Historia

NIEPROSZONY GOŚĆ

białadama 5 10 lat temu 6 977 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Jeśli w Twoim domu coś hałasuje, przedmioty wędrują w tajemniczy sposób i nie możesz niczego znaleźć, nie podejrzewaj się o nagłą chorobę psychiczną. Może bez zaproszenia zawitał w Twoje progi duch?

W domu Marioli światło wariowało, drzwi się otwierały z hukiem, obrazy spadały ze ścian. Kobieta wszystko to zrzucała na karb awarii. A obraz spadł, bo pewnie był źle zawieszony... – Nawet nie pomyślałam o duchach! Ciężko pracowałam, nie miałam czasu zastanawiać się nad tymi tajemniczymi awariami domowymi. A były przedziwne. Koleżanka zamówiła u mnie wiązankę róż. Miała odebrać ją w moim domu. Zostawiłam bukiet na korytarzu, tam było chłodniej. Gdy usłyszałam dźwięk domofonu, poszłam otworzyć. Zaniemówiłam: wiązanka leżała na podłodze, rozszarpana w drobny mak!

Mariola nie potrafiła się wytłumaczyć przed Agnieszką, ze zdenerwowania drżały jej ręce. Koleżanka spojrzała na nią ironicznie i spytała, ile drinków wypiła.

– Nie wiedziałam, co odpowiedzieć... Zastanawiałam się, czy do mieszkania weszło jakieś zwierzę, czy ktoś zrobił mi głupi dowcip, ale każda z tych wersji była bezsensowna.

Nad ranem Mariola usłyszała hałas. Pobiegła do kuchni i zobaczyła leżące na podłodze garnki, potłuczone talerze i szklanki.

Ubrałam się i uciekłam z domu. Dopiero w pracy ochłonęłam. Zadzwoniłam do męża do Irlandii i opowiedziałam mu wszystko. Zaczął się śmiać i uspokoił mnie.

Cisza przed burzą

W mieszkaniu przez kilka dni panował spokój. Do czasu!

– Przebudziłam się o świcie mokra od potu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą postać starego mężczyzny. Jego sylwetka była niewyraźna, jakby wyłaniająca się z mgły. Chyba poruszał ustami, chciał coś powiedzieć. Wyskoczyłam z łóżka, narzuciłam coś na siebie i wybiegłam z domu. Pobiegłam do kościoła.

Ksiądz Marek skończył odprawiać poranną mszę, właśnie szedł do zakrystii, gdy ujrzał przerażoną Mariolę. Kobieta prosiła o pomoc, tłumaczyła, że w jej domu straszy...

– Największym zwycięstwem szatana jest przeświadczenie współczesnych ludzi, że on nie istnieje – tłumaczy ksiądz. – A przecież w Biblii napisane jest, że są siły światła i ciemności. Zgodnie z prawem kościelnym niewiele mogłem zrobić dla pani Marioli. Egzorcyzmy przeprowadza tylko wyznaczony przez biskupa kapłan, ale musi się upewnić, że osoba, która o nie prosi, jest zdrowa psychicznie. Czy jako ksiądz mogę jednak odmówić potrzebującemu? Dwadzieścia cztery lata minęły od moich święceń i niejedno widziałem. Ludzie muszą czasami stawić czoło niezrozumiałym zjawiskom.

Ksiądz obiecał, że odwiedzi Mariolę po południu. Kobieta bała się wejść sama do domu, czekała na niego przed drzwiami.

– Gdy otworzyliśmy drzwi, poczuliśmy zimno i dziwny, piwniczny zapach. Pokój wyglądał jak pobojowisko. Książki i pościel leżały na podłodze. Obraz Matki Boskiej wisiał na ścianie, ale odwrócony! Ksiądz zaczął się modlić, wyświęcił całe mieszkanie. Poprosił, żebym zapaliła świecę. Nie mogłam tego zrobić, płomyk wciąż przygasał!

Zniknij stąd na zawsze

Nagle pojawiła się postać mężczyzny, jego twarz wykrzywiał grymas złości. Dłonie i stopy były niewidoczne, jakby za mgłą. Ksiądz nie przestawał się modlić, Mariola powtarzała „Ojcze nasz”. Zgasło światło i zapanowała cisza. Duch odszedł...

– Dlaczego? – zastanawia się ksiądz. – Modlitwa ma ogromną moc. Pod warunkiem, że uwierzymy w to i nie mamy wątpliwości. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego w mieszkaniu Marioli pojawił się agresywny duch. Po śmierci nie wszyscy odchodzą z tego świata. Ludzie, którzy umarli nagle, choćby w wyniku wypadku, nie zawsze zdają sobie sprawę, że nie żyją. Błąkają się jako duchy. Msza święta jest dla zagubionych dusz wielką pomocą.

W domu Marioli panuje spokój. Duch odszedł tak samo nagle, jak się pojawił. Kobieta ma nadzieję, że na dobre.

– Uwierzyłam, że poza światem materialnym istnieje coś jeszcze. Zaczęłam regularnie chodzić do spowiedzi i modlić się. Nie ma to logicznego uzasadnienia, ale chyba wiem, dlaczego duch mnie nawiedził. Ostatnio żyłam w stresie, tęskniłam do męża, bałam się, że mnie zdradza, martwiłam się, czy utrzymam kwiaciarnię. Może strach i niepewność przyciągają duchy? Wydaje mi się, że „złe siły” rzadko nawiedzają szczęśliwych ludzi.

Autor: Anna Forecka

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

8,5/10
Odpowiedz
8/10 :D
Odpowiedz
Słabe 5/10
Odpowiedz
całkiem fajne, takie rodem wyrwane z reportażu, a dodatkowo dobrze sie czyta, następnym razem poprosze tylko coś bardziej creepy, ale żeby czytało sie równie fajnie
Odpowiedz
bardzo, straszne.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje