Kauczukowa piłeczka

Nie jest to zwykła creepypasta, a coś, co wydarzyło się naprawdę. Około osiem lat temu, kiedy byłam w trzeciej klasie szkoły podstawowej, pojechałam na wycieczkę szkolną, tzw. Białą Szkołę, odbywającą się zimą.

Któregoś dnia pojechaliśmy do wielkiej sali zabaw dla dzieci. Było tam wszystko, co sobie mogliśmy wymarzyć! Ścianka wspinaczkowa, basen z piłeczkami, dmuchana zjeżdżalnia, rowerki wyglądające jak motory i samochody, piłki do skakania, pluszaki... był także sklep z pamiątkami i automaty z piłeczkami kauczukowymi.

Jedna z moich koleżanek, R., wylosowała wówczas piłeczkę, w środku której był portret klauna. Na pierwszy rzut oka wyglądała zwyczajnie, jednakże gdy przyjrzeć się klaunowi, wydawał się nieco upiorny. Włosy i nos w kolorze krwi, biała bluza w kolorowe kropki, zaostrzone zęby i to świdrujące spojrzenie czarnych oczu...

Właśnie wtedy zaczęły się dziać dziwne rzeczy.

Jeszcze tego samego dnia, N. zgubiła portfel, w którym miała sto złotych. To ona zwróciła uwagę na pechowe znaczenie klaunów.

K., B. i C., które miały jeden pokój, obudziły się w nocy z dziwnym poczuciem, jakby ktoś je obserwował. Łóżko K. znajdowało się pod okem, więc wyjrzała przez okno... okazało się, że na drzewie ktoś siedzi z twarzą zwróconą w ich stronę.

Następnego poranka R. trzymała piłeczkę w kieszeni. Spadła ze schodów.

Nigdy nie kłóciłam się z U., moją ówczesną przyjaciółką. Na tamtej wycieczce pierwszy raz pokłóciłyśmy się, a także zerwałyśmy przyjaźń.

Kiedy P. chciała zniszczyć piłeczkę, nie udało się jej - nożyczki, którymi próbowała to zrobić, ześlizgnęły się, prawie obcinając jej palce.

Do F. zadzwoniła matka. Okazało się, że ojciec F. zmarł w szpitalu, po wypadku samochodowym. Przed śmiercią mówił coś o dziwnym mężczyźnie z rudymi włosami, czerwonym nosem i kropkowaną bluzą.

Mogła to być seria przypadków, jednak dziwne jest to, że te sytuacje dotykały tylko osoby, które trzymały tę piłeczkę w rękach.