zamieściłem powyższe zdjęcie z moich zbiorów, oraz poniższy opis filmu.
Nagranie przedstawiało pomieszczenie przypominające salę operacyjną, na której poza lekarzami byli też uzbrojeni strażnicy. Na stole zabiegowym leżało ciało przykryte prześcieradłem i podłączone do aparatury. Po chwili jednak naukowcy wzięli się do pracy i odkryli leżące i przywiązane pasami stworzenie. To coś miało długie, szczupłe kończyny z pazurami zamiast palców, na które nałożono korki dla ochrony. Zdaje się też, że posiadało coś na wzór błony łączącej ramiona z bokami tułowia. Nie zauważyłem żadnych włosów na ciele leżącego stwora. Po dłuższej chwili pokazano twarz, o ile można to nazwać twarzą… leżącej istoty. To było coś między małpim pyskiem a ptasim dziobem. Po chwili otworzyło oczy i coś zaskrzeczało, wyraźnie przełykając ślinę. Potem zaskrzeczało ponownie, tylko bardziej zrozumiale. Osoba umieszczająca ten materiał w Internecie była na tyle uprzejma, że przetłumaczyła z rosyjskiego. Stwór powiedział
- Gdzie jest Wala?
Nikt nic nie odpowiedział. Operator kamery skupił się na uwiecznianiu przygotowań do eksperymentu, który miał być przeprowadzony. W tle ciągle było słychać skrzeczące pytanie.
- Gdzie jest Wala? Gdzie jest Wala?
Stawało się co raz głośniejsze i uporczywe. Po chwili jednak lekarz wbił igłę w wenflon i wstrzykną coś. Przywiązane stworzenie zamilkło na chwilę by wreszcie wydać z siebie przeciągły jęk i powiedzieć cicho.
- Zabijcie mnie.
Lekarze jednak tylko obserwowali odczyty i obserwowali zachowania obiektu testowego. A stwór wciąż powtarzał.
- Zabijcie mnie. Zabijcie mnie.
Z każdą chwilą głośniej i głośniej.
- Zabijcie mnie! ZABIJCIE MNIE! ZABIJCIE!
Wreszcie zaczął wrzeszczeć i panicznie się wyrywać. Ostatnie co pokazywało nagranie to pękające pasy, widok ściany i błyski z towarzyszącymi im odgłosami strzałów. Potem film się urywał.
Ciekawe co stało się z tym nagraniem…
Komentarze