Historia

Coś

upiorzyca 0 9 lat temu 762 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Poczułam coś dziwnego , to uczucie było gorsze niż poprzednio , wyraźnie czułam że ktoś mnie obserwuję , zaczęłam biec prosto tak jak mi kazał . Czułam też , że nie mogę się odwrócić . Co by się wtedy ze mną stało ? Co chwilę w mojej głowie pojawiały się , dziwne , niezrozumiałe obrazy , nie mogłam sobie sama tego wyobrazić . Minęło pół godziny , do końca dnia zostały mi trzy godziny , tyle miałam by wrócić do domu . Doszłam do końca ścieżki , dalej było jeszcze gorzej gęste drzewa i krzewy , ciemność była tam jeszcze gorsza niż nocą w moim pokoju . Nagle usłyszałam znajomy dźwięk . Odwróciłam się i zesztywniałam . Zobaczyłam psa , tego dziwnego chłopaka , którego wcześniej spotkałam . Sierść psa , była poplamiona krwią , która z całą pewnością nie należała do niego . Pies z podkulonym ogonem pobiegł w głąb lasu i zniknął bez śladu . Zaczęłam się rozglądać na boki , chciałam zrobić wszystko , by nie iść prosto , ale innej drogi nie było . Nie było odwrotu , weszłam do środka i już po chwili usłyszałam ten dziwny dźwięk , przypominało to wycie , albo okropne krzyki . Nie wiedziałam dokąd biegnę , ocierając się o krzewy i potykając się , zmierzałam jak najdalej stąd . W pewnym momencie , mój szlafrok zaczepił się o gałąź , wtedy się odwróciłam . Za mną stało to coś , przed czym miałam uciekać . Był bardzo wysoki , nie wyglądał ani trochę na człowieka . Z jego rąk , wystawały groźne szpony , miał na sobie pełno ran , czerwoną skórę , jego oczy były prawie niewidoczne , twarz była pokryta wrzodami i ropiejącymi strupami . Z jego głowy wystawał , odsłonięty mózg . W ustach ... W ustach trzymał rękę , zapewne tego biednego , otyłego chłopaka . Po chwili puścił ją z uścisku , a ona bezwładnie opadła na ziemię . Wyszczerzył kły , z których zaczęła spływać krew . Był strasznie wychudzony , widać było jego wystające kości , zobaczyłam że nie jest sam . Dołączyły do niego pozostałe bestie . Jednym płynnym ruchem szarpnęłam za szlafrok , rozrywając go . Biegłam teraz dalej , szukając drogi ucieczki . Wyczerpana i przerażona biegłam ostatkiem sił , co chwilę oglądając się za siebie . Wpadałam na każde drzewo i przewracałam się . Zauważyłam , że poruszają się jak zwierzęta , niektóre wspinały się na drzewa i przeskakiwały z jednego na drugie . Instynkt podpowiadał mi , że nie mogę się zatrzymać . Byłam o krok od śmierci . Nagle potknęłam się o korzeń , wyrastający z ziemi i twardo wylądowałam , tuż obok ciasnego otworu . Moli bez zastanowienia weszła do środka , ja usiłowałam się tam wczołgać , ale byli zbyt blisko , jeden z nich wbił we mnie ostre , jak noże szpony i przyciągnął mnie do siebie . Z bliska odgłos jaki z siebie wydawał , był okropnie przeraźliwy . Odwróciłam głowę i wtedy zobaczyłam tego samego chłopaka , którego widziałam wcześniej , przechodził między drzewami , patrząc na mnie bezradnie . Chwyciłam kamień i uderzyłam to coś w głowę , tak że zawyło z bólu . Weszłam do wielkiej dziury i stoczyłam się na dół . Były zbyt wielkie , by wejść do środka . Mój pies siedział tuż obok , czekałam na dalszy ciąg wydarzeń , gotowa by umrzeć położyłam się na ziemi . Jednak one odeszły . Nagle spostrzegłam coś jeszcze , była to droga . Ledwo żywa ze zmęczenia , zataczałam się , wpadając na zimne jak głaz kamienne ściany . Szłam godzinę , nagle zobaczyłam mały promień światła . To było wyjście , miałam ochotę skakać z radości . Wspięłam się do góry i znalazłam się na zewnątrz . Rozejrzałam się i ujrzałam coś , co mnie przeraziło . Byłam w domu . Dziura z której wyszłam , gdzie leżała setka porzuconych szkieletów i rozkładających się zwłok , znajdowała się tuż pod budynkiem mojego domu . Przerażona pobiegłam do domu , było już po zmroku . Zaczęłam zbierać meble i przysuwałam je pod drzwi wejściowe . Okna na dole zasłoniłam zasłonami , tylne drzwi , zamknęłam na klucz , a następnie pobiegłam na górę do swojego pokoju . Ostrożnie podeszłam do okna . Było pusto i zbyt cicho , coś było nie tak i miałam rację . Nagle z oddali , zaczęły wylatywać ptaki , wznosząc się w górę , wydawały z siebie dźwięki przerażenia . Usłyszałam ten sam dźwięk , wrzask , albo wycie . Po chwili z cienia mroku , zaczęły wybiegać te szkaradne bestie , wydając z siebie przerażające odgłosy . Wybiegały również z tej dziury , z której udało mi się wydostać . Jak oszalałe zaczęły dobijać się do drzwi , inne wspinały się po ścianie , było ich całe setki , albo tysiące . Otoczyły dom i próbowały się przedostać z każdej strony . Wzięłam Moli i zamknęłam się w szafie . Próbowałam uspokoić skomlącego psa , ale sama nie umiałam uspokoić siebie . Nagle zamarłam , zapomniałam zamknąć drzwi od piwnicy . Usłyszałam jak z hukiem drzwi na dole zostają rozwalone . Wdarły się do środka , słyszałam jak demolują wszystko co stanie, na ich drodze . Szły po schodach , szukając mnie . Wdarły się do mojego pokoju . Minęło pół godziny , w końcu nastała cisza . Niepewnie wyszłam , było pusto . Pod dom podjechał samochód rodziców , po kilkunastu minutach zjawiła się też policja . Rodzice powiedzieli , że w następnym tygodniu się przeprowadzimy , w końcu postanowiłam się położyć . Było naprawdę późno , kiedy odważyłam się wejść do swojego pokoju . Położyłam się na łóżku , a pies położył się w moich nogach , poczułam się odrobinę bezpieczniej . W końcu zasnęłam . Zbudziła mnie Moli , która wyskoczyła z łóżka i pobiegła na dół , zastanawiałam się czego się tak wystraszyła . Wtedy spojrzałam w lustro , stojące tuż obok mojego łóżka . Za mną stała wysoka postać , z zniekształconą twarzą . Z jej ust wydobył się przeraźliwy śmiech i wtedy jego szpony zacisnęły się na mojej szyi . Przez cały ten czas , to coś , kryło się pod moim łóżkiem , czekając aż w końcu zasnę .

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje