Historia

Krzyk

davia 0 6 lat temu 606 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Deszcz padał bez przerwy od dwóch dni i nie zapowiadało się na koniec ulewy. Mieszkańcy niewielkiego miasteczka przy torach narzekali na nagłą zmianę pogody. Był już koniec kwietnia, a oni nie mieli szansy nacieszyć się wiosenną pogodą.

Diego wszedł do swojego pokoju na poddaszu trzaskając drzwiami. Emocje po kolejnej kłótni z rodzicami nadal w nim buzowały. Usiadł przy oknie i przyglądał się spływającym po szybie kroplom deszczu. Na zmianę zaciskając i rozluźniając pięści próbował się uspokoić. Nie mógł uwierzyć, że jego ojciec tak się wściekł tylko dlatego, że Diego oświadczył, iż nie ma zamiaru pracować w przyszłości w ich rodzinnej firmie. Mama, nie spoglądając w oczy Diego bez słowa przytaknęła na plan ojca. To na niej zawiódł się najbardziej. Tyle razy przedstawiał jej swoje plany o tym, że bardzo chciałby zajmować się architekturą. Widziała błysk w jego oczach, kiedy pokazywał jej swoje szkice wysokich budynków i apartamentów. Był w tym naprawdę dobry. Nie wiedział jak ojciec wpłynął na zmianę zdania przez Suzanne, ale dał mu do zrozumienia, że łatwo mu tego nie wybaczy. Diego spoglądał na dobrze widoczne z jego pokoju tory kolejowe. Przejeżdżający pociąg przywiódł mu na myśl plan. Rozważał go już wiele razy, ale do tej pory nie zdobył się na odwagę, by wcielić go w życie.

- Nie mogę dłużej tutaj zostać. Nie z moimi rodzicami – mruknął pod nosem wstając z krzesła. Poczuł ekscytację i nagły przypływ odwagi na myśl o ucieczce. Schylił się pod łóżko i wyciągnął czarny plecak ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Spakował go już kiedyś – na wszelki wypadek. Układając w głowie cały plan wyciągnął ze słoika wszystkie swoje oszczędności. Zebrało się ich wystarczająco, żeby ruszyć samodzielnie w drogę.

Kiedy zapadła noc, upewniwszy się, że rodzice usnęli, zakradł się do kuchni. Zabrał tyle jedzenia ile zdołał unieść, nie robiąc przy tym hałasu. Wrócił do pokoju, usiadł na łóżku i jeszcze raz dokładnie przestudiował swój plan. Spojrzał na zegarek. Było 47 minut po północy. Odetchnął głęboko. Wziął plecak i rozejrzał się ostatni raz po pokoju. Z duszą na ramieniu wymknął się przez okno, a następnie ześlizgnął po dachu. Zatrzymał się na krawędzi i spojrzał w dół na dzielącą go odległość od ziemi. Zdał sobie sprawę, że nie jest dobry w planowaniu ucieczek. W jego głowie skok z wysokości 2,5 metra wyglądał banalnie. Nie ma szans, żeby udało mu się wrócić do pokoju i nie obudzić przy tym rodziców, więc zacisnął zęby i skoczył. Wylądował chwiejnie, prawie wpadając w rosnące obok domu krzaki. Założył na siebie pelerynę, aby ochronić się od deszczu i ruszył wzdłuż torów, gdzie nie sięgały światła ulicznych latarń. Skierował się w stronę stacji kolejowej. Po paru minutach był już na miejscu. Wkrótce nadjechał pierwszy nocny pociąg. Diego wsiadł do niego niewiele myśląc. Nie dbał o kierunek swojej podróży. Pieniędzy wystarczy mu na dłuższy czas. Zależało mu tylko na tym, aby znaleźć się jak najdalej od rodziców. Szedł wąskim korytarzem, mijając kolejne przedziały. Wszedł do pustego i kiedy tylko zamknął za sobą drzwi, poczuł się bardzo nieswojo. Po chwili pociąg ruszył. Diego wyłożył plecak na półkę na bagaże i usiadł przy oknie. Pogrążył się w myślach i wsłuchał się w rytmiczny stukot pociągu. Po godzinie jazdy Diego usłyszał przenikliwy krzyk kobiety. Zerwał się z miejsca i wyjrzał na korytarz. Mogłoby się zdawać, że żaden z pozostałych pasażerów niczego nie słyszał. Diego usiadł szybko oddychając. Uznał, że pewnie przysnął, a krzyk był tylko okropnym koszmarem.

Pociąg zatrzymał się na kolejnym peronie. W pewnej chwili otworzyły się drzwi do przedziału Diego i do środka zajrzał wysoki, szczupły chłopak w okularach. Spod szarej czapki wystawały jego płomiennorude kosmyki włosów. Był mniej więcej w wieku Diego.

- Zwariowałeś?! – krzyknął z wyrazem przerażenia na twarzy. – Życie ci nie miłe czy może jesteś kolejnym fanatykiem paranormalnych zjawisk, co?

Diego spojrzał na niego zdumionym wzrokiem.

- O co ci do cholery chodzi?

- Nawet nie mów, że nie znasz historii o tym miejscu. – prychnął chłopak.

- Jeszcze nigdy jej nie słyszałem. – odpowiedział zdekoncentrowany Diego. – Ja tylko wsiadłem do przypadkowego przedziału.

- Przypadkowego? No to chyba masz niezłego pecha stary. Chodź, znajdziemy inny przedział i opowiem ci wszystko, ale jak tylko się stąd wyniesiemy. Ledwo wszedłem i już przechodzą mnie dreszcze. – Skrzywił się i ruszył korytarzem. Diego wziął plecak i nadal nie do końca rozbudzony poszedł za chłopakiem. Kiedy weszli do najbliższego wolnego przedziału, chłopak opowiedział całą tajemniczą historię. Okazało się, że kilkanaście lat temu dziewczyna podróżująca w owym przedziale zniknęła i nikt nie wie dlaczego. Podobno jeśli ktoś usłyszy jej mrożący krew w żyłach krzyk, będzie on nawiedzał tę osobę do końca życia.

- Nie wiem jak ty, ale ja w to wierzę, więc kiedy wsiadłem do pociągu i zobaczyłem przez drzwi, że ktoś tam siedzi, pomyślałem, że dobrze byłoby uświadomić tę osobę na co się naraża. Mam nadzieję, że nie przyszedłem za późno stary. Nie słyszałeś tego krzyku, prawda? – zapytał rudowłosy chłopak.

Jednak zanim Diego zdążył zareagować, nagle obudził się łóżku ciężko dysząc. Przez chwilę nie mógł sobie przypomnieć gdzie jest. Czy historia z pociągiem to był tylko sen? Nigdy nie poznał owego chłopca w okularach? Diego spojrzał pod łóżko i odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył leżący tam czarny plecak. Opadł z powrotem na poduszkę i otarł kroplę potu spływającą mu z czoła. Wsłuchał się w szum deszczu zza okna.

Niespodziewanie usłyszał krzyk. Taki sam jak w jego śnie.

***

To moje pierwsze opowiadanie tego typu, więc byłoby mi miło, gdybyś zostawił komentarz ze swoją opinią :)

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje