Historia

Doctor Smiley

ayo 14 9 lat temu 12 121 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Witaj, nazywam się Doctor Smiley. Muszę Ci powiedzieć, że nie jestem normalnym doktorem. Nie przypominam dzisiejszych, szpitalnych lekarzy, którzy starają się jak najlepiej oszukać śmierć. Pochodzę z drugiej strony medalu – witam śmierć i pomagam moim pacjentom otulić się nią.

Pewnego dnia znalazłem na ulicy młodą damę, która najwyraźniej umierała z powodu dręczącej ją anoreksji. Podarowałem jej uśmiech, pocałowałem dłoń i obiecałem pomoc. Dziewczyna była oczarowana, więc podążyła za mną do biura – małego budynku na przedmieściach miasta. Mogłeś go już kiedyś mijać – okiennice ledwo trzymające się na zawiasach z drewna lub metalu, biała elewacja powoli schodząca ze ścian, a okna są zasłonięte kawałkiem plastiku lub kartonu. Tak. To jest ten budynek, który zawsze zwałeś opuszczonym…

Nazywam go moim domem oraz kliniką. To właśnie tutaj pomagam moim pacjentom.

Po dotarciu do kliniki, dziewczyna była trochę wystraszona. Pomyślałem, że jest urocza – przypominała myszkę. Ponownie podarowałem jej słodki uśmiech, po czym szarpnąłem jej dłoń i powoli zaciągnąłem do małego salonu. Puściłem panienkę, a następnie zakluczyłem za nami drzwi. Zaczęła panikować, gdy ujrzała krwawe plamy na mojej starej kanapie.

- Och, nie martw się. Tam wykonuję tylko nagłe operacje – powiedziałem, starając się powstrzymać chichot ekscytacji.

Zabrałem dziewczynę do mojego „operacyjnego” pokoju i powiedziałem, aby usiadła na małym operacyjnym stole. Zrobiła to, wciąż wyglądając na wystraszoną oraz niepewną. Rozejrzawszy się po całym pomieszczeniu, w którym znajdowało się mnóstwo butelek z tabletkami oraz słoików z płynami, zwróciła uwagę na jeden z moich okazów.

- C-co to j-jest?! – pisnęła, zauważając jeden ze słoików.

Spojrzałem na słoiczek, którego zawartość zdradzała rodzaj mojej pracy.

- To jest, moja droga, okaz od mojej ostatniej pacjentki. Jej choroba powodowała ginięcie komórek, więc szybko umarła.

Wstała, ciężko oddychając, po czym podjęła próbę ucieczki, ale na jej nieszczęście właśnie skończyłem wypełnianie strzykawki niebieskawym płynem, którego używam na wszystkich moich pacjentach. Odwróciłem się, po czym złapałem jej nadgarstek, przyciągnąłem ją do siebie i wstrzyknąłem specyfik w szyję.

- Cii… Nie bój się… Jestem tu, by ci pomóc… - wyszeptałem do jej ucha, uśmiechając się tak szeroko, że aż było widać moje zaostrzone zęby.

Dziewczyna chcąc krzyczeć, otworzyła usta, z których wydobył się tylko cichy jęk. Chwilę później zapadła w głęboki sen.

Kontynuowałem przygotowania do operacji, powoli polerując wszystkie moje narzędzia. Układałem je na stole obok jej łóżka, na którym siedziała podparta poduszkami i skuta kajdankami. W pewnej chwili ciche skamlenie przykuło moją uwagę. Zaśmiałem się.

- Witaj z powrotem, śpiąca królewno – rzekłem, kładąc ostatnie narzędzie na blacie.

Otworzyła oczy, po czym zaczęła walczyć z kajdankami.

Czy ona nie rozumie, że chcę jej pomóc?

Biorąc do ręki skalpel, zaczynam operację. Na początku otwieram ją, dzięki czemu mogę podziwiać jej wnętrzności. Dziewczyna nadal walczy, mimo że zaczyna krwawić. Podczas badania zazwyczaj staram się utrzymać pacjentów jak najdłużej przy życiu. Tak jest zabawniej – mogę wtedy zobaczyć jak organy nadal pracują, mimo że są wystawione na moją ekspozycję.

Po rozcięciu jej brzucha i nerek, zaczynam się nudzić, więc postanawiam odciąć kawałek jej łona, po czym wkładam go do słoika.

Nowy okaz do kolekcji – myślę, szczerząc się.

Zacząłem chichotać, gdy konwulsje wstrząsały ciałem dziewczyny. Z ust anorektyczki wypływała krew, a oczy wywróciły się do tyłu jej głowy.

Zawsze śmieszą mnie ostatnie chwile moich pacjentów – z tą myślą wbijam skalpel w wciąż bijące serce panienki. Krew trysnęła z rany, a dziewczyna wyzionęła ducha.

- Kolejna udana operacja… - wyszczerzyłem się, oblizując usta.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Takie meh
Odpowiedz
Leciutkie... Dlaczego niektórzy uważają, że to jest straszne? Lol
Odpowiedz
Aż zabolało mnie serce ale fajne :3
Odpowiedz
Wymiotować mi się chce xD
Odpowiedz
Dobreee... Pomrańczowe XD
Odpowiedz
Co to cholery jest !? On kurwa pomóc dobre kurwa że on nie pomaga tylko zabija! !
Odpowiedz
Fajne, lubię takie psycho opowiadania :3
Odpowiedz
Mega <3
Odpowiedz
Creepy
Odpowiedz
Super! Już mam ulubioną postać z creepypast!
Odpowiedz
powiem szczerze to było troche psycho ale takie właśnie mi sie podoba ♥
Odpowiedz
Wow... trochę to psycho, ale nawet fajne. Na pewno lepsze i oryginalniejsze od "Niny the Killer" i innych podobnych temu shitów.
Odpowiedz
Podoba mi się~!
Odpowiedz
Fajne C:
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje