Historia

Legendy miastowe

upiorzyca 0 9 lat temu 1 573 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Jeśli lubicie legendy, to jest coś dla was.

Opowiem wam kilka legend.

1.Zamek Krzyżacki w Rynie

Według legendy po Zamku w Rynie przechadza się przynoszący szczęście dobry duch Białej Damy. To podobno Anna- żona litewskiego księcia Witolda, którego celem- dzięki sprzymierzonym zeń Krzyżakom- było zdobycie korony Litwy. Z tego względu wielokrotnie odwiedzał zamek w Rynie, by ustalić zasady sojuszu i, przed samą bitwą Grunwaldzką, zobowiązać się do przejścia na stronę Krzyżaków, czego gwarancją mieli być zatrzymani na Zamku księżna Anna i jej dzieci. Jak pokazała historia, Witold nie zdradził Jagiełły, więc w ramach zemsty jego rodzinę zamurowano w zamkowych piwnicach. Od tego czasu, kiedy nad Zamkiem zapada zmrok, w księżycowej poświacie, po komnatach przechadza się duch białej damy. Wśród mieszkańców Rynu krążą również niesamowite opowieści o tajemniczych lochach, łączących zamek z kryptą nieistniejącego już kościoła i pobliskim cmentarzem. Przy odrobinie szczęścia prawdziwość owych opowieści można sprawdzić osobiście.

2.Warszawska Syrenka

Pewnego dnia u podnóża dzisiejszego Starego Miasta wyszła z wody przepiękna syrena, aby nieco odpocząć na piaszczystym brzegu. Tak spodobało jej się miejsce, że postanowiła tu zostać na zawsze. Niestety zamieszkujący pobliską osadę rybacy zauważyli, że ktoś podczas połowów wzburza fale Wisły, plącze sieci i wypuszcza ryby z więcierzy. Postanowili więc schwytać szkodnika. Kiedy jednak usłyszeli przepiękny głos syreny, zaniechali swoich zamiarów i szczerze pokochali piękną kobietę-rybę, która od tej pory co wieczór umilała im czas przepięknym śpiewem. Pewnego dnia zobaczył syrenkę bogaty kupiec i postanowił ją schwytać. Podstępem uwięził ją w drewnianej szopie. Płacz syreny usłyszał młody syn rybaka i z pomocą przyjaciół, pod osłoną nocy uwolnił ją. Syrena z wdzięczności za uratowanie życia obiecała im, że zawsze kiedy tylko będą potrzebowali pomocy, stanie w ich obronie. I odtąd warszawska syrenka, uzbrojona w miecz i tarczę, broni miasta i jego mieszkańców.

3.Wars i Sawa

Legend o Warsie i Sawie jest kilka. Tak naprawdę wcale nie wiadomo skąd wzięła się nazwa stolicy. Jedno tylko jest pewne: Wars i Sawa mieszkali nad przepiękną Wisłą, a początek osady wiąże się z gościnnością i dobrym sercem tutejszych mieszkańców.

Poznajmy dwie wersje legendy:

Pewnego dnia król Kazimierz Odnowiciel, podążając z Krakowa do Gniezna, trafił do ubogiej rybackiej chatki. Głodnego króla przywiódł tam dym i zapach świeżego jedzenia. W trakcie spożywania pysznych ryb z nocnego połowu, rybak opowiedział królowi o swojej rodzinie, która w ostatnim czasie powiększyła się o dwoje cudownych bliźniąt. Biedni rybacy mieli jednak niemałe kłopoty z ochrzczeniem pociech, bo w pobliżu nie było świątyni. Za wspaniały poczęstunek król chciał płacić gospodarzom złotem, ale ci, zgodnie ze starym ludowym zwyczajem, zapłaty za gościnę przyjąć nie chcieli. Król poprosił więc o jeszcze jedną przysługę – zaszczyt bycia ojcem chrzestnym bliźniaków podczas chrztu, który niedługo zorganizuje. Przed przygotowanym na wzgórzu ołtarzem kapłan nadał na polecenie Kazimierza imiona Wars chłopcu, a dziewczynce – Sawa. Jednocześnie król Kazimierz oświadczył uroczyście, iż odtąd Pietrko Rybak, Piotrem Warszem nazywany będzie, królewskim rybakiem, ojcem Warsa i Sawy, właścicielem rozległej dookoła puszczy. A kiedy wokół zagrody rybackiej osada wyrośnie, swoim rodowym imieniem nazwę jej nada, którą po wieki nosić będzie.

Inna wersja legendy mówi, że dawno temu nad Wisłą stała maleńka chatka, a w niej mieszkał rybak Wars i jego żona Sawa. Pewnego razu w okolicy odbywało się polowanie, podczas którego książę Ziemomysł, pan okolicznych dóbr, zgubił się w kniei. Długo błąkał się po lesie aż dotarł nad Wisłę do chatki rybaka. Wars i Sawa gościnnie przyjęli nieznajomego. Rankiem wdzięczny książę powiedział „Nie zawahaliście się przyjąć pod swój dach nieznajomego i uratowaliście go od głodu, chłodu, a może i dzikich zwierząt. Dlatego ziemie te na zawsze Warszawą zostaną, aby wasza dobroć nie została zapomniana”.

4.Powstanie Torunia

Kilka wieków temu, w czasach średniowiecza, w zakolu Wisły założono małą osadę, która zaczęła bardzo szybko się rozrastać i stawać miastem. Dla bezpieczeństwa mieszkańców nowe miasto otoczono murami, a dla wzmocnienia obrony wybudowano baszty. Jedna z baszt była bardzo ciekawa świata, więc zaprzyjaźniła się z płynącą obok rzeką, która płynęła aż z samych gór i mijała po drodze wiele krain, których baszta niestety nie mogła widzieć. Poczciwa rzeka opowiadała więc swojej przyjaciółce o mijanych miejscach, a ta rozmarzyła się i zaczęła zazdrościć Wiśle jej przygód. Dlatego postanowiła nie słuchać więcej wiślanych opowieści. Nieświadoma niczego Wisła przyzwyczaiła się jednak do opowiadania o swoich przeżyciach i postanowiła nakłonić basztę do ponownego wysłuchiwania opowieści. Zaczęła więc podmywać jej mury. Baszta nie mogła wytrzymać uderzeń fal i krzyknęła do swej przyjaciółki: "Proszę cię, nie rób tego, bo runę", na co Wisła odpowiedziała jej: "To ruń". Akurat przechodziło tamtędy dwóch wędrowców, nieznających nazwy miasta, które ujrzeli na swej drodze. Do ich uszu dotarły niesione przez echo słowa Wisły: "To ruń". I właśnie tak postanowili zapisać nieznane miasto na swojej mapie. Nazwa przyjęła się i od tej pory miasto zaczęto zwać Toruniem.

5.Dwie wieże mariackie w Krakowie

Wieże bazyliki Mariackiej, jak łatwo zauważyć, są nierównej wysokości. Z wyższej – Hejnalicy – grany jest hejnał, w niższej zaś wisi kościelny dzwon zwany Półzygmuntem. Niestety nie zachowały się żadne plany architektoniczne, które tłumaczyłyby różną wysokość wież, powszechnie znana jest za to pewna krwawa legenda. Za panowania Bolesława Wstydliwego (1243-1279) postanowiono do korpusu kościoła stojącego na krakowskim Rynku Głównym dobudować dwie wieże. Zadania tego podjęli się dwaj bracia. Kiedy starszy z nich zorientował się, że jego wieża jest znacznie niższa, z zawiści zamordował brata – budowę zaś przerwano (inna wersja mówi także o tajemnych siłach, które dokończyły budowę wieży w imieniu zamordowanego brata). Wyrzuty sumienia nie dawały jednak spokoju mordercy – w dzień poświęcenia świątyni wbił nóż w swoje serce, a potem rzucił się ze szczytu wieży.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje