Historia

Pasażerka

Użytkownik usunięty 12 9 lat temu 7 396 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

- Anya, jedziemy? - Xander zmarszczył czoło, oczekując z niecierpliwością na zgodę partnerki. Jak dla niego, ta impreza mogła się skończyć kilka godzin temu. Przecież i tak nie pił, bo prowadził samochód. Jeśli miał tańczyć, to tylko ze swoją dziewczyną, która nie była jednak do tego skora, a o każdą inną była szaleńczo wręcz zazdrosna. Blondynka zachichotała do swojej przyjaciółki i ze spokojem dopiła swojego drinka do końca. Dopiero gdy odłożyła szklankę, spojrzała na swojego chłopaka i uśmiechnęła się pogodnie.

- Teraz możemy jechać. Zabierzemy kilku znajomych? Pablo i Riley nie mają transportu, głupio ich tak zostawić - zaczęła, jednak westchnęła, spotkawszy się z karcącym spojrzeniem Xander'a. Rysy jego twarzy po chwili wyraźnie złagodniały. Typowa Anya, zawsze musiała wszystko brać na siebie. Nawet w załatwianiu innym transportu była niesamowita. Niby nic takiego nie zrobiła, ale samo jej spojrzenie potrafiło go zmiękczyć. Uśmiechnął się pod nosem.

- W porządku. Nie będę przecież kazał im się włóczyć samym po nocy. Która jest? - spróbował spojrzeć na zegarek, jednak w tym samym momencie jego bateria padła. Świetnie, tak się dzieje zawsze, gdy jest potrzebny. Powinien już dawno wymienić ten telefon na nowszy model.

- Za dziesięć minut trzecia, stary - oznajmił Riley z szelmowskim uśmiechem. Xander'a to nieprzyjemnie zirytowało. Riley Black miał wszystko: najlepsze dziewczyny, ustawionych rodziców, najlepszy sprzęt. Jakim więc cudem nie miał własnego transportu? Już miał coś powiedzieć, jednak w ostateczności się powstrzymał. (...)

- Nie, nie, nie! Przestańcie z tym cholernym Pet Shop Boys! Anya, weź włącz coś ludzkiego. Nie wiem... może Sturm und Drang? - Pablo uniósł brwi nonszalancko i zafalował nimi w dość zabawny sposób. Xander zaśmiał się pod nosem, gdy jego dziewczyna posłuchała reszty znajomych. Jemu nigdy nie udało jej się namówić do przełączenia ukochanego zespołu, nawet w jego własnym samochodzie. Słysząc brzmienia zaproponowane przez Pablo, zaczął rytmicznie kiwać głową.

- Nie ma to jak dobry rock! - zastukał palcami o szybę Riley, przekrzykując wokalistę. Wjechali w uliczkę prowadzącą do domu Pablo. Całkiem pusto, jednak nie było w tym nic dziwnego. Kto włóczyłby się po wsi o trzeciej w nocy? Tutaj na pewno nie. Nawet o zasięg ciężko.

- Stary, zatrzymaj się! - Riley zastukał palcami w szybę po raz kolejny i kiwnął znacząco głową na postać stojącą samotnie na drodze. Światła ją oświetlały, więc widzieli ją dość dobrze. Najwyraźniej chciała złapać okazję. - Trochę naiwnie, nie sądzicie? Tutaj praktycznie nikt nie jeździ o tej porze. Weźmy ją podwieźmy. Jak nie do celu, to chociaż w jakieś bardziej cywilizowane miejsce. Tutaj wszędzie pola, pola, pola...

- Przestań pieprzyć, niezła z niej laska! - zaśmiał się Pablo. Xander zatrzymał się tuż obok dziewczyny. Rzeczywiście, była jedną z tego typu dziewczyn, które mogły mieć każdego: jej ciemne, długie włosy sięgały jej prawie do ud, a jasna cera doskonale kontrastowała się z dużymi, brązowymi oczami. W świetle reflektorów wszystko było widać lepiej. Ubrana była naprawdę ładnie. Miała na sobie białą bluzkę i ciemne spodnie, natomiast całość dopełniał czerwony żakiet. Podeszła do nich z serdecznym uśmiechem.

- Już myślałam, że nikt tutaj nie podjedzie. Czy ta ulica zawsze o tej porze jest taka pusta? - zaczęła swoim aksamitnym głosem. Riley uśmiechnął się do niej szarmancko i pchnął Pablo dalej, tym samym robiąc dziewczynie miejsce.

- Wracasz z imprezy, tak? - spytał, a autostopowiczka skinęła jedynie głową i usiadła pomiędzy Pablo a Riley'em. Xander ruszył, zerkając na nią co jakiś czas w lusterku. Przełknął nerwowo ślinę.

- Za dużo horrorów - Anya położyła dłoń na jego kolanie i szepnęła mu do ucha, którego płatek ukradkiem przegryzła. Chłopak jedynie przytaknął, uśmiechając się nikle. Riley postanowił jednak zapoznać się z dziewczyną.

- Czemu akurat wracasz o tej porze i skąd się tutaj znalazłaś?

- Doszłam sobie z jakiegoś pola, ale potem uznałam, że to bezcelowe. Zgubiłabym się nawet idąc wzdłuż tej drogi. I mam słabą kondycję, zwłaszcza po alkoholu- odparła, siedząc skromnie. Była wyprostowana i przyglądała się uważnie drodze. Riley wciąż ją zagadywał, a ona odpowiadała mu raz zdawkowo, raz wyczerpująco. W pewnym momencie zaczęła się nerwowo wiercić w fotelu i szarpnęła ramię kierowcy. Xander zmarszczył czoło, zszokowany.

- Co jest? - spytał. Dziewczyna jednak zaczęła coraz bardziej się kręcić, pokazując im miejsce, które prowadziło do rowu. Xander uśmiechnął się nikle. - Nie mogę tutaj skręcić, bo będzie po samochodzie.

- Ale to tu! Zatrzymaj się! - dziewczyna nie dawała za wygraną. Pablo otoczył ją ramieniem, co wywołało krzywy uśmiech u Riley'a.

- Uspokój się. Zaraz staniemy. Ale... tutaj mieszkasz?

- Nie! Ale to tutaj! Tutaj! Dokładnie w tym miejscu!

- Co w tym miejscu? Cholera, zatrzymaj się Xander! - Anya zaniepokoiła się nagłym pobudzeniem dotychczas spokojnej pasażerki. Dziewczyna jednak poruszyła się jeszcze bardziej rozentuzjazmowana.

- To tu! Właśnie tutaj umarłam!

[...]

Christian i Kelly wracali z wakacji polnymi ścieżkami swoimi vanem. Polne ścieżki są najlepsze, by uniknąć korków. Kobieta spojrzała na rozgwieżdżone niebo.

- Czy to jest właśnie ta uliczka prowadząca do miasteczka... chwila, chyba się nazywało Perros czy jakoś tak...

- Perris - poprawił ją Christian i skinął lekko głową. Zmarszczył czoło. - A czemu pytasz?

- Tutaj podobno zginęli jakiś miesiąc temu jacyś nastolatkowie. Dziwne, wygląda na spokojną drogą i całkiem prostą. Brakuje tutaj zakrętów.

- Myszko, po alkoholu widzisz potrójnie. Nawet jeśli tego wcale nie ma - zaśmiał się. Kelly jednak kazała mu się zatrzymać.

- Weźmy tą młodzież i podwieźmy ich. Pamiętasz, jak my jeździliśmy autostopem? - uśmiechnęła się delikatnie, zapraszając siedemnastolatków do samochodu jednym gestem. Skorzystali od razu z tajemniczymi uśmiechami. Następnego dnia magazyn News&People opisał śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach małżeństwa Christiana i Kelly Andersonów.

---

Od autorki słów kilka: Witajcie! Jest to moje pierwsze opowiadanie, więc nie bądźcie aż tacy surowi w ewentualnej ocenie. Jeśli będziecie mieli jakieś rady bądź też zastrzeżenia, podzielcie się nimi ze mną śmiało. Chętnie się do nich dostosuję :)

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać
Dokonaj zmian: Edytuj

Komentarze

Sweet dream ;)
Odpowiedz
Czuć, że poniekąd oparte na zakręcie pod Barceloną o którym była mowa nawet w Nie do wiary. No część z autostopowiczką podpowiadała mi, że to będzie jak w filmie Dead End.
Odpowiedz
Wszystko bylo na prawde super do momentu, kiedy nie zaczela sie historia tej mlodej pary. Troche to sie popsulo no i nie wiadomo jak umarli. Laska powinna wysiasc w tamtym miejsci, podziekowac za podwozke i dac dobra rade aby tamci wiecej o tej porze nie zabierali autostopowiczow bo nie wiadomo na kogo sie natkna, a tamci w szoku powinni odjechac dodajac gazu. Ale super i tak jak na pierwszy raz :D daje 6/10
Odpowiedz
Pasta sama w sobie ciekawa jednak czegoś mi tu brakuję c;
Odpowiedz
Okej :-) Zrozumiałam ale chciałam tylko żartem zarzucić :-)
Odpowiedz
kurczaki fajna historia ale czegos brakuje:)
Odpowiedz
Nie jest to straszne, ale fajnie się czyta.
Odpowiedz
Jest spoko tylko ciekawi mnie jedno: jeżeli jeszcze kilka osób zginie przez tą klątwę to w końcu całe wycieczki autostopowiczów będą xD
Odpowiedz
Historia w sumie dobrze napisana :) fajnie sie ją czyta, nie mam zastrzeżeń, tylko napisałam, że jest podobna do video krążącego w sieci :) Pozdrawiam :)
Odpowiedz
super
Odpowiedz
Miało być jak, a nie hak :)
Odpowiedz
Hmm....w necie krąży video o bardzo podejrzanym wątku hak w twojej opowieści.....hmmmm....zastanawiajace....... :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje